Tomaszów Mazowiecki przyspiesza zieloną rewolucję w komunikacji miejskiej. Miasto – razem z Gminą Lubochnia – dostało właśnie ponad 28 mln zł unijnego dofinansowania na nowy tabor i infrastrukturę ładowania. W latach 2025–2028 do zajezdni MZK mają trafić łącznie 13 bezemisyjnych autobusów, powstaną mobilne, podwójne ładowarki i nowe tablice informacji pasażerskiej. Projekt realizowany jest w ramach programu „Fundusze Europejskie dla Łódzkiego 2021–2027”, w komponencie ZIT Tomaszów–Opoczno. To pieniądze policzalne w jakości powietrza i komforcie codziennych dojazdów
To nie jest start od zera, lecz kolejny krok w konsekwentnej modernizacji miejskiej komunikacji. Tomaszowski MZK już wcześniej mocno odmłodził flotę – najpierw sprowadzając 25 niskopodłogowych Solarisów z napędem hybrydowym (pierwsze wyjechały na ulice w 2017 r.), a w ostatnich miesiącach odbierając kolejne elektryki finansowane z Krajowego Planu Odbudowy. Miasto budowało też zaplecze techniczne: nową bazę ze stacją obsługi, myjnią i planowaną linią diagnostyczną. Ten „szkielet” sprawił, że dziś łatwiej sięgać po technologie zeroemisyjne – bo jest gdzie je serwisować i ładować.
Osobny rozdział to… paliwo. Gdy w 2021 r. MZK uruchomił własną, całodobową stację przy ul. Warszawskiej, zadziałał jak bezpiecznik na lokalnym rynku. Publiczna stacja szybko stała się jedną z najtańszych w mieście – a zniżki dla posiadaczy Karty Tomaszowianina dodatkowo obniżały rachunki kierowców. Efekt był prosty: presja na konkurencję i bardziej przejrzyste ceny. Dziś z tej stacji korzystają nie tylko autobusy, lecz także mieszkańcy, którzy – mając kartę – płacą mniej również za myjnię i część usług warsztatowych.
„Chcemy, żeby zielone inwestycje były bliżej ludzi” – podkreśla marszałek województwa łódzkiego Joanna Skrzydlewska, która odpowiada za wdrażanie regionalnych funduszy europejskich, w tym puli ZIT wspierającej m.in. tomaszowski projekt. Jej urząd koordynuje programy, z których finansowane są nowoczesne autobusy i infrastruktura, a ZIT Tomaszów–Opoczno ma już pozytywnie zaopiniowaną strategię – co otworzyło drogę do takich przedsięwzięć.
Z punktu widzenia pasażera zmiany widać i słychać – a raczej ich nie słychać. Elektryczne wozy przyspieszają płynnie, są ciche i nie dymią w korku. Z punktu widzenia miasta to mniej emisji i hałasu tam, gdzie ludzie mieszkają i pracują. Z punktu widzenia rachunku ekonomicznego – mniejsze koszty paliwa i serwisu napędu, jeśli flota i ładowanie są dobrze zaplanowane, a pojazdy jeżdżą na trasach, gdzie elektryfikacja daje największy efekt.
Tomaszów ma przy tym ważny atut: praktykę w łączeniu „twardych” inwestycji z codziennym interesem mieszkańców. Gdy pojawiły się nowe autobusy – dobudowano zaplecze. Gdy uruchomiono stację paliw – zaoferowano realne zniżki dla posiadaczy Karty Tomaszowianina. Teraz, gdy przychodzą środki na bezemisyjny transport, w pakiecie są nie tylko autobusy, lecz także ładowarki i informacja pasażerska. To właśnie taka układanka – skrojona pod potrzeby miasta, a nie pod katalog technologii – daje szansę, by komunikacja miejska była wyborem z rozsądku, a nie tylko z konieczności.
Jeśli plan zostanie zrealizowany zgodnie z harmonogramem, pierwsze efekty powinniśmy zobaczyć szybko: cichsze poranki na głównych arteriach, czystsze powietrze w centrum i lepszą jakość obsługi na przystankach. Miasto już raz pokazało, że potrafi wywierać realny wpływ na rynek – jak przy cenach paliw. Teraz ma szansę zrobić to samo z codziennym komfortem jazdy. W czasach, gdy cena energii, koszty serwisu i oczekiwania pasażerów zmieniają się równie szybko, Tomaszów stawia na to, co sprawdza się najlepiej: konsekwencję.









































































Napisz komentarz
Komentarze