Na początek jednak Rada Miejska przyjęła nową „świecką tradycję”, którą kilka osób określiło mianem „uroczystego kopniaka w tyłek”. Mowa oczywiście o „uroczystym wręczeniu listu gratulacyjnego” byłemu, wieloletniemu (od 1993 roku) dyrektorowi Ośrodka Rehabilitacji Dzieci Niepełnosprawnych, Dariuszowi Walczakowi.
Uchwalono porządek obrad, przyjęto protokół z poprzedniej sesji i dalej poszło już sprawnie.
Pawłowski poza radą
Rada Miejska przyjęła uchwałę o wygaśnięciu mandatu radnego Wiesława Pawłowskiego. Uznano, że przyczyną wygaśnięcia z mocy prawa jest łączenie funkcji prezesa Stowarzyszenia Lechia z mandatem radnego. Tym samym złożona wcześniej rezygnacja stała się bezprzedmiotowa.
– Gdybym miał jakiekolwiek wątpliwości, że moja działalność w RKS Lechia będzie w kolizji z funkcją radnego, nigdy bym tej działalności nie podjął – mówił w swoim wystąpieniu Wiesław Pawłowski. – Czy jako radni mamy działać tylko na sali obrad, czy powinniśmy być aktywni społecznie – zadawał raczej retoryczne pytania.
– W klubie bywałem rzadko – kontynuował radny. – Dla mnie była to zwykła działalność z dziećmi i młodzieżą. Uważałem, że moje działania będą pożyteczne dla miasta – zakończył.
– Pańskie wystąpienie jest przykładem, jak można pięknie mówić o swoich dokonaniach – odpowiedział Marian Kotalski. – Z jednej strony złożył pan rezygnację, z drugiej kilka razy sam sobie zaprzeczył. – Będzie nam Pawłowskiego brakować. Ani pan nikomu po palcu nie wchodził, ani ja też – w dosyć zaskakujący sposób zakończył swój, nie dla wszystkich zrozumiały, wywód „weteran tomaszowskiej lewicy”.
Przy okazji Marian Kotalski wskazał na wątpliwości związane z pełnieniem funkcji radnego przez… niego samego, stwierdzając w sposób kategoryczny, iż również dobrowolnie złoży mandat, jeżeli okaże się, że uczestniczenie w zarządzie wspólnoty mieszkaniowej (TTBS) pozostaje w kolizji z pełnieniem funkcji radnego.
Zapytany w tej sprawie przewodniczący Rady Miejskiej, Zenon Łaski, odpowiedział krótko: – Wystąpimy o odpowiednią opinię prawną i uruchomimy obowiązujące procedury.
Wystąpienie radnego Wiesława Pawłowskiego, zakończone uściskami dłoni, rzeczywiście robiło wrażenie. Chociaż dało się słyszeć i negatywne opinie na jego temat. – Byłoby dużo bardziej wiarygodnie, gdyby pan Pawłowski nie zaprzestał tej, jak sam powiedział, pracy z młodzieżą. Tymczasem pierwsze, co zrobił, to zrezygnował z Lechii, co może sugerować jej instrumentalne traktowanie – słyszeliśmy od niektórych radnych.
W kuluarach zadawano sobie pytanie, czy to już koniec ambicji i kariery politycznej jednego z liderów tomaszowskiego Prawa i Sprawiedliwości. Większość osób była zdania, że o Wiesławie Pawłowskim „jeszcze usłyszymy”.
Wygląda na to, że sprawa wygasających mandatów radnych nie znajdzie szybko swojego finału.
Pozostałe osoby, do których przewodniczący Rady wystąpił ze stosownym zapytaniem, złożyły pisemne oświadczenia, iż organizacje, których działalnością zarządzają (jednoosobowo lub wspólnie z innymi osobami), nie prowadzą działalności gospodarczej.
Przewodniczący Rady Miejskiej ma w takim przypadku ograniczone możliwości działania. Z jednej strony jest w posiadaniu złożonych pod odpowiedzialnością karną oświadczeń, z drugiej nie ma żadnej możliwości ich weryfikacji.
Uprawnionym do kontroli gospodarki finansowej stowarzyszeń jest jedynie Urząd Kontroli Skarbowej i wydaje się, że tylko ta instytucja może udzielić ostatecznej odpowiedzi na pytanie: czy jest prowadzona działalność gospodarcza, czy też jej nie ma. To, że odbywa się to na majątku gminy, nie ulega dla nikogo wątpliwości.
Zmiany w budżecie
Po raz kolejny w tym roku dokonano zmian w budżecie miasta. Dla osób znających się nieco na finansach publicznych nie ma w tym nic dziwnego. Nie jest możliwe dokładne określenie zarówno dochodów, jak i wydatków budżetu na etapie jego uchwalania, dlatego konieczne jest dokonywanie bieżących korekt w trakcie roku.
Często zmiany mają charakter czysto techniczny i wynikają z niższej ceny wykonawczej uzyskanej w przetargu lub wyższej niż zakładano ceny sprzedawanej nieruchomości. Zdarzają się jednak również błędy i niedoszacowania oraz zmiany powstałe w wyniku wycofywania się z realizacji poszczególnych zadań ujętych w uchwale budżetowej.
Wczoraj radni przyjęli zmiany w budżecie praktycznie bez dyskusji. Jedynie Mariusz Węgrzynowski dopytywał o 360 tysięcy złotych przeznaczone na wykonanie planu zagospodarowania przestrzennego, który został prawie rok temu uchylony przez sąd administracyjny.
– Czy tę kwotę możemy uznać za ostateczną i wystarczającą do sporządzenia planu? Jakie są koszty i straty powstałe w wyniku unieważnienia poprzedniego? – dopytywał radny. Nam zabrakło natomiast dosyć oczywistego pytania: kto za to odpowie? Nie było pytania, nie mogła więc paść na nie odpowiedź.
Radnemu odpowiadał wiceprezydent Grzegorz Haraśny, wskazując na fakt, że straty są oczywiste i można je rozpatrywać na wielu płaszczyznach. Dotyczą one miasta, ale i inwestorów.
Inne zmiany w budżecie nie wywołały dyskusji. Nie dowiedzieliśmy się nic na temat zwiększonych wpływów z opłat za wieczyste użytkowanie oraz za zezwolenia na sprzedaż alkoholu, z równoczesną szczegółową propozycją ich wydatkowania. Fakt wycofania się z dwóch „sztandarowych” w tym roku inwestycji – budowy „Tkacza” oraz adaptacji budynku byłego sądu – pozostawiono poza dyskusją.
Kolejna strategia bezdyskusyjna
Radni przyjęli kolejny dokument o strategicznym znaczeniu dla miasta. Tym razem dotyczy on rozwiązywania problemów społecznych. Ma stanowić punkt wyjścia do ubiegania się o dofinansowanie środkami zewnętrznymi działań dotyczących np. przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu.
Dokument przyjęto – dyskusji i pytań nie było. Nie wzbudziły zainteresowania ani dane statystyczne, ani analizy zawarte w dokumencie, ani też zdefiniowane cele polityki społecznej w latach 2008–2015.
Współpraca popłaca
Kolejny punkt obrad również pozbawiony był jakiejkolwiek dyskusji. Dotyczył on programu współpracy z organizacjami pozarządowymi na rok 2009. Być może dla kilku radnych jest to temat niezręczny, a może nawet wstydliwy – szczególnie w kontekście wygaśnięcia mandatu Wiesława Pawłowskiego. Trudno jednak zrozumieć, dlaczego wszyscy pozostali unikali zabierania głosu w tej sprawie.
Problem jest poważny i kosztowny zarazem. Z miejskich dotacji utrzymuje się kilka, jeśli nie kilkanaście, różnego rodzaju stowarzyszeń i klubów. Łączny koszt zarówno wspierania przez miasto niektórych działań, jak i zlecania zadań własnych przekracza zapewne milion złotych.
Można było spodziewać się w tym miejscu – cytując byłego już radnego – „większej aktywności” na sali obrad.
Przypomnijmy tylko tym radnym, którzy być może nie zadali sobie trudu przeczytania programu, że sfera współpracy określona w dokumencie jest bardzo szeroka i dotyczy m.in. pomocy społecznej, ochrony zdrowia, przeciwdziałania patologiom, nauki i oświaty, kultury fizycznej i sportu, kultury i sztuki, a także porządku i bezpieczeństwa publicznego.
Przywrócić miasto do życia
Prawie dwa lata zajęło prezydentowi Zagozdonowi przygotowanie Programu Rewitalizacji Miasta. Niedługo minie również druga rocznica „uzyskania” na ten cel blisko 100 milionów złotych.
Dyskusja nad Lokalnym Programem Rewitalizacji (który ma kosztować 80–100 mln zł) ograniczyła się do kilku pytań radnego Węgrzynowskiego oraz komentarza Mariana Kotalskiego, którego nie warto przytaczać.
Mariusz Węgrzynowski wskazywał, że program może wcale nie zostać zrealizowany w tej kadencji. Biorąc pod uwagę fakt, że tzw. studium wykonalności projektu będzie gotowe dopiero w połowie 2010 roku, jego obawy należy uznać za co najmniej uzasadnione.
Radny domagał się konkretów: – Kiedy nastąpi realizacja poszczególnych zadań? Kiedy ruszą prace na Placu Kościuszki? Co się stało z wnioskami Komisji Spraw Społecznych i Rodziny? – dopytywał.
– Prace na Placu Kościuszki powinny ruszyć już w przyszłym roku. Rozpoczniemy prawdopodobnie od ulic przyległych, ponieważ jeżeli sama płyta ma zostać wyłączona z ruchu kołowego, należy przygotować odpowiednią liczbę miejsc parkingowych – odpowiadał wiceprezydent Grzegorz Haraśny.
– Prezydent Zagozdon obiecał przedstawienie Radzie harmonogramu prac już w listopadzie – uzupełnił wypowiedź przewodniczący Zenon Łaski.
Na tym dyskusja się zakończyła. Nikt nie zapytał o elementy infrastruktury technicznej, o sens budowania dwóch centrów „bibliotecznych”. Bez uwag, bez kontrowersji – żadnej krytyki. Całkowity niedowład organu stanowiącego.
W stronę Galerii
Nieco ożywienia wywołał projekt uchwały o przystąpieniu do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla terenu położonego przy ulicy Barlickiego.
Uchwała dotyczy planowanej inwestycji znanej od jakiegoś czasu pod nazwą „Galeria Mazovia”. W związku z uchyleniem przez sąd administracyjny planu zagospodarowania przestrzennego miasta, kilka miesięcy temu wydano inwestorowi decyzję o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu. Została ona zaskarżona przez Stowarzyszenie Kupców i Przedsiębiorców Powiatu Tomaszowskiego do Samorządowego Kolegium Odwoławczego (SKO).
Co prawda stowarzyszenia nie uznano za stronę postępowania i jego skarga została oddalona, jednak SKO uchyliło wspomnianą decyzję „z urzędu”.
Ciekawe jest to, że tomaszowscy kupcy inwestycje o charakterze handlowym traktują w sposób „wybiórczy”. Przeciwko jednym protestują, przeciwko innym nie.
Plany budowy Centrum Handlowego na terenie należącym do Fabryki Filców Technicznych nie budzą ich zastrzeżeń. Mamy nadzieję, że powodem jest tu wyłącznie troska o tomaszowskich przedsiębiorców, a fakt, że wielu członków Stowarzyszenia – podobnie jak prezes „Filców” – kandydowało w ostatnich wyborach samorządowych z listy Prawa i Sprawiedliwości, pozostaje bez znaczenia w tej sprawie.
Na marginesie warto dodać, iż – jak nieoficjalnie się dowiedzieliśmy – kilka tygodni temu wpłynął do Urzędu Miasta wniosek o wydanie decyzji o warunkach zabudowy dla stacji benzynowej oraz myjni samochodowej, położonej na terenie należącym właśnie do „Filców”. Tego faktu – oraz tego, czy decyzja została wydana – nikt nam w Urzędzie nie chciał potwierdzić, jednak nikt również mu nie zaprzeczył.
Wracając do tematu: to właśnie unieważnienie decyzji o warunkach zabudowy było powodem przygotowania uchwały o przystąpieniu do uchwalenia planu zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu. W obliczu kryzysu gospodarczego wyjście naprzeciw oczekiwaniom inwestora okazuje się szczególnie istotne.
Głos w sprawie zabrał Mariusz Węgrzynowski (równocześnie członek Stowarzyszenia): – Czy nie byłoby zasadne wstrzymać się z uchwaleniem planu aż do momentu przygotowania planu obejmującego całe miasto? Czy nie będzie to związane z dodatkowymi kilkudziesięcioma tysiącami złotych wydanymi z budżetu miasta? Kto za to zapłaci? – pytał radny wiceprezydenta Haraśnego.
– Zgodnie z ustawą o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym koszty sporządzenia planu obciążają budżet miasta – odpowiadał wiceprezydent. – Ale ostatecznie koszty te pokryje inwestor, w taki czy inny sposób. Nie możemy wstrzymywać inwestycji wartej kilkadziesiąt milionów euro – to nam się nie opłaca. Ta inwestycja to szansa dla miasta i okazja do zrewitalizowania na koszt inwestora dużego obszaru nad rzeką Wolbórką.
Tym razem do dyskusji włączył się radny Leszek Adamski: – Chciałbym tylko powiedzieć panu wiceprezydentowi, że projekt uchwały trafia do nas za późno. Chcecie państwo zmieniać miasto, jak sami twierdzicie, a tymczasem zachowujecie się jak niezdecydowana kobieta, na zasadzie „chciałabym, ale boję się”.
Platforma spoliczkowana
W związku z upływającą kadencją Powiatowej Rady Zatrudnienia starosta wystąpił z prośbą o wytypowanie przedstawiciela Rady Miejskiej do tego gremium.
Po krótkiej przerwie w obradach zgłoszono dwie kandydatury radnych: Mariusza Węgrzynowskiego oraz Marka Celnera.
Przedstawicielem Rady Miejskiej został ostatecznie Mariusz Węgrzynowski. Za jego kandydaturą zagłosowali radni PiS oraz SLD.
Nikt nie miał wątpliwości, że odrzucenie kandydatury Marka Celnera – sprawnego przedsiębiorcy, wieloletniego członka zarządu Stowarzyszenia Pracodawców na Rzecz Rozwoju Miasta i Regionu oraz przewodniczącego komisji budżetu i działalności gospodarczej Rady Miejskiej – nastąpiło z przyczyn, delikatnie mówiąc, politycznych.
Jest to kolejny zgrzyt w koalicji PO–SLD–Forum Samorządowo-Ludowe w naszym mieście i powiecie. Od dwóch lat wnikliwi obserwatorzy lokalnego światka politycznego zauważają próby marginalizowania PO. Wpływy „platformiarzy” w Urzędzie Miasta ograniczono do minimum. Starosta Kagankiewicz od dwóch lat pozostaje ubezwłasnowolniony przez połączone siły SLD oraz PSL. Do tego dochodzą wewnętrzne konflikty w partii, podsycane przez obecnych koalicjantów. Nie stwarza to dobrych perspektyw na przyszłość i może pociągnąć za sobą daleko idące skutki.
Najbliższe wybory samorządowe przebiegać będą wspólnie z wyborami Prezydenta RP. Wynik wyborczy daleko odbiegający od wyniku krajowego może poskutkować – po raz kolejny – rozwiązaniem struktur powiatowych PO.
Powodem rozwiązania może być również brak (na dziś) odpowiedniego kandydata na Prezydenta Miasta.


























































Napisz komentarz
Komentarze