Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 8 września 2025 17:24
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Reklama
Reklama

Marek Karewicz – Złoty Fryderyk w Tomaszowie Maz. (3)

Od muzyka do fotografika. Orzypominamy felieton Antoniego Malewskiego

Reklama

- „Marek to nie tylko imię, to także nazwisko Marka Karewicza. Wystarczyło powiedzieć Marek, a każdy wiedział, że chodzi o człowieka, bez którego historia polskiego rocka byłaby niepełna. Marek zawsze był tam, gdzie jęczały gitary, bas wypruwał wnętrzności, a perkusja wyznaczała rytm serca. Był częścią polskiego rock’n’rolla, jego kronikarzem i sumieniem. Pod obstrzałem jego obiektywu znalazły się dziecięce lata polskiego rocka, prekursorzy „mocnego uderzenia”, gwiazdy i gwiazdki lat sześćdziesiątych, siedemdziesiątych, osiemdziesiątych czy dziewięćdziesiątych. Towarzyszył narodzinom polskiego rocka, należał do jego obserwatorów i współtwórców. Żadne wydarzenie muzyczne w latach sześćdziesiątych, siedemdziesiątych nie uszło jego uwagi. Szczególną sympatią otaczał jazz i muzykę rockową. I te dwa gatunki muzyki stały się przedmiotem wyjątkowego zainteresowania jego kamer i obiektywów. Jest bowiem wybitnym artystą fotografikiem, setek tysięcy kapitalnych, niekiedy historycznych zdjęć” - tak o Marku Karewiczu wypowiadał się ojciec chrzestny polskiego rock’n’rolla, Franciszek Walicki w swoim ostatnim dziele, książce, Epitafium na śmierć rock’n’rolla.

 

Ostatnie dzieło Franciszka Walickiego

 

 

Rodzina Karewiczów (nie ma żadnego związku z polskim aktorem, Emilem Karewiczem), pan Julian, ojciec Marka, pani Bronisława matka oraz ukochana przez Marka babcia Julia, wywodziła się z Warszawy. Marek urodził się w stolicy 28 stycznia 1938 roku. Karewiczowie przeżyli całą hitlerowską okupację oraz Powstanie w tym mieście. Po upadku Powstania Warszawskiego, uciekając (jak wielu warszawiaków) w kierunku zachodnim przed zbliżającą się do stolicy, nawałnicą „wyzwoleńczej” ofensywy Armii Czerwonej. Pieszy exodus ze zburzonej, zrównanej z ziemią stolicy, zaprowadził Karewiczów jesienią 1944 roku, sto kilometrów na zachód od Warszawy, do Tomaszowa Mazowieckiego. Tu się osiedlili i zamieszkali, by ponownie wrócić nad Wisłę, po blisko jedenastu latach, jesienią 1954 roku.

 

Karewiczowie przybywając z Warszawy, w naszym mieście zamieszkiwali w różnych miejscach i dzielnicach. Pierwsze dwie noce po dotarciu, spędzili w Starzycach w istniejącym do dziś przy ulicy Ujezdzkiej 2 - parterowym, murowanym domku. Następnie przenieśli się do centrum miasta, do kamienicy z podmurówką przy ulicy Piłsudskiego 17 (róg Krzyżowej), w tym domu urodził się, również mieszkał jako chłopiec, reprezentacyjny piłkarz kadry Kazimierza Górskiego, Antoni Szymanowski.

 

Kolejny dom to plebania ewangelickiego kościoła Zbawiciela przy ulicy św. Antoniego (vis a vis Parku Rodego). Pastorem był wówczas, słynący z bardzo rygorystycznego usposobienia Waldemar Gastpary. W tym domu na plebani kościoła, mieszkali również Mecowie (rodzeństwo Danuta i Bogusław). Następne schronienie Karewiczów (choć na krótko) to willa Landsberga przy Konstytucji 3-go Maja (dziś znajduje się tu przedszkole) oraz w kamienicy przy Konstytucji 3-go Maja 18 (vis a vis Biedronki, dawny sklep meblowy). W tej posesji mieszkali najdłużej, bo aż 9 lat. Jego kolegami z podwórka byli między innymi, Eugeniusz Ulkowski (nie mylić z fotografem Tadeuszem Ulikowskim) oraz Daniel Ronek (starszy brat Sławka, założyciela w Tomaszowie Mazowieckim pierwszego, Fan Club – Jerry Lee Lewis).

 

 

Z tego domu, podwórka znajdującego się tuż nad brzegiem Wolbórki, Marek Karewicz ma najpiękniejsze, beztroskie wspomnienia. Tu grali z kolegami w dwa ognie, w piłkę nożną, jako bramki służyły im drzwi do komórek czy podwórkowy trzepak. Tu też nauczył się wędkowania, na każdym spotkaniu z mieszkańcami miasta, Marek, gdy tylko wymieniło się rzekę Wolbórkę czy Pilicę, natychmiast zadawał pytanie, - A czy znasz taką rybę która nazywa się „kolka” czy kiełb?

 

[reklama2]

 

 

Ryby te żyły w bardzo czystych wodach, dziś rzadko spotykane. Świadczyło to również o czystości naszych rzek. To w tym domu na parterze, Marek (pierwsze trzy okna od ulicy Warszawskiej,  zasłaniał kocami, by uzyskać ciemnie) bez użycia aparatu fotograficznego, na papierze światłoczułym wykonał pierwsze w swoim życiu zdjęcie, liście klonu. Było to zlecenie, wykonanie przez uczniów, od nauczyciela przyrody ze szkoły nr. 4, by utrwalili - narysowali lub przykleili na papierze - liście klonu. Marek zrobił to inaczej, inną techniką. Kto wie czy szkolna praca nie zadecydowała o jego życiowej pasji?

 

Kiedy mieszkali w pałacu Landserga, w budynku obok (były biurowiec Fabryki Skór) mieszkał najsłynniejszy w tamtych latach tomaszowski fotograf, przyjaciel rodziny Karewiczów, Tadeusz Ulikowski. Ojciec tomaszowskiego bibliografa Andrzeja, który był bliskim kolegą, również zmarłego, mojego brata, także Andrzeja. 

 

Pan Tadeusz swój zakład fotograficzny miał przy ulicy Św. Antoniego, pod słynnym kasztanem (vis a vis Domu Towarowego TOMASZ). Pan Julian ze swoim synem Markiem bardzo często odwiedzał swojego przyjaciela w zakładzie, podczas właściwej temu zawodowi, pracy. Od najmłodszych lat młody Karewicz (wizytując u pana Ulikowskiego), oswajał się ze sztuką wykonywania zdjęć, wtajemniczał zarażając się w przygotowaniu składu chemicznego, roztworu (zwany wywoływaczem, dzisiaj brzmi to anachronicznie) by jak najefektowniej, jak najlepiej z negatywu wykonać odbitki (zdjęcia). Zapewne zdobyte doświadczenie przy ulicy Św. Antoniego pomogły mu wykonać pierwsze, do szkolnej pracy, zdjęcie bez użycia aparatu.

 

Marek do podstawówki chodził do dwóch szkól, pierwsza to nr 2 (dawna ćwiczeniówka) w widłach ulic Legionów/Piłsudskiego oraz do nieistniejącej dziś szkoły nr 4, przy Barlickiego, znajdującej się przy skwerku ulicy Warszawskiej (vis a vis Banku BPH, dawna kawiarnia restauracja Jagódka). Po ich ukończeniu, dostał się, zdając egzaminy, do Licem Ogólnokształcącego, dziś I LO, przy ulicy Mościckiego (w tamtych latach w Tomaszowie istniało tylko jedno liceum). Tu ukończył pierwszą klasę liceum (8), by w połowie drugiej (9), z rodziną wyprowadzić się ponownie do Warszawy.

 

Żyjąc w Tomaszowie, za namową babci Juli uczęszczał na lekcje gry na skrzypcach. Babcia dobrze wykształcona w rosyjskim Sankt Petersburgu (przyszły, bolszewicki Leningrad) dobrze wiedziała jak pozytywny wpływ na duchowy i intelektualny rozwój dziecka ma wpływ gra na instrumencie, Życiowe próby gry na skrzypcach, uwrażliwiły muzycznie młodego Marka. Jego nauczyciel gry na tym instrumencie zakładał, wpajając mu swoją filozofię, - Marku, ucząc się gry na skrzypcach, zostaniesz dobrym grajkiem i jak dorośniesz będziesz grał na weselach, a póki co jest to najbardziej zarobkowo popłatny i pewny zawód dla chłopaka.

 

Kiedy miał niespełna osiem lat umiera, jego ukochana mama, Bronisława. Trumna ze zmarłą, wystawiona była w kościele Św. Trójcy przy Placu Kościuszki 21. Tu po raz ostatni Marek zobaczył i utrwalił w pamięci jej pogodną, schorowaną twarz. Za każdym pobytem, gdy tylko przybędzie do Tomaszowa, Marek Karewicz, choć od dawna kościół jest nieczynny, zachodzi do księgarni Barbary Goździk przy Placu Kościuszki 22, posesja tuż obok kościoła Św. Trójcy (w tamtych latach w pomieszczeniach księgarni była zakrystia kościoła) by z tego miejsca nostalgicznie i sentymentalnie powspominać czas dzieciństwa, czas szkolnej młodości spędzony w Tomaszowie. Szczególne są wspomnienia o jego ukochanej, jak on to mówi, mamusi.

[reklama2]

Księgarnia od jesieni 2008 roku stała się, za każdym przyjazdem Karewicza do miasta, stałym miejscem spotkań. Przez wtajemniczone osoby, uczestniczące w kuluarowych spotkaniach z artystą fotografikiem, zaplecze księgarni nazwaliśmy klubem i tak było przez ostatnie pięć lat (Marek w tym czasie bywał w naszym mieście co najmniej siedem/osiem a może więcej razy), do połowy miesiąca maja tegoż roku. Majowa data wiąże się ze zmianą najemcy, ajenta lokalu, choć Barbara Goździk nadal jest pracownikiem tej księgarni.  

 


Kultowa księgarnia przy Pl. Kościuszki 22 – Barbary Goździk, miejsce naszych spotkań

 

 

Po ponad 11-letnim pobycie w Tomaszowie, Marek powrócił do stolicy gdzie ukończył warszawskie Liceum Fotograficzne przy ulicy Spokojnej, następnie studiował na Wydziale Operatorskim w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej w Łodzi. Studiując w tym mieście, zaraził się awangardową muzyką jaka przenikała z Zachodu zza żelaznej kurtyny, do kraju, to jest jazz. Odkłada na bok wyuczony zawód (choć wcześniej wykonał kilka wspaniałych fotografii, wprowadzając w zachwyt znawców tej dziedziny) i w warszawskich, studenckich klubach uczy się gry na dwóch instrumentach, strunowym – kontrabas i dętym – trąbka.

 

Po skrzypcach kontrabas by jego kolejnym, strunowym instrumentem, z którym Marek zakładał spore nadzieje. Największym problemem z kontrabasem było przemieszczanie się ulicami Warszawy. Posiadał wówczas modny skuter wśród młodzieży, włoską Lambrettę.

 

 

Dużym kłopotem i męczarnią była jazda, przemieszczanie się ulicami zatłoczonej Warszawy na próby czy koncerty. Po długim namyśle, Karewicz zamienił kontrabas na …. trąbkę.

 

Właśnie z trąbką w ręku a nie z aparatem fotograficznym, manifestujący Marek szedł, we  wspomnianym wcześniej (lipiec 1956r), nowoorleańskim marszu ulicami Sopotu. Kiedy powrócił do Warszawy jego pierwszy zespół, w którym grał na trąbce, Six Boys Stompers, zagrał na otwarcie Klubu HYBRYDY. Na tym otwarciu obecny był Leopold Tyrmand, wielki znawca jazzu, muzyk, dziennikarz i świetny pisarz. Autor słynnego Dziennika 1954 i powieści Zły, który po zakończeniu koncertu przez zespół, podszedł do Marka i zagaił - Marek widziałem twoje zdjęcia, są wspaniałe, radzę ci, przestań pierdzieć w ustnik tej trąbki. Weź się za fotografowanie i rób to w czym jesteś najlepszy. To były ostatnie próby dmuchania w trąbkę.

 

Od tej pory Marek odstawił ją całkowicie na bok (sprzedał trąbkę za 50 zł jednemu z kibiców warszawskiej Legii) i z wielkim zacięciem, zawierzając słowom Tyrmanda, wziął się za fotografowanie. Od czasu do czasu kiedy Karewicz znajdzie się na piłkarskim meczu, na stadionie Legii słyszy dźwięk swojej trąbki i dmuchającego w nią kibica. Powrót Marka do fotografowania, w krótkim czasie pracy w tej branży, przyczyniło się, że stał się jednym z największych i najwybitniejszych w świecie, artystów fotografików.

 

Marek Karewicz to najbardziej wzięty fotografik, nie tylko w naszym kraju. Bywał na wszystkich festiwalach, robiąc przy tym setki tysięcy zdjęć, polskiej i zagranicznej piosenki (Opole, Sopot), festiwalach jazzowych (Jazz Jamboree w Warszawie, Jazz nad Odrą w Wrocławiu, Jazzowa Zadymka Śnieżna w Bielsku-Białej), również często bywał na festiwalach jazzowych i rock’n’rollowych za granicą. Bywał na koncertach wszystkich, polskich zespołów bluesowych, rock’n’rollowych, jazzowych. Robił zdjęcia, między innymi takim zespołom jak, The Beatles i The Rolling Stones (słynny koncert 13 marca 1967 rok w warszawskiej Sali Kongresowej). Wykonał ponad dwa miliony negatywów, zaprojektował ponad 1.500 okładek (longpleye) płytowych. Prawie wszystkie okładki płyt nagranych w tamtych latach, są dziełem Marka Karewicza.

 

 

O jego klasie w zawodzie może świadczyć fakt, że został zatrudniony w trasach koncertowych przez dwóch największych z największych artystów, jakim był geniusz muzyki, Ray Charles ze słynnym przebojem Hit The Road Jack (z nim był także w trasie przez dwa lata) czy najlepszy trębacz świata, Miles Davies (blisko rok w trasie). Jest autorem największego zdjęcia (10x3 metry) Milesa Daviesa. Wykonał je na zamówienie amerykańskiego artysty. Zawisło ono na największym wieżowcu  Nowego Jorku.

 

Zrobił praktycznie wszystkim wielkim na świecie, grającym jazz, rock’n’roll, jednak nigdy nie zrobił zdjęcia najważniejszej osobie w światowym show buisnessie, która jest synonimem nowoorleańskiego jazzu, najsłynniejszej trąbce świata, o głosie cudownie zachrypniętym, jest nim niekwestionowany, amerykański król jazzu - Louis Satchmo Armstrong. Marek do swojego, największego, życiowego błędu przyznał się w tomaszowskim klubie OK TKACZ, na swoich, 75 urodzinach, obchodzonych w dniu 9 marca 2013 roku. Gdy na ekranie TKACZA pokazałem 12 minutowy, dygresyjny film z urodzinowymi życzeniami, na którym Armstrong dla Marka wykonał trzy wielkie hity (When It’s Sleepy Time Down South, Blueberry Hill i When The Saints Go Marching In). Karewicz zrozumiał tę dygresję i przed wypełnioną,  na ful, salą TKACZA, tuż po zakończonym filmiku, wyznał całą prawdę - dlaczego?

 

[reklama2]

 

A miał czas i warunki je wykonać. Kiedy król trąbki przyjechał na jedyny koncert, latem 1965 roku, do czeskiej Pragi, Marek Karewicz wraz z Andrzejem Jaroszyńskim, ówczesnym dziennikarzem muzycznym TVP, otrzymał akredytacje dziennikarskie na ten szczególny koncert. Zamieszkali w pięknym hotelu na Vaclavskie Namesti. Rano w dniu koncertu, po śniadaniu, zeszli do hotelowego baru by dla zabicia czasu, napić się w barze bistro kilka drinków. Koncert miał odbyć się dopiero późnym wieczorem.

 

 

Po wypiciu kilku drinków na wysokich stołkach bistro, dosiadła się do nich kobieta, lekko na rauchy i zaproponowała, zamawiając u barmana, trzy drinki, dla siebie i dla siedzących obok dwóch panów. Ta kobieta to czeska aktorka, Jitka Bendova, która zagrała w jedynym nagrodzonym Oscarem (1968 rok) czeskim filmie Jirzego Menzla, Pociągi pod specjalnym nadzorem. Jitka Bendova w tym filmie, którego akcja toczy się w czasie hitlerowskiej okupacji na małej, czeskiej stacyjce kolejowej, błysnęła skandaliczną, podniecającą mężczyzn sceną, w której znudzony zawiadowca stacji i jego pomocnik, ostemplowują kolejowymi pieczątkami jej gołe pośladki. Ta podniecająca, obsceniczna, filmowa scena trwała dość długo w ekranowym czasie.

 


               

Kolejną partię drinków zaproponował  Jaroszyński i by nie być gorszym, szybko powtórzył ją Karewicz. Wszystkim pijącym rozwiązały się języki. Marek pierwszy odezwał się rzeczowo, zapraszając wieczorem Jitkę na koncert Louisa Armstronga, na co odezwała się Bendova, - Marek ja mam Armstronga na płytach, jeżeli chcesz go posłuchać, to zapraszam cię do siebie, do domu. Wypili jeszcze po kolejce i Marek ponowił zaproszenie na koncert. Po chwili ciszy Jitka dopiwszy swojego drinka, również się odezwała. – Marek, jeszcze raz proponuję ci płyty Armstronga do posłuchania w moim domu. Wybieraj bo ja na żaden koncert nie idę. Karewicz po chwili milczenia wypowiedział głośno przed tomaszowskim audytorium w OK TKACZ, - Proszę państwa, zadecydowałem – zapanowała długa cisza – wybrałem Louisa Armstronga, słuchając go na płytach w domu czeskiej aktorki !!!

 

      Dwaj przyjaciele z polskiego show businessu Franciszek Walicki i Marek Karewicz

 

- Siedem lat temu, w Zakopanem, jakiś zły demon przeciągnął Marka po węglach piekła (wylew). Ale Marek nie poddał się, walczy z chorobą bez przerwy, do upadłego. Pomimo, że życie spędza w wózku inwalidzkim, nadal bywa tam, gdzie dzieje się coś ważnego. Jego wystawy fotogramów (które otwiera osobiście) wędrują po całym świecie. W Warszawie założył (jeszcze przed chorobą w 2001 roku) słynny Klub Jazzowy TYGMONT, a w roku 2008 wydał, pod nazwą „This Is Jazz”, fantastyczny album z fotografiami największych gwiazd muzyki jazzowej (160 FOTO), prawie wszystkich wielkich, jeszcze żyjących jazzmanów. Obecnie pracuje nad albumem poświęconym gwiazdom rock’n’rolla – tak oto pisał o Marku Karewiczu, Franciszek Walicki, w swoim ostatnim dziele, Epitafium na śmierć rock’n’rolla.

 

  
Na większości spotkań z Karewiczem, czy to w TKACZU czy w ARKADACH, przygrywał zespół
                 jazzowy Wojtka Lubczyńskiego. Na zdjęciu Wojtek składa życzenia M. Karewiczowi

 

Do naszych spotkań dochodziło wielokrotnie, pięć razy w Sopocie (trzy razy na zakończenie konkursu „Wspomnienia Miłośników Rock’n’rolla”, czwarty raz na obchodach „XXX - lat po śmierci Krzysztofa Klenczona”, na których nadano ulicę jego imienia, odsłonięto mural z jego wizerunkiem oraz na ekranie w Krzywym Domku odbyła się premiera filmu Heleny Giersz „10 w skali Beauforta” i piąty raz na „50 lecie powstania Non Stopu” w Sopocie. Czterokrotnie ja zapraszałem Karewicza na swoje imprezy w Tomaszowie (dwa razy na Spotkanie po latach, jedno w ZDK Włókniarz, drugie w SCh PROEM w Zakościelu, trzeci raz na 89 spotkanie z cyklu Herosi Rock’n’Rolla w SCh TOMY przy Jerozolimskiej a czwarty raz na jego 75 urodziny, połączone z 100 spotkaniem mojego cyklu Herosi w OK TKACZ). Ostatnie, piąte spotkanie z Karewiczem, w którym miałem okazję uczestniczyć, z organizowane było przez braci Jochan, w tomaszowskiej restauracji ALABASTRO (27 kwietnia 2013 roku) przy ulicy Dzieci Polskich.

 

 

 

Na każde spotkanie w Tomaszowie, Marek przyjeżdża z wielką radością, każdą wizytę bardzo przeżywa. Kilkakrotnie, wraz z opiekującym się nim, Wiesiem Śliwińskim, przemieszczaliśmy się wspólnie ulicami miasta, docieraliśmy do miejsc bliskich Markowi, do szkól do których chodził, do domów, w których mieszkał. Nasze piesze wędrówki przeważnie kończyliśmy na moście rzeki Wolbórka przy ulicy Warszawskiej. Wówczas prosił o zatrzymanie się, długo patrzył w nurt rzeki w kierunku drugiego mostu na Blichu (ul. Legionów) po czym mówił, - Oto rzeka mojego dzieciństwa, zawsze wracając ze szkoły, zakładaliśmy się z kolegami; - Jakiego koloru dzisiaj jest woda w rzece? Kolor wody zależał od farbowania tkaniny, dywanu w farbiarni zakładu Mouritza Pisha (była Mazovia) czy wcześniej położonej farbiarni w Fabryce Dywanów w dzielnicy miasta,  Rolandówka.

 

[reklama2]

 

Reklama

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie

ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.

Jesienią planowane połączenie PO, Nowoczesnej i Inicjatywy Polska

Jesienią ma dojść do połączenia Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej i Inicjatywy Polska. Według rozmówców PAP nie ma konkretnych terminów. Decyzje o połączeniu muszą podjąć władze każdej partii. Przyszła formacja, być może pod nowym szyldem, powinna jednak powstać przed upływem kadencji władz PO.Data dodania artykułu: 08.09.2025 17:05
Jesienią planowane połączenie PO, Nowoczesnej i Inicjatywy Polska

Ministerstwo cyfryzacji: będą działania ukierunkowane na walkę z cyberprzemocą

Webinary dla nauczycieli, cyberlekcje dla uczniów, bezpieczny internet w szkołach - to niektóre działania Ministerstwa Cyfryzacji, których celem jest walka z cyberprzemocą. My, dorośli musimy zdawać sobie sprawę, że świat dzieci w internecie może być niebezpieczny - podkreślił w poniedziałek wicepremier, minister Krzysztof Gawkowski.Data dodania artykułu: 08.09.2025 14:12
Ministerstwo cyfryzacji: będą działania ukierunkowane na walkę z cyberprzemocą

RPO: strzeżone ośrodki dla cudzoziemców bliskie przeludnienia

Strzeżone ośrodki dla cudzoziemców są bliskie przeludnieniu - napisał zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich Adam Krzywoń w piśmie do MSWiA. W ocenie RPO obowiązujące minimum dotyczące powierzchni na jednego cudzoziemca, które wynosi 2 m kw. jest niższe od międzynarodowych standardów i krajowej normy.Data dodania artykułu: 08.09.2025 10:40
RPO: strzeżone ośrodki dla cudzoziemców bliskie przeludnienia

Rząd we wtorek ma zdecydować m.in. o tym, czy doradcy podatkowi w sądzie założą togę

We wtorek Rada Ministrów ma się zająć projektem o doradcach podatkowych - wynika z informacji ze strony kancelarii premiera. Projekt zakłada, że doradcy podatkowi w sądzie będą nosili togi, co ma wpłynąć na ich wizerunek i podnieść prestiż zawodu. Proponuje się też zwiększenie ich kompetencji.Data dodania artykułu: 08.09.2025 10:18
Rząd we wtorek ma zdecydować m.in. o tym, czy doradcy podatkowi w sądzie założą togę
Reklama
Wrześniowe nowości w kinach Helios

Wrześniowe nowości w kinach Helios

W najnowszym repertuarze sieci kin Helios znajdzie się wyczekiwana premiera – „Obecność 4: Ostatnie namaszczenie”, jak też przedpremierowe pokazy kontynuacji wielkiego polskiego hitu „Teściowie 3”. Wśród zaplanowanych seansów znajdą się liczne propozycje projektów specjalnych, jak między innymi Nocny Maraton Filmowy, Kino Kobiet oraz letni koncert André Rieu.W najbliższy piątek na wielkich ekranach zadebiutuje horror „Obecność 4: Ostatnie namaszczenie”. To emocjonalne zakończenie sagi o Warrenach – małżeństwie autentycznych badaczy zjawisk paranormalnych. Ed i Lorraine na pewien czas wycofali się ze swoich badań z powodu pogarszającego się stanu zdrowia mężczyzny. Ich spokój przerywa jednak dramatyczna prośba o pomoc w jednej z najbardziej mrocznych i kontrowersyjnych spraw w ich karierze – nawiedzenia domu rodziny Smurl w stanie Pensylwania… W główne role ponownie wcielają się Vera Farmiga i Patrick Wilson.Powyższy tytuł będzie dostępny również w ramach cyklu Nocne Maratony Filmowe. Maraton „Obecność” odbędzie się we wszystkich kinach sieci w piątek, 5 września. Podczas całonocnych seansów widzowie będą mogli przypomnieć sobie wszystkie poprzednie części serii.W repertuarze znajdą się również przedpremierowe seanse najnowszej odsłony lubianej komedii „Teściowie 3”, zaplanowane na sobotę i niedzielę, 6 i 7 września. Tytuł ukaże zwariowane rodzinne perypetie, tym razem koncentrujące się wokół tematu chrzcin. Na uroczystości, organizowanej przez tradycjonalistów – Wandę i Tadeusza – pojawi się wielkomiejska Małgorzata, jak też powracający do serii Andrzej. W obsadzie pojawią się uznani aktorzy, tacy jak Izabela Kuna, Maja Ostaszewska, Adam Woronowicz i Marcin Dorociński.Widzowie będą mogli zobaczyć także komediodramat „Państwo Rose” w gwiazdorskiej obsadzie. Film jest współczesną interpretacją „Wojny państwa Rose” z 1989 roku. Na zewnątrz życie Ivy i Theo (w tych rolach Olivia Colman oraz Benedict Cumberbatch) wydaje się wzorowe, jednak tak naprawdę ich relacja zdominowana jest przez rosnącą frustrację i rywalizację, ponieważ kariera Theo gwałtownie załamuje się, podczas gdy Ivy osiąga zawodowy rozkwit…. Widzowie w każdym wieku mogą wybrać się na polski film familijny „O psie, który jeździł koleją 2”. Tytuł opowiada o psie Lampo i jego niezwykłych przygodach. Bohater pod nieobecność swojej rodziny zostaje oddany pod opiekę dyrektora stacji kolejowej, po czym przepada bez śladu. Zuzia wraz z przyjaciółmi rozpoczyna wielkie poszukiwania, a towarzyszy jej nowa czworonożna kompanka, Luna.Innymi propozycjami dla najmłodszych kinomanów są tegoroczne wielkie animowane hity: „Smerfy. Wielki film”, przedstawiający wyprawę niebieskich bohaterów do świata ludzi w poszukiwaniu porwanego Papy Smerfa, jak też „Pan Wilk i spółka 2”, w którym byli złoczyńcy chcą udowodnić swoją pozytywną przemianę. Ponadto w weekend, 6 i 7 września we wszystkich lokalizacjach sieci odbędą się przedpremierowe pokazy „Niesamowite przygody skarpetek 2. Skarpetki górą!”. Seanse bajki na podstawie lubianych książek zostaną poprzedzone konkursami dla najmłodszych.Sieć przygotowała również bogatą ofertę projektów specjalnych. W sobotę, 6 września do kin we wszystkich miastach zawita comedy special Cezarego Ponttefskiego „Opowiem jak się spotkamy”, zarejestrowany podczas ostatniej trasy komika. To wyjątkowa okazja, by doświadczyć stand-upu na wielkich ekranach, który zostanie pokazany na wyłączność w sieci Helios! Melomani mogą ruszyć do kin na projekcje najnowszego letniego koncertu André Rieu, zatytułowanego „Przetańczyć całą noc”, które zaplanowane zostały na niedzielę, 7 września. Natomiast w środę, 10 września (w warszawskim kinie wyjątkowo w czwartek, 11 września) odbędą się lubiane filmowe spotkania z cyklu Kino Kobiet. Wyświetlonym tytułem będzie opisana wyżej komedia „Teściowie 3”.W repertuarze znajdą się także stałe filmowe cykle. W poniedziałek, 8 września do wybranych lokalizacji zawita Kino Konesera i włoski komediodramat „Diamenty”. Opowiada on o pracowni krawieckiej prowadzonej przez dwie siostry, w której powstają niezwykle piękne i dopracowane kostiumy filmowe. W czwartek, 11 września, w ramach cyklu Kultura Dostępna, odbędą się seanse polsko-duńskiego dramatu „Dziewczyna z igłą”. Nominowany do Oscara film opowiada o pracującej w fabryce w Kopenhadze Karoline. Gdy zachodzi w ciążę, traci pracę i zostaje pozostawiona sama sobie. Wtedy poznaje Dagmar, charyzmatyczną właścicielkę nielegalnej agencji adopcyjnej…Bilety na wszystkie wrześniowe seanse są już dostępne w kasach kin Helios, na stronie: www.helios.pl oraz w aplikacji mobilnej. Dokonując zakupu wcześniej, można wybrać najlepsze miejsca, a także – zaoszczędzić.Data rozpoczęcia wydarzenia: 05.09.2025
„kocha NIE”

„kocha NIE”

„kocha NIE” - o miłości z muzyką i poezją w tle w Powiatowym Centrum Animacji Społecznej„Naprawdę jaka jesteś nie wie niktBo tego nie wiesz nawet sama TyW tańczących wokół szarych lustrach dniRozbłyska Twój złoty śmiechPrzerwany w pół czuły gestW pamięci składam wciążPasjans z samych serc”.„Jej portret”Miłość niejedno ma imię. To jedno z najważniejszych uczuć w życiu każdego człowieka. Jaka jest jej definicja? Nie da się tego jednoznacznie określić, ponieważ każdy z nas doświadcza miłości na swój sposób. Można o niej mówić, można o niej pisać, można o niej śpiewać i znaleźć ją w dźwiękach instrumentów.„kocha NIE” koncert pod takim tytułem odbędzie się 19 września w Powiatowym Centrum Animacji Społecznej. Wydarzenie zostanie zrealizowane w ramach projektu „Młodzi kreatywni”. Tematem przewodnim muzycznej podróży będzie szeroko pojęta MIŁOŚĆ. Poetyckim słowem wprowadzi w klimat utworów Kacper Zając. Zgromadzona publiczność wysłucha takich piosenek jak m.in. „Aleją gwiazd”, „ Szum”, „Jej portret” czy „Hello”  przy akompaniamencie skrzypiec, instrumentów klawiszowych, gitary elektrycznej, akustycznej i basowej oraz instrumentów perkusyjnych. Warto podkreślić, że aranżacje do wszystkich utworów stworzyli muzycy Gabriel Flis i Mateusz Piróg, a koordynatorem wydarzenia jest Grzegorz Przedbora. Młodzi artyści, którzy wystąpią na scenie, chcą zaprezentować swoje talenty i zarazić swoją pasją wszystkich zgromadzonych oraz pokazać, że warto realizować marzenia i dzielić się tym co się kocha i w co wkłada całe swoje serce – miłością do muzyki.Koncert rozpocznie się o godz. 18.30. Wstęp jest wolny. Bezpłatne wejściówki dostępne są w sekretariacie Powiatowego Centrum Animacji Społecznej.Patronat honorowy nad wydarzeniem objął starosta tomaszowski, Mariusz Węgrzynowski.Wystąpią:1. Justyna Mirecka - skrzypce2. Zuzanna Rypina – wiolonczela3. Karolina Ziętek – wokal, skrzypce4. Gabriel Flis - aranżer, instrumenty klawiszowe5. Gabriela Juszczak - wokal6. Konrad Ignasiak - gitara elektryczna, akustyczna7. Mateusz Piróg – aranżer, gitara basowa8. Szymon Pawlikowski - instrumenty perkusyjne9. Wiktor Sobkowiak - wokal10. Kacper Zając – prowadzący Data rozpoczęcia wydarzenia: 19.09.2025

Polecane

Od serca na plakacie do burzy w radzie: kulisy tomaszowskiej PO

Od serca na plakacie do burzy w radzie: kulisy tomaszowskiej PO

Radni Koalicji Obywatelskiej opublikowali oświadczenie w sprawie odejścia z klubu oraz Platformy Obywatelskiej, wieloletniej radnej tego ugrupowania, dwukrotnej kandydatki na Prezydenta Miasta, biorącej udział w wyborach do Sejmu orz Senatu, Barbary Klatki. Trudno powiedzieć, czy cała szóstka pozostałych w klubie "samorządowców" podziela zaprezentowane stanowisko, bo podpisany pod nim jest jedynie Paweł Jabłoński. Domniemywać jednak należy, że skoro nikt nie protestuje, to wszyscy zdanie to podzielają. Szkoda tylko, że nikt nie zauważył, że jest ono kompromitujące i stanowi doskonały przykład na to, że tzw. partyjni radni nie reprezentują wcale interesów mieszkańców, a jedynie wąskie grupy interesów, często o bardzo osobistym charakterze. Nie dotyczy to oczywiście jedynie KO. Dokładnie takie samo "gangsterstwo" reprezentują działacze PiS.Data dodania artykułu: Wczoraj, 21:30 Liczba komentarzy: 4 Liczba pozytywnych reakcji czytelników: 2
Jak polityka antysmogowa kształtuje zdrowie dzieci i jakość powietrza w miastach: Małe kroki ku lepszemu jutru!

Jak polityka antysmogowa kształtuje zdrowie dzieci i jakość powietrza w miastach: Małe kroki ku lepszemu jutru!

W niedzielny poranek na ekranie telefonu pana Marka świeci się jasnoniebieskie kółko. „Dziś dobry dzień na rower” – podpowiada aplikacja jakości powietrza. Wychodzi z córką na bulwary. Niebo jest czyste jak kartka papieru, nad rzeką słychać tylko szum kół i dziecięcy śmiech. Trudno uwierzyć, że jeszcze kilka miesięcy temu to samo miasto potrafiło dusić się w ciszy, a ludzie – jak mówi pani w kiosku – „nauczyli się oddychać przez komin szalika”. Dziś obchodzimy Międzynarodowy Dzień Czystego Powietrza dla Błękitnego Nieba i nagle widać, że ten kolor nieba naprawdę ma smak: spokoju, dłuższych spacerów, oddechu bez liczenia do dziesięciu.Data dodania artykułu: Wczoraj, 07:00
IMGW ostrzega przed burzami na południu i w centrum; alert RCB (aktl. 2)Nocna prohibicja w Tomaszowie? Dyskusja trwa od 90 latMordaka domaga się podziękowań za bywanie na imprezachZaginiony Marcin MarkiewiczOd serca na plakacie do burzy w radzie: kulisy tomaszowskiej PO„Dziewczyna z igłą” w Kulturze Dostępnej – co warto wiedzieć przed seansemRok po tragedii na Mostowej. Ruszył proces. Co wiemy o ofiarach, oskarżonym i dowodach44. Bieg im. Bronisława Malinowskiego: nowe emocje, nowy dystans i rekord trasyMieszkańcy regionu zadecydowali o podziale 8 mln zł budżetu obywatelskiegoJak polityka antysmogowa kształtuje zdrowie dzieci i jakość powietrza w miastach: Małe kroki ku lepszemu jutru!Zbiórka na ratunek kościołowi św. Trójcy w Tomaszowie. „Chcemy, żeby służył całemu miastu”Sejmik młodych strażaków w Arenie. Dzień, w którym tradycja spotyka przyszłość
Reklama
Reklama
Reklama
Radni w podróży poślubnej? Wszystko z kieszeni podatników

Radni w podróży poślubnej? Wszystko z kieszeni podatników

Niezapomniana Kora z zespołu Maanam śpiewała o tym, że podróżować jest Bosko. Dawała tym wyraz swoim marzeniom o dalekich podróżach i światowej karierze estradowej. Boskie może być jednak nie tylko Buenos Aires. Bo przecież morza szum, ptaków śpiew, złotą plażę pośród drzew, można znaleźć także w Polsce i to niekoniecznie od razu z "czerwoną gitarą" w ręku. Za to z cała pewnością na molo, gdy zapada zmierzch? Prawda, że romantycznie? Taki właśnie letni, prawie tygodniowy wyjazd, zafundowaliśmy radnym rady powiatu, którzy postanowili wśród szumu fal skonsumować zawarty ponad rok temu związek małżeński.
Kolejne skandale w Koalicji Obywatelskiej: post radnego Mordaki i "ustawiany" konkurs dla Pawła Jabłońskiego

Kolejne skandale w Koalicji Obywatelskiej: post radnego Mordaki i "ustawiany" konkurs dla Pawła Jabłońskiego

Dwa skandale poruszyły w ubiegłym tygodniu Internet. Oba związane były z działaczami Koalicji Obywatelskiej. Zarówno jeden, jak i drugi łączą się także ze sobą. Pierwszy z nich związany jest z wpisem, jaki dokonał na swoim profilu internetowym radny Kazimierz Mordaka, a który wywołał oburzenie nie tylko wśród jego przeciwników. Jego treść ma charakter ksenofobiczny, dyskryminujący, wykluczający obywateli innych narodowości, a także stygmatyzujący ludzi ze względu na ich stan zdrowia. Trudno nie mieć skojarzeń z brunatnym, niemieckim reżimem lat 30-tych ubiegłego wieku. Drugie zdarzenie dotyczyło afery, jaka wybuchła na sesji Rady Miejskiej w Piotrkowie Trybunalskim, gdzie jedna z radnych ujawniła, że w tamtejszym MZK odbywa się "ustawiany" konkurs na stanowisko koordynatora (czymkolwiek miałby być). Radna (prawniczka z zawodu) twierdzi, że robiony jest on pod tomaszowskiego radnego, Pawła Jabłońskiego. Pracę tę ma mu z kolei załatwiać poseł Adrian Witczak, z którym Jabłoński jest blisko związany.
Mizoginia i manipulacja: jak internetowa nienawiść kształtuje polityczny krajobraz miasta

Mizoginia i manipulacja: jak internetowa nienawiść kształtuje polityczny krajobraz miasta

Ostatnio, jakoś często zdarza mi się pisać felietony o "występach" radnych Koalicji Obywatelskiej. Co zrobić... Za każdym razem, kiedy myślę, że osiągnęli już szczyt swoich możliwości oni idą jeszcze dalej. To, że od ponad roku oglądamy jedynie spektakle nienawiści, których głównym celem jest Marcin Witko, już przestało dziwić. To, że radnym nie są potrzebne inwestycje, poprawiające jakość życia tomaszowian, to też w sumie nic nowego, bo kiedy sami mieli możliwość kierowania miastem, także niewiele dla mieszkańców udawało im się robić. Kogoś dziwi, że każdy sukces prezentować chcą, jako porażkę. Teraz postanowili poszukać pomysłów. Przez poprzednie 5 lat kadencji nie złożyli żadnego wniosku do budżetu miejskiego, teraz też, jakoś własną inwencją nie błyszczą, bo krytykować, to nie to samo co wymyślać i tworzyć. No i oczywiście współpracować. Poprosili więc o pomoc mieszkańców. Z tym, że styl, w jakim to zrobili, chyba najlepiej pokazuje, z kim tak naprawdę mamy do czynienia.
Zbiórka na ratunek kościołowi św. Trójcy w Tomaszowie. „Chcemy, żeby służył całemu miastu”

Zbiórka na ratunek kościołowi św. Trójcy w Tomaszowie. „Chcemy, żeby służył całemu miastu”

W Tomaszowie rusza internetowa zbiórka na uratowanie kościoła św. Trójcy, najstarszego murowanego zabytku sakralnego w mieście. Proboszcz ks. Bogusław Sebesta pragnie, aby odnowiona świątynia stała się centrum dialogu, kultury i miejscem spotkań dla całej społeczności, nie tylko ewangelików.
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: MSTreść komentarza: mercedes toyota? jak już to toyota lexusŹródło komentarza: Rok po tragedii na Mostowej. Ruszył proces. Co wiemy o ofiarach, oskarżonym i dowodachAutor komentarza: dociekliwyTreść komentarza: Jak ciekawski to niech zapyta osobiście. A teraz to pozyskał wspólnie z miastem środki zewnętrzne - też źle ?`Źródło komentarza: Tomaszów Mazowiecki z ponad 28 mln zł na bezemisyjną komunikacjęAutor komentarza: TomaszowianinTreść komentarza: Człowiek który w życiu upada na samo dno i dostaje kopa od życia jest w stanie podnieść się z dna... Niestety tylko fizycznie, intelekt zostaje na dnie...Źródło komentarza: Mordaka domaga się podziękowań za bywanie na imprezachAutor komentarza: A.a.Treść komentarza: radny z wonwału na obchody rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego przyszedł na cmentarz godzinę wcześniej beż świadomości co to jest Godzina W . Nie dziękuję mu za latanie z telefonem przy uchu i darcie się podczas rozmów telefonicznych na tym cmentarzu pomimo zwracanych uwag że jest to miejsce gdzie nie wypada tak się drzeć.....Źródło komentarza: Mordaka domaga się podziękowań za bywanie na imprezachAutor komentarza: KatarzynaTreść komentarza: Nie chce się wtrącać, ale nie ma takiego samochodu jak Seat Cupra… Seat to Seat. Cupra to Cupra. To tak jakby napisać samochód marki Mercedes Toyota… Proponuję troszkę poczytać i wtedy wrzucać artykuły typu clickbait z mnóstwem reklam. ŻałosneŹródło komentarza: Rok po tragedii na Mostowej. Ruszył proces. Co wiemy o ofiarach, oskarżonym i dowodachAutor komentarza: ZolaTreść komentarza: Człowiek z zarzutami wzorem dla młodzieży ? Kiedyś to była postać a dzisiaj? Nadają na Wałęsę a sami nie lepsi!Źródło komentarza: Rozpoczęcie roku szkolnego 2025/2026 w „Gastronomiku”
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama