Największy rodzaj Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej od lat nosi na barkach najprostszy i zarazem najtrudniejszy obowiązek: ochronę terytorium państwa przed zagrożeniem lądowo-powietrznym. 12 września, w dniu Święta Wojsk Lądowych, ta odpowiedzialność zyskuje wymiar symbolu. Data nie jest przypadkowa – to ukłon w stronę Jana III Sobieskiego i odsieczy wiedeńskiej 1683, gdy husaria poprowadziła sojusznicze armie do zwycięstwa nad Imperium Osmańskim na wzgórzach Kahlenbergu.
Współczesne Wojska Lądowe rodziły się w listopadzie 1918 r., w kraju po trzech zaborach. Z mobilizacyjnego chaosu wyrósł organizm zdolny nie tylko bronić granic, ale również prowadzić działania manewrowe na skalę operacji. Pierwszy egzamin przyszedł w wojnie z bolszewikami. Bitwa Warszawska 1920 – z pozoru cud, a w istocie precyzyjnie zaplanowana kontrakcja – zatrzymała pochód Armii Czerwonej, a następująca po niej operacja niemeńska domknęła zwycięstwo. To do dziś studium polskiej sztuki operacyjnej: maskowanie zamiarów, szybkie przerzuty, uderzenia w słabe ogniwa i wykorzystanie łączności.
Rok 1939 nie przyniósł triumfu, ale pokazał determinację i profesjonalizm. Bitwa nad Bzurą nie odwróciła losów kampanii, lecz związała znaczne siły przeciwnika i umożliwiła obronę Warszawy. Westerplatte, Hel i Wizna stały się symbolami wierności przysiędze. Po klęsce Wojska Lądowe nie przestały istnieć, tylko zmieniły kontynent. Na północy I Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich walczyła pod Narvikiem. Na pustyni Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich broniła Tobruku. W maju 1944 roku 2. Korpus Polski zdobył Monte Cassino, przełamując Linię Gustawa, a kilka miesięcy później 1. Dywizja Pancerna gen. Stanisława Maczka zamknęła wyłom pod Falaise i wyzwoliła Bredę – bez strat wśród ludności cywilnej. Na wschodzie żołnierze 1. i 2. Armii WP torowali sobie drogę przez Wał Pomorski, Kołobrzeg i Odrę, kończąc w Berlinie i nad Bałtykiem.
Po wojnie przyszła epoka żelaznej kurtyny, ale również czas profesjonalizacji. Przełom przyniósł rok 1999 i wejście do NATO. Od tego momentu polskie bataliony ćwiczą w standardach sojuszniczych, a oficerowie planują działania w wielonarodowych sztabach. Realia XXI wieku przetestowały przemianę na misjach: Irak (dowodzenie Wielonarodową Dywizją), Afganistan (Prowincja Ghazni), a także Bośnia i Kosowo. Doświadczenie od rozpoznania po MEDEVAC dziś wraca w planach obrony wschodniej flanki NATO.
Współczesne Wojska Lądowe to brygady zmechanizowane i pancerne zintegrowane z artylerią dalekiego zasięgu, OPL krótkiego zasięgu i rozpoznaniem elektronicznym. Na poligonach pracują armatohaubice Krab i wyrzutnie Langusta, na drogach służą czołgi M1A2 Abrams i K2, a Rosomaki przewożą desant. Pioruny wzmacniają obronę przeciwlotniczą bardzo krótkiego zasięgu. Wszystko spina doktryna połączonych rodzajów sił, bo na dzisiejszym polu walki zwycięża sieciocentryczność i szybki obieg informacji. Ważnym testem są ćwiczenia „Anakonda” i „Dragon”, które zgrywają wojska własne i sojusznicze.
Święto Wojsk Lądowych (ustanowione w 1996 r.) to okazja, by zobaczyć armię oczami ludzi. W koszarach i na rynkach miast widać żołnierzy z rodzinami, pokazy sprzętu wojskowego, stoiska edukacyjne i najmłodszych, którzy pierwszy raz wsiadają do transportera opancerzonego. W przemówieniach powraca Sobieski – nie jako pomnik, lecz przypomnienie, że przewaga bierze się z mądrego manewru, dyscypliny i zaskoczenia. Weterani mówią o Bredzie i Monte Cassino, młodsi o Afganistanie, a sztabowcy tłumaczą, jak ćwiczenia Anakonda i Dragon składają się na odporność odstraszania.
Lista sukcesów polskich Wojsk Lądowych po 1918 r. układa się w jasną linię: Bitwa Warszawska, operacja niemeńska, Monte Cassino, Falaise – Breda, Tobruk, walki na Pomorzu i Odrze, a w XXI wieku – profesjonalizm na misjach w Iraku i Afganistanie oraz integracja z NATO. Każdy z tych rozdziałów to powód do dumy, a razem tworzą opowieść o formacji, która nie gubi celu: bronić kraju, działać rozumnie, wygrywać razem.
Kiedy 12 września znów zabrzmią werble, pamiętajmy o sztafecie pokoleń – od husarii na Kahlenbergu, przez żołnierzy 1920 roku i pancerniaków gen. Maczka, po dzisiejszych podchorążych, którzy będą dowodzić w cyfrowych sztabach. Wojska Lądowe nie celebrują tylko przeszłości. Ich święto to także zobowiązanie na jutro: reagować na nowe zagrożenia, szkolić z głową, inwestować w sprzęt i przede wszystkim dbać o żołnierzy – najskuteczniejszy system uzbrojenia państwa.






















































Napisz komentarz
Komentarze