Najbardziej „zakorkowane” miejsca w mieście to właśnie Plac Kościuszki, skrzyżowanie przy Kauflandzie, Rondo Dmowskiego przy Lidlu (tutaj dodatkowo sami kierowcy utrudniają innym życie nie respektując zakazu skrętu w lewo).
Inne zatłoczone miejsca to wyjazd z ulicy Ujezdzkiej, skrzyżowanie ulic Bartosza Głowackiego - Św. Antoniego i Oskara Lange (sytuację ma rozwiązać budowa ronda, o ile uda się je wybudować), skrzyżowanie Jana Pawła II ze Smugową.
Trudno również wydostać się z ulicy Jerozolimskiej. O ile jadący w prawo mają nieskomplikowaną sytuację, to już kierowcy próbujący skręcić w lewo muszą wciskać się pomiędzy ustawione przed światłami samochody, co często wywołuje złość innych uczestników ruchu.
Z taką sytuacją na tomaszowskich drogach mamy niestety do czynienia od lat. Ciągle obserwujemy wzajemne „przepychanki” pomiędzy zarządcami dróg. Skoordynowanych działań nie widać. Wyjątek stanowi Rondo im. Gen. Władysława Andersa gdzie miastu udało się dojść do porozumienia z powiatem, dzięki czemu kierowcy próbujący wyjechać z ulicy Barlickiego nie mają już większych problemów.
Na kompleksowe rozwiązania komunikacyjne w całym mieście będziemy musieli jeszcze poczekać. Próba przejęcia przez miasto dróg powiatowych jak na razie nie przyniosła rezultatów. Nam kierowcom nie pozostaje nic innego jak omijać miejsca szczególnie zatłoczone.























































Napisz komentarz
Komentarze