Ministerstwo Opieki Społecznej rozesłało do wojewodów pismo okólne w sprawie prowadzenia akcji opieki otwartej nad dziećmi przez zakłady opiekuńcze. Treść tego okólnika zasługuje na szczególne podkreślenie i winny się z nią zapoznać jak najszersze sfery naszego społeczeństwa.
Ministerstwo Opieki Społecznej zwróciło uwagę na niespółmierność świadczeń opiekuńczych, jakie są udziałem wychowanków i wychowanek zakładów opiekuńczych, w porównaniu ze skrajną nędzą dzieci rodziców bezrobotnych lub częściowo bezrobotnych, i w związku z tym uznało za konieczne zainicjowanie usuwania, w miarę możności, tego momentu niesprawiedliwości społecznej.
W tym celu Ministerstwo Op. Społ. zwróciło się do wojewodów, aby skłonili oni zakłady opieki zamkniętej do wszczęcia akcji opiekuńczej otwartej nad dziećmi pozostającymi poza zakładem i potrzebującymi tej opieki. Zakład winien ogarniać opieką otwartą taką samą liczbę dzieci pozazakładowych, jak liczba wychowanków i wychowanek, którzy mieszczą się w zakładzie, udzielając im skromnego, gorącego posiłku oraz opieki moralnej. Cały personel zakładu, zarówno wychowawczy, jak i administracyjny, nie wyłączając służby i ewentualnej pomocy osób postronnych dobrej woli, winien ofiarować w tym celu część swego czasu na prace świetlicowe, wywiadowcze, pielęgniarskie itp.
Wprowadzenie w życie tego programu spowoduje, że część świadczeń zakładu dla wychowanków i wychowanek przejdzie na korzyść ubogiej dziatwy, znajdującej się poza zasięgiem opieki zakładowej.

Zakłady opiekuńcze nie mają prawa, wobec niesłychanej ogólnej nędzy, wyodrębniać się w ośrodki względnego dobrobytu i beztroski i, pomimo odczuwania pewnych braków w różnych kierunkach, powinny dla uzasadnienia swego istnienia rozpocząć promieniowanie na zewnątrz i ogarnianie swą opieką również dzieci znajdujące się pod względem materialnym i moralnym w warunkach bezwzględnie gorszych niż dzieci w zakładach.
Starsza młodzież, wychowująca się w zakładach, oraz młodsi wychowankowie i wychowanki powinni być, odpowiednio do swego wieku, uświadomieni o potrzebie tego rodzaju akcji, która pociąga sobą oczywiście konieczność pewnych wyrzeczeń i ograniczeń. W miarę możności młodzież ta winna być wciągnięta do czynnego współdziałania w tej pracy.
Należy oczekiwać, że sprawa poruszona we wspomnianym wyżej okólniku Ministerstwa Opieki Społecznej nie przebrzmi bez doniosłego echa, że najszersze warstwy naszego społeczeństwa, a szczególnie ci, którzy mają dobrze zabezpieczony dach nad głową i nie odczuwali nigdy głodu, zgłoszą się do apelu i podejmą prace w celu okazywania jak najdalej idącej pomocy zakładom opiekuńczym.
Szerokie pole do popisu będą miały tutaj te wszystkie panie, które obecnie opiekują się mniej lub więcej wydatnie ubogą dziatwą i które, aczkolwiek w nieco trudniejszych warunkach pracy, będą mogły jednak tym dobitniej przejawiać swą dobrą wolę i zrozumienie ważności akcji podjętej przez Ministerstwo Opieki Społecznej.
„Zawsze takie Rzeczypospolite będą, jakie ich dzieci chowanie” — napisał wielki mąż stanu Rzeczypospolitej, Jan Zamoyski, w dyplomie powołującym do życia Akademię Zamoyską. Zdanie to nie tylko nie straciło swej wagi z biegiem wieku, lecz przeciwnie, nabrało szczególnego znaczenia, gdy liczne rzesze kobiet stanęły przy wszelkiego rodzaju warsztatach pracy zarobkowej, gdy tysiące rodzin nie jest w stanie z powodu bezrobocia zapewnić swym dzieciom ciepłej strawy i kawałka chleba.
Żadnemu obywatelowi nie wolno zapominać o tej prawdzie w dzisiejszych czasach.
































































Napisz komentarz
Komentarze