Świat szybko się zmienia także demograficznie. Do 2050 roku liczba osób po 60. roku życia sięgnie blisko dwóch miliardów. Polska – jeśli nie odwrócą się trendy urodzeń i migracji – znajdzie się w czołówce najstarszych społeczeństw Europy. Ten fakt bywa przedstawiany wyłącznie w tonie alarmu, tymczasem niesie również szansę. „Srebrna gospodarka”, nowe zawody opiekuńcze, mieszkalnictwo dostosowane do potrzeb, dostępna komunikacja i kultura – wszystko to można (i trzeba) projektować z myślą o aktywnych, samodzielnych, ciekawych świata sześćdziesięcio-, siedemdziesięcio- i osiemdziesięciolatkach.
Zmienia się też język – i obraz – starości. Jeszcze niedawno senior kojarzył się przede wszystkim z wycofaniem i zależnością. Dziś coraz częściej mówimy o kolejnym, pełnoprawnym etapie życia: takim, w którym da się realizować plany, uprawiać sport, podróżować, uczyć się nowych rzeczy i – co ważne – dzielić się doświadczeniem. Widać to w popularności Klubów Seniora, Uniwersytetów Trzeciego Wieku, miejskich zajęć tanecznych czy sekcji nordic walking. Wielu seniorów angażuje się w wolontariat – od pomagania w szkołach po dyżury w instytucjach kultury – a lokalne stowarzyszenia coraz chętniej zapraszają ich do zarządów i rad programowych.
Jeszcze kilkanaście lat temu powtarzano, że „mózg na emeryturze nie chłonie”. Dziś wiemy, że to mit. W dojrzałym wieku dominować może inteligencja skrystalizowana – czyli siła doświadczenia i wiedzy gromadzonej przez lata – ale neuroplastyczność wciąż działa. Kluczem jest regularna aktywność umysłowa i społeczna: nauka języków, gra na instrumencie, nowe technologie, taniec, gry strategiczne, rozwiązywanie zadań. Badania nad treningami pamięci pokazują, że nawet krótkie, kilkutygodniowe cykle potrafią poprawić tempo przetwarzania informacji i wyniki testów pamięciowych. Coraz lepsza medycyna, technologie wspierające samodzielność i rosnąca świadomość społeczna tylko ten efekt wzmacniają.
Aby te możliwości mogły wybrzmieć, potrzebna jest akceptacja – i równe traktowanie. Wciąż zdarzają się miejsca, gdzie osoby starsze spotykają się z marginalizacją albo stereotypami. Dotyczy to szczególnie pokolenia, które dorastało w trudnych warunkach: w cieniu wojny, niedożywienia, bez dostępu do opieki zdrowotnej. Dlatego Dzień Seniora to także przypomnienie, że inkluzywna polityka społeczna i życzliwość na co dzień to dwie strony tej samej monety. Że warto projektować osiedla bez barier, dbać o ławeczki i dobre oświetlenie, organizować bezpłatne dyżury doradców cyfrowych, telefonów zaufania, międzypokoleniowych warsztatów i wspólnych świąt sąsiedzkich.
W praktyce wszystko zaczyna się od relacji. Od rozmowy u lekarza rodzinnego, od wspólnego biletu do kina, od krótkiego szkolenia ze smartfona, od odwiedzin u sąsiadki z drugiego piętra. Miasta i gminy zyskują, gdy zapraszają seniorów do współdecydowania o budżecie obywatelskim, siatce połączeń, programie biblioteki. Firmy zyskują, gdy zatrudniają doświadczonych doradców i mentorów. Szkoły zyskują, gdy dziadkowie i babcie czytają dzieciom albo uczą rzemiosła, którego nie znajdzie się w podręcznikach.
Ogólnopolski Dzień Seniora to dobry moment, by zrobić pierwszy krok – lub po prostu kolejny. Zadzwonić, zaprosić, pomóc w urzędzie, wspólnie coś zaplanować. Bo siła polskich seniorów to nie tylko statystyka. To konkretni ludzie z pasją, talentami i czasem, który chcą inwestować w rodzinę, sąsiedztwo, miasto. A siłą młodszych pokoleń jest to, że potrafią tę ofertę zauważyć i docenić.
Wszystkim seniorom – zdrowia, sprawczości i wielu okazji do radości. A nam wszystkim – mądrości, by wykorzystać potencjał, jaki mamy tuż obok. Dobrze, że mamy swoje święto 14 listopada. Jeszcze lepiej, gdy potrafimy świętować je przez cały rok.
































































Napisz komentarz
Komentarze