Gdy Tomaszów dopiero się „rodził”: Wigilia w mieście młodym, zwyczajach starych
Tomaszów Mazowiecki wyrósł jako ośrodek związany z inicjatywą hr. Antoniego Ostrowskiego i rozwojem osady przemysłowej w XIX wieku – i to właśnie wtedy zaczęła się lokalna „miejska Wigilia” w sensie obyczaju mieszkańców, którzy uczyli się życia obok siebie w nowym miejscu. nasztomaszow.pl
Źródła opisujące tamte dekady mówią sporo o rozwoju osady, napływie ludności i kształtowaniu się miejskiej tkanki, ale konkretnych, dzień-po-dniu relacji z XIX-wiecznych wigilijnych wieczorów w Tomaszowie w otwartych zasobach jest mało. Dlatego to, co da się dziś uczciwie odtworzyć, to raczej ramy: Tomaszów jako miasto ludzi pracy (rzemieślników, tkaczy, urzędników, kupców), w którym Wigilia była jednocześnie domowa (stół, opłatek, potrawy) i „sąsiedzka” (kolędowanie, życzenia, spotkania wspólnot).
Wigilia „nad Pilicą”: proste ozdoby, papier, bibuła i cierpliwość rąk
Kiedy dziś oglądamy w regionie choinki ubierane papierowymi łańcuchami, bibułowymi rozetami i orzechami, widać, jak mocno te tradycje były zakorzenione w codzienności – w czasach, gdy świąteczność robiło się bardziej „z tego, co jest”, niż „z tego, co się kupi”. Takie podejście świetnie pokazują współczesne ekspozycje i opisy lokalnych tradycji, które odwołują się do dawnych nadpilickich domów.
To ważny trop: Tomaszów to miasto, ale jednocześnie sercem jest „po sąsiedzku” z wsiami i małymi miejscowościami nad Pilicą – i wigilijna estetyka długo była tu skromna, rękodzielnicza, rodzinna.
Wojna i pamięć: Wigilia jako znak, że „jeszcze jesteśmy”
W czasie II wojny światowej Wigilia w całej Polsce – i w Tomaszowie – niosła ciężar braku, lęku i rozdzielenia rodzin. W lokalnych wątkach pamięci powracają symbole: opłatek, modlitwa, krótka kolęda, czasem „zamiast potraw” tylko gest i wspomnienie. W muzealnych i archiwalnych materiałach dotyczących tomaszowian pojawiają się ślady takich doświadczeń (choć często w szerszym, okupacyjnym kontekście).
PRL: karp, pomarańcze i… Wigilia jako mały luksus normalności
O Wigiliach w PRL-u ludzie zwykle mówią nie „datami”, tylko zapachami: barszcz, grzyby, choinka w pokoju, a czasem radość z czegoś trudno dostępnego. Dla Tomaszowa – miasta zakładów i osiedli pracowniczych – ważnym elementem były też szkolne i zakładowe „opłatki”, paczki, wspólne kolędy. Tego typu obrazy przewijają się w lokalnych wspomnieniach publikowanych przez instytucje kultury i media, choć ich dostępność w otwartych źródłach jest nierówna.
Wigilia 1981: światło w oknach jako znak sprzeciwu i wspólnoty
Jeden z najbardziej rozpoznawalnych „wigilijnych” obrazów późnego PRL-u to świeca w oknie – znak solidarności z internowanymi po wprowadzeniu stanu wojennego. W Tomaszowie Mazowieckim pamięć o tym geście jest przywoływana także współcześnie w komunikatach i inicjatywach rocznicowych
To moment, w którym Wigilia przestaje być tylko prywatna: staje się cichą, masową wiadomością wysłaną bez słów.
Współczesność: Wigilia wychodzi na miasto – i wraca do domu
Dziś Tomaszów ma swój grudniowy rytm wspólnych wydarzeń: jarmarki, koncerty, kolędowanie. Dobrym przykładem jest finał Tomaszowskiego Jarmarku Bożonarodzeniowego, który łączył stoiska z regionalnymi produktami i atrakcje rodzinne z ważnym elementem „wspólnego śpiewania” – czyli dokładnie tym, co od pokoleń buduje świąteczną wspólnotę.
W miejskich opisach widać też, jak święta stały się przestrzenią spotkania dla różnych grup: rodzin z dziećmi, seniorów, młodzieży, gości spoza miasta. A to w gruncie rzeczy bardzo „stara” tomaszowska cecha: miasto od początku było miejscem, do którego ludzie przyjeżdżali, a potem uczyli się być razem.






























































Napisz komentarz
Komentarze