Jak powiedział PAP wicerzecznik PiS Mateusz Kurzejewski, tematyka wystąpień będzie przekrojowa. - Manifestujemy też w innych sprawach, nie tylko związanych z Mercosurem i paktem migracyjnym, chociażby w związku z tym, co w tej chwili wyprawia pan minister Żurek (Waldemar Żurek, minister sprawiedliwości - PAP) - wskazał. Rzecznik PiS Rafał Bochenek dodał, że przemówienia potrwają maksymalnie 1,5 godziny.
- Spodziewamy się co najmniej kilku tysięcy ludzi, którzy przyjadą z całej Polski do Warszawy na manifestację przeciwko polityce rządu Tuska - zapowiedział.
Na piątkowej konferencji prasowej w tej sprawie szef klubu Mariusz Błaszczak podkreślił, że celem wiecu jest niedopuszczenie do Polski zagrożeń, z jakimi boryka się Europa Zachodnia. Przekazał także, że w jego trakcie PiS będzie zbierał podpisy pod obywatelskim projektem ws. referendum dotyczącego odrzucenia paktu migracyjnego.
Podczas czwartkowej konferencji prasowej prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że podczas wydarzenia PiS liczy na frekwencję w wymiarze „kilkunastu, dwudziestu tysięcy ludzi, a nie jakiegoś wielkiego zjazdu”. Dodał, że przewidziane są cztery wystąpienia. Jak mówił, Polska potrzebuje „głosu obywateli, którzy zdają sobie sprawę, jaka jest dziś sytuacja w kraju, jak bardzo jest on degradowany pod względem odnoszącym się do sposobu działania państwa, kwestii gospodarczych, społecznych, spraw bezpieczeństwa”.
W sobotę do działań prezesa PiS odniósł się premier Donald Tusk. „Ściągnąć do Polski rekordową liczbę migrantów, a następnie wezwać do protestu przeciw migracji, potrafi tylko Jarosław Kaczyński” - napisał szef rządu na platformie X.
Pakt Migracyjny UE m.in. zobowiązuje państwa członkowskie do bardziej równomiernego podziału kosztów i wysiłków związanych z przyjmowaniem migrantów oraz reformuje unijne procedury azylowe i bezpieczeństwa granic. Rada Unii Europejskiej zatwierdziła Pakt 14 maja 2024 roku, przy czym Węgry i Polska głosowały przeciw.
Do środy Komisja Europejska ma przedstawić obowiązki krajów UE wynikające z paktu migracyjnego.
W sobotę RMF FM poinformował, powołując się na nieoficjalne ustalenia, że Polska - ze względu na ogromną liczbę przyjętych uchodźców z Ukrainy - ma zostać wyłączona z relokacji migrantów i kontrybucji finansowych unijnego paktu migracyjnego.
Do sprawy polityki migracyjnej odniósł się premier Donald Tusk. „Mówiłem, że nie będzie w Polsce relokacji migrantów i nie będzie! Załatwione. Że uszczelnimy barierę na granicy z Białorusią - i jest to dziś najlepiej strzeżona granica w Europie. Że zaostrzymy przepisy wizowe i azylowe - i Polska stała się wzorem dla innych. Robimy, nie gadamy!” - napisał w sobotę na X.
W lutym br. premier po rozmowach z unijnymi komisarzami i szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen zapowiedział, że Polska nie będzie implementowała paktu migracyjnego w sposób, który by spowodował dodatkowe jakiekolwiek kwoty migrantów w Polsce. Podkreślał, że Polska, goszcząc blisko dwa miliony uchodźców z Ukrainy, jest państwem w szczególnej sytuacji. Premier stwierdził podczas konferencji prasowej z udziałem szefowej KE, że jego argumentacja znalazła słuch i zrozumienie.
W czwartek opublikowany został w mediach społecznościowych list prezydenta Karola Nawrockiego do Ursuli von der Leyen. Prezydent napisał, że Polska nie zgodzi się na działania instytucji europejskich, które zmierzałyby do rozlokowania na jej terytorium nielegalnych migrantów.
Umowę handlową z krajami Mercosuru (Argentyną, Brazylią, Paragwajem i Urugwajem) Komisja Europejska przyjęła 3 września. Sprzeciw wobec niej wyrażają Polska i Francja; obawiają się otwarcia europejskiego rynku na żywność z krajów Ameryki Południowej, gdzie standardy są inne niż te, których muszą przestrzegać unijni rolnicy.
W środę KE zaproponowała mechanizm, który ma chronić unijnych rolników przed nagłym wzrostem importu produktów takich jak wołowina czy drób z krajów bloku Mercosur oraz przed spadkiem cen w UE. Samo przyjęcie umowy handlowej z Mercosurem nie jest pewne. By porozumienie weszło w życie, potrzebna jest zgoda PE oraz co najmniej 15 państw członkowskich w Radzie UE. Stolice będą miały możliwość zablokowania porozumienia, jeśli sprzeciw wyrażą co najmniej cztery z nich. Polska, która jest przeciwna przyjęciu umowy z Mercosurem, chce zbudować mniejszość blokującą w Radzie UE.
Zawierając umowę z krajami Mercosuru, KE oceniła, że turbulencje na rynku są mało prawdopodobne, bowiem zapisane w umowie kontyngenty dotyczące sprowadzania niektórych produktów rolnych do UE stanowią wystarczające zabezpieczenie dla unijnego rolnictwa. Zaproponowany w środę wzmocniony mechanizm ma stanowić dodatkową polisę ubezpieczeniową. Komisja jest zdania, że umowa będzie atrakcyjna dla firm z UE, bo otworzy te rynki np. na europejskie samochody. (PAP)
Politycy PiS: musimy być razem, musimy wywierać presję
Była premier Beata Szydło i były wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak podczas sobotniego wiecu PiS nawoływali swoich zwolenników do bycia razem i wywierania presji na obecny rząd.
- Musimy się jednoczyć biało-czerwona drużyno i musimy zapraszać tych, którzy widzą co się dzisiaj dzieje w Polsce i martwią się o swoją przyszłość - powiedziała Szydło.
Oceniła, że w ciągu dwóch lat obecny premier Donald Tusk zrujnował Polskę, zniszczył wszystkie ambitne pomysły, które miały nam dać szansę rozwojową.
- Dzisiaj jest czas, kiedy musimy być razem. Nie można wierzyć Tuskowi, ale nie można też wierzyć tym, którzy rządzą w Unii Europejskiej - podkreśliła.
Pytała się też zgromadzonych - czy wierzą, że Polski nie będzie obowiązywał pakt migracyjny. - To tak jakbyście uwierzyli Angeli Merkel, która sprowadzając do Europy tę katastrofę mówiła, że wszystko będzie pod kontrolą - dodała.
- Dzisiaj musimy wziąć sprawy w swoje ręce. Musimy doprowadzić do tego, żeby Polacy mogli znowu godnie żyć - zaznaczyła Szydło.
Mariusz Błaszczak namawiał, by „być razem, walczyć o ojczyznę”. Mówił też o sprawie rakiet do najnowocześniejszych samolotów F35 kupionych przez Polskę. - Okazało się, że minister finansów uniemożliwił zakupienie rakiet do tych samolotów. Presja ma sens. Bo przez presję odblokowaliśmy tę decyzję, ale to jest pewien wyłom w tym procesie, który dotyka naszą ojczyznę - dodał.
Powiedział też, że „podobno nie ma pieniędzy na zakup rakiet od koreańskiego systemu, który pozyskaliśmy za naszych rządów, a więc znów musimy wywierać presję na rządzących”. (PAP)
Premier o sobotnim wiecu zorganizowanym przez PiS: to fiasko „wielkiego marszu” Kaczyńskiego
Fiasko „wielkiego marszu” Kaczyńskiego. Lepiej ci szło ściąganie migrantów niż manifestantów, prezesie - skomentował w mediach społecznościowych premier Donald Tusk wiec zorganizowany przez PiS.
W sobotę na warszawskim placu Zamkowym odbył się zorganizowany przez PiS wiec przeciwko m.in. nielegalnej migracji i umowie z Mercosurem.
Na wiecu przemawiał m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński, który podczas swojej przemowy nawoływał, by nie wierzyć premierowi w sprawie paktu migracyjnego oraz - żeby odwołać jego rząd.
Pytany o ocenę wiecu poseł KO Mariusz Witczak powiedział PAP, że prezes Kaczyński nie ma żadnego politycznego pomysłu na Polskę, więc zwołał antyrządowy więc, na którym pojawili się nieliczni przedstawiciele najtwardszego elektoratu.
- Frekwencja była marna. Prezes PiS pogrążył się w swoich tradycyjnych obsesjach: Niemcy (Polska będzie kolonią, pod protektoratem), imigranci (nie wierzcie Tuskowi, że coś zablokował, to tylko trik), Mercosur (dramat rolników) i Tusk (musi odejść natychmiast). Nic konstruktywnego, nic nowego, stare klisze - zaznaczył.
Podkreślił, że „Kaczyński atakuje rząd, któremu udało się wyłączyć Polskę z obowiązku relokacyjnego, i który jest przeciwko Mercosur (to Nawrockiemu nie udało się zbudować mniejszości blokującej)”.
- Kaczyński został z tym wiecem jak Himilsbach z angielskim, jak z ręką w nocniku. Widać, że przestał rozumieć politykę i walczy już tylko z własnymi obsesjami. Smutny upadek kiedyś wpływowego polityka - zaznaczył Witczak.
Stołeczna policja oceniła, że zgromadzenie przebiegło bez incydentów. PAP ustaliła, że podczas oficjalnego rozpoczęcia wiecu, po godz. 14 na placu Zamkowym zgromadziło się według szacunków około 6 tysięcy osób.
Dr Tomaszewski: głównym celem manifestacji PiS jest wybicie argumentów Konfederacji
Politolog z UMK dr Patryk Tomaszewski powiedział PAP, że głównym celem manifestacji PiS zorganizowanej w sobotę w Warszawie było wybicie argumentów Konfederacji. Jego zdaniem wiec miał także jednoczyć elektorat, zajmować go czymś w okresie bycia w opozycji do rządu.
W sobotnie popołudnie na placu Zamkowym w Warszawie zebrali się uczestnicy zorganizowanego przez PiS wiecu przeciwko m.in. nielegalnej migracji i umowie z Mercosurem. Podczas zgromadzenia wystąpili m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński i były premier Mateusz Morawiecki.
– Celem było jednoczenie elektoratu. Od czasu do czasu trzeba elektorat mobilizować, ale to nie jest główny cel. Głównym celem było wybicie argumentów Konfederacji. Argumentów dotyczących sprowadzania żywności z Ameryki Łacińskiej i spraw związanych z nielegalną migracją – ocenił w rozmowie z PAP dr Tomaszewski.
Podkreślił, że Konfederacja „dobrze gra na nastrojach antyimigranckich”. – Najgłośniej też słychać Konfederację w sprawach rolnictwa. PiS był słabiej słyszany, bo skupiał się głównie na krytyce rządu Donalda Tuska. A to jest wyjście i pokazanie, że interesują się sprawami ważnymi dla wielu Polaków – powiedział politolog.
W ocenie Tomaszewskiego na frekwencję (jak ustaliła PAP ok. 10-15 tys. osób) na manifestacji miała wpływ pogoda oraz struktura elektoratu PiS. – To osoby w średnim wieku i starsze, czyli mniej mobilne niż młodzi, także z uwagi na stan zdrowia. Młodym uczestniczyć w takich wydarzeniach jest łatwiej – dodał.
Politolog z UMK wskazał, że w PiS chcą szukać dojścia do elektoratu Konfederacji.
– Czyli tych ludzi, którzy głosowali na prezydenta Karola Nawrockiego, a nie są twardym elektoratem PiS. To chęć zajęcia się tematem, który dotychczas był domeną Konfederacji. Co jakiś czas elektorat potrzebuje mobilizacji, zajęcia się czymś, gdy się nie rządzi, gdy jest w opozycji do rządu – powiedział dr Tomaszewski. Dodał, że działania PiS nie mają wpływu na politykę europejską ws. migracji, tak jak i list prezydenta Nawrockiego.
– Co ma znaczenie? To, czy zostanie dziś uznane, że Polska przyjęła tylu uchodźców z Ukrainy, iż nie będą relokowani inni. Jeżeli imigranci tu nie przybędą, to będzie wielu chętnych do przypisywania sobie zasług. Wynika to z faktu, że Polacy są niechętni nielegalnej imigracji, migracji z innych stron kulturowych. Każdy przy tym temacie chce pokazać, że dba o ten elektorat, który jest niechętny zmianie homogeniczności naszego narodu – podsumował dr Tomaszewski.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński skomentował deklarację premiera Donalda Tuska w sprawie paktu migracyjnego. – Nie dajcie się oszukać, to są stare gry – powiedział do zgromadzonych prezes PiS.
Szef rządu zamieścił w serwisie społecznościowym wpis o polityce migracyjnej.
„Mówiłem, że nie będzie w Polsce relokacji migrantów i nie będzie! Załatwione. Że uszczelnimy barierę na granicy z Białorusią – i jest to dziś najlepiej strzeżona granica w Europie. Że zaostrzymy przepisy wizowe i azylowe – i Polska stała się wzorem dla innych. Robimy, nie gadamy!” – napisał na X.
Wpis ten skomentował prezes PiS.
– Dzisiaj Donald Tusk, który nie tak dawno mówił, że trzeba będzie karać Polskę, bo takie jest prawo za to, że nasz rząd (PiS – PAP) potrafił doprowadzić do tego, że ta umowa nie weszła wtedy w życie i trwało to przez wiele lat. Dziś nagle ogłasza, że w przyszłym roku nie będziemy mieli imigracji. Nie dajcie się oszukać, to są stare gry – powiedział Kaczyński.























































Napisz komentarz
Komentarze