Zespół kontrolny doszukał się także rzekomych nieprawidłowości w fakturach. Opłata za pobyt dzieci, który został zorganizowany w obiekcie Centralnego Ośrodka Sportu w Giżycku, według faktury wyniosła 108.300,00 zł, co nie odpowiada kwocie wynikającej z umowy. Problem jednak w tym, że kwota udzielonej na ten wyjazd dotacji to... 18.000 złotych. I tylko taką kwotę może urząd rozliczyć.
Komisja Rewizyjna zarzuca też brak regulaminów przyznawania dotacji. Co na to magistrat? Zgodnie z wyjaśnieniami zasady ujęte są w ustawie. Nie ma więc konieczności, by tworzyć dodatkowe dokumenty.
Równie absurdalny zarzut przygotowany przez Kucharskiego mówi o tym, że zasoby ludzkie TCS opierają się o spółki. Część zadań realizowana jest przy wykorzystaniu jej zasobów na preferencyjnych warunkach. Powstaje więc dosyć oczywiste pytanie: z czyich zasobów powinien korzystać podmiot składający dotację? Członkowie zespołu kontrolnego absurdalności tak formułowanego zarzutu jednak nie dostrzegają. Podobnie jak faktu, że inne wpływy w rozliczeniach np. z opłat pobieranych od rodziców w ramach organizacji wypoczynku dla dzieci, są poza kontrolą UM.
Kolejny z przedstawionych "zarzutów" mówi o braku możliwości zweryfikowania, kto był uczestnikiem tego obozu, czy byli to mieszkańcy miasta, czy też osoby z innych miast. Nie można ustalić, czy z dotacji skorzystali wyłącznie mieszkańcy Tomaszowa Mazowieckiego zgodnie z celem dotacji. Radny Kucharski tworzy dzieci "lepszego i gorszego sortu". Oczywistym jest, że do stowarzyszeń i klubów sportowych mogą należeć zarówno dzieci zamieszkałe na terenie miasta, jak i na przykład w gminie. Oczywiście w takim przypadku Organizator wypoczynku może wystąpić o dotację do konkretnego samorządu. Co jednak, jeśli dotacji nie otrzyma? Radny Kucharski powie osobiście temu dziecku, że jest gorsze od innych?
Radni w protokole piszą również, że nie okazano również protokołów (?) z zakupionego w ramach dotacji sprzętu sportowego. Wystąpiły problemy z uzyskaniem dostępu do dokumentów źródłowych w postaci faktur, rachunków, umów cywilno-prawnych.
Do innych podmiotów zapisy w protokole są lakoniczne. Jeszcze do nich wrócimy. W tym miejscu zwrócimy jedynie uwagę na fragment, o tym, że w ramach kontroli faktur do których członkowie zespołu kontrolnego uzyskali dostęp w spółce miejskiej Tomaszowskim Centrum Sportu "zakupiony sprzęt w znacznej mierze nie licował z realizowanym zadaniem. Znajdowały się tam faktury związane z zakupami na rzecz jednej osoby (plecak, kurtka) lub małych pakietów typu 5 sztuk bielizny sportowej damskiej oraz męskiej, gdzie uczestników w ramach zadania było ponad 20".
Czy naprawdę ktoś może formułować tego typu zarzut? Tylko osoba, która podobnego wypoczynku dla dzieci nigdy nie organizowała. Tego rodzaju zakupy są normą w podobnych przypadkach a nie jakimś domniemanym przez Pana Kucharskiego "przekrętem". Dzieciom, których rodziców nie stać lub innych względów nie są w stanie ich zaopatrzyć, kupuje się tego typu rzeczy, by nie narażać ich na szyderstwa oraz wykluczenie.
Więcej na kolejnej stronie






















































Napisz komentarz
Komentarze