Włodkowski był starostą powiatu piskiego i na jego terenie pełnił także funkcję likwidatora. Wiceminister starał się usprawiedliwiać działania naszego starosty, powołując się — być może — na racjonalną argumentację.
– Proszę państwa, nie należy się obawiać likwidacji. Ona zwykle służy czemuś dobremu. Skoro starosta podjął taką decyzję, to na pewno jest bardzo dobra. Zwykle zainteresowani podnoszą głosy, że dzieci nie będą miały gdzie się uczyć, a nauczyciele pracować. To nieprawda. Starosta zapewne ma plan przeniesienia uczniów i nauczycieli w odpowiednie miejsca. Nikt nie ucierpi – twierdził stanowczo Włodkowski.
Wczoraj napisaliśmy, że „Budowlanka” postanowieniem Łódzkiego Kuratorium Oświaty nie zostanie zlikwidowana. Przytoczyliśmy argumenty z opinii kuratora (więcej tutaj). Wynika z niej, że szkoły, które miałyby przyjąć uczniów przenoszonych z „Budowlanki”, nie są na to gotowe. Świadczy o tym zły stan techniczny budynków, warunki prowadzenia zajęć (hałas) oraz brak stołówek i internatu.
Czyżby starosta Piotr Kagankiewicz oraz radni podjęli złą decyzję? Wszystko na to wskazuje.
W tym kontekście warto wrócić do spotkania z wiceministrem Zbigniewem Włodkowskim oraz do wywiadu przeprowadzonego przez portal z naczelnikiem Wydziału Edukacji, Kultury i Sportu, Katarzyną Banaszczak.
Okazuje się, że wiceminister przedstawił inny, przyszłościowy obraz szkolnictwa zawodowego niż pani naczelnik we wspomnianym wywiadzie.
Na pytanie: „Dlaczego właśnie ta szkoła ma zostać zlikwidowana?” pani naczelnik odpowiedziała, że przemawiają za tym aspekty demograficzne, czyli spadek liczby uczniów chętnych do nauki w tej szkole.
Wiceminister podkreślał z kolei, że obecnie brakuje fachowców w wielu zawodach. Mówił również, że teraz dzieci i młodzieży jest mniej, lecz w przyszłości będzie ich więcej.
– O szkolnictwie zawodowym należy myśleć w perspektywie kilkuletniej. Nie wolno skupiać się wyłącznie na teraźniejszości – pouczał wiceminister.
Nasuwa się więc oczywiste pytanie i wniosek: po co likwidować szkołę, która za kilka lat może kształcić wielu potrzebnych fachowców dla polskiej gospodarki?
Jeżeli szkoła zostanie zlikwidowana — fachowców zabraknie. To poważny czynnik ekonomiczny, lecz zarówno wiceminister Zbigniew Włodkowski, jak i naczelnik Wydziału Edukacji, Kultury i Sportu Katarzyna Banaszczak uważają, że ekonomia nie powinna decydować w tak poważnej sprawie jak likwidacja szkoły.
























































Napisz komentarz
Komentarze