Mijają kolejne miesiące od kiedy temat pojawił się w debacie publicznej. Osoby, będące od lat pracownikami ŚDS nie chcą pracować z dyrektorką i domagają się jej odwołania. Piszą pisma, proszą o pomoc radnych KO, pojawiają się artykuły prasowe. Radni Koalicji Obywatelskiej, pani Alicja Zwolak Plicha, czy Kazimierz Mordaka, twierdzą, że sprawę "pilotują". Tak przynajmniej mówią pracownicy, z którymi rozmawiałem. Radna zwołuje "czteroosobową komisję", radny pisze na swoim profilu w internecie. Przy okazji myli powiat z miastem i winą za problem obciąża... Prezydenta Miasta.
Do końca września zobowiązano Starostę do podjęcia działań naprawczych, które doprowadzą do właściwego funkcjonowania podległej Staroście jednostki. Właściwie pozostało to bez odpowiedzi. W ostatnich dniach, delegacja pracowników udała się do Mariusza Węgrzynowskiego, by dowiedzieć się co dalej. Dowiedzieli się, że ma być wyznaczony mediator. Czy to przyniesie jakiś rezultat? Można w to wątpić. Personel ŚDS skarży się, że mimo nagłośnienia sprawy, nic się nie zmieniło, jeśli chodzi o stosunek Marzanny Popławskiej do nich. A przecież nie tylko do tanga potrzeba jest dwojga. Zgoda wymaga dwóch stron. Nie dojdzie do niej, kiedy dyrektorka czuje poplecznictwo ze strony starosty Węgrzynowskiego, dla którego ważniejsza jest partyjna koleżanka radna niż podopieczni z problemami psychicznymi.
To jednak nie jest jedyny problem. Marzanna Popławska ma też silne wsparcie ze strony radnych Koalicji Obywatelskiej zarówno w mieście, jak i w powiecie. Na ostatniej sesji Rady Miejskiej to właśnie radni PiS bronili przed odwołaniem z funkcji wiceprzewodniczącego Rady, Pawła Jabłońskiego. Trudno się dziwić więc, że radni KO w powiecie jedynie pozorują działania naprawcze. Tu nie wystarczy spotkanie w 4-osobowym gronie, bo zaledwie tyle liczy obecnie Komisja Zdrowia, składająca się jedynie z koalicjantów PiS - KO. Debatę należy przenieść na forum Rady Powiatu i to na zwyczajnej lub nadzwyczajnej sesji. Pozwolić publicznie wypowiedzieć się stron. Dać możliwość zadawania pytań.
Przy okazji warto też przypomnieć, że już samo powołanie Marzanny Popławskiej na funkcję dyrektora budziło sporo wątpliwości. Pracownicy twierdzą, że było mocno "naciągane" i że brakło wymaganych prawem warunków do zarządzania taką placówką. Nie pozwolono też awansować żadnemu, posiadającemu kwalifikacje pracownikowi. Fuchę powierzono świeżo upieczonej radnej, która znana była z konfliktowych zachowań w poprzednim miejscu pracy. W każdym razie, po odejściu Popławskiej, pracownicy Domu Pomocy Społecznej odetchnęli z ulgą. W przeciwieństwie do personelu w nowym miejscu pracy. Dla Starosty zapewne miało też znaczenie kluczowe, że co miesiąc towarzyszyła mu w podróżach na modlitwy do Częstochowy. Podobnie zresztą, jak kolejna bohaterka ostatnich głosowań z Rady Miejskiej, czyli Marta Lublin.
Dlaczego sprawa jest tak ważna? Bynajmniej nie z powodu partyjnej przynależności Marzanny Popławskiej, chociaż miała ona kluczowe znaczenie przy powoływaniu na to stanowisko. Uczestnikami ŚDS są osoby szczególnie wrażliwe, dla których stabilność, przewidywalność i relacje oparte na zaufaniu są kluczowe. Długotrwały konflikt kadrowy i organizacyjny grozi pogorszeniem jakości wsparcia. To również test dla organu prowadzącego – powiatu – na ile sprawnie potrafi wdrożyć zalecenia pokontrolne i zbudować warunki do pracy zespołowej,

























































Napisz komentarz
Komentarze