Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 14 lipca 2025 05:19
Reklama
Reklama

Marek Karewicz – Złoty Fryderyk w Tomaszowie Maz. (1)

W lutym 2012 roku po przyznaniu przez Akademię Fonograficzną MARKOWI KAREWICZOWI, polskiemu artyście fotografikowi, statuetki ZŁOTEGO FRYDERYKA, postanowiłem w ramach corocznego konkursu organizowanego przez Fundację Sopockie Korzenie w Sopocie - WSPOMNIENIA MIŁOŚNIKÓW ROCK'n'ROLLA - napisałem na cześć tego wydarzenia, pracę konkursową pt "Marek Karewicz - Złoty Fryderyk - w Tomaszowie Mazowieckim". Teraz, po zakończeniu pubblikacji cyklu felietonów "Subiektywna Historia R&R w Tomaszowie Maz", pozwalam sobie niniejszą pracę (nigdy oficjalnie nie wydaną)zaprezentować na portalu "NaszTomaszow.pl - Codzienna Gazeta Internetowa". Życzę wszystkim czytelnikom miłego retrospektywnego powrotu do lat i miejsc przedstawionych w tej publikacji.

Reklama

Jak zaprzyjaźniłem  się  z Markiem Karewiczem?

 

Moje spotkanie i początek przyjaźni z Markiem Karewiczem datuję na 4 grudniu 2009 roku. Nastąpiło po spotkaniu - prelekcji z mistrzem muzycznej fotografii w Galerii ARKADY przy ulicy Rzeźniczej w Tomaszowie Mazowieckim. Wcześniej bywałem (chyba dwukrotnie) na jego autorskich spotkaniach w naszych, przebudowanych „końskich jatkach”, kiedy Marek był przystojnym, wysokim (powyżej 190 cm) mężczyzną z charakterystycznym aparatem fotograficznym, przewieszonym na krótkim pasku, przez ramię. Aparat fotograficzny był, jak kapelusz dla kowboja z amerykańskiej prerii, nieodłącznym rekwizytem czyli zawodowym LOGO Marka Karewicza. Był to okres przed jego chorobą, kiedy był w stu procentach, sprawnym fizycznie mężczyzną, któego fachowcy od jazzu, rock’n’rolla, sztuki fotografowania, marketingu z racji wykonowywania wspaniałych fotografii, nadali przydomek: „człowiek ze złotym obiektywem”.

 

W grudniowym spotkaniu, o którym wspomniałem powyżej, naszego artystę zastałem „osadzonego” w wózku inwalidzkim, w towarzystwie osoby na stałe opiekującej się chorym, czyli Wiesławem Śliwińskim. Wiesław jest aktualnym wiceprezesem Fundacji Sopockie Korzenie. W tym okresie  wydałem moją pierwszą publikację „Moje miasto w rock’n’rollowym widzie”. Gdy nazajutrz, po arkadowym odczycie (5 grudnia 2009r) spotkaliśmy się po raz pierwszy ze sporą grupą znajomych i przyjaciół na zapleczu księgarni Barbary Goździk przy Placu Kościuszki 22. W tej grupie był Marek Karewicz. Mieliśmy okazję do wymiany poglądów o jazzie, rock’n’rollu. Dla mnie najcenniejsze były wspaniałe, retrospektywne gawędy Karewicza o starym, powojennym Tomaszowie, o nieistniejących budynkach, miejscach spotkań i zabaw dzieci i młodzieży, szkolnych kolegach, koleżankach, kiedy to Karewiczowie zamieszkiwali krótko w naszym mieście.

             

Marek był uczniem szkoły podstawowej (nr 4 przy ul. Barlickiego) i „ogólniaka” (przy ul. Mościckiego). Właśnie Basia Goździk była wydawcą i dystrybutorem wszystkich moich książek („A jednak Rock’n’Roll”, „Rodzina LITERACKA ‘62”), którą, tą pierwszą z osobistą dedykacją, jako suwenir, podarowała Markowi Karewiczowi i Wiesławowi Śliwińskiemu.

 

Myślę, że częste spotkania z Markiem na zapleczu księgarni przy Placu Kościuszki 22, były zalążkiem naszej, wielkiej przyjaźni, która trwa do dzisiejszego dnia. Połączyło nas wiele imprez organizowanych przez Fundację Sopockie Korzenie w Sopocie, Galerię ARKADY czy przeze mnie w Tomaszowie Maz. (cztery wystawy – dwie w Starostwie Powiatowym, jedna w SCh TOMY i jedna w czasie „Spotkania po latach” w kultowej kawiarni LITERACKA) oraz w pobliskim Zakościelu k/Spały dwa spotkania n/Pilicą „Spotkanie po latach BIS” i „Z Markiem Karewiczem raz jeszcze”. Również moje pobyty połączone z noclegiem, w warszawskim mieszkaniu pana Karewicza przy ul. Nowolipki miały duży wpływ na pisanie wspomnień o tym wybitnym artyście.  Dzięki tym wszystkim spotkaniom zawsze tworzyły się kuluary, na których, nie raz do rana, zaciekle rozmawialiśmy, dzieląc się wspomnieniami o Tomaszowie i okolicach, oglądając wiele gadżetów czy albumów (ulice, domy, ludzie) z fotografiami miasta z powojennych lat 40/50 minionego, XX wieku.

 

 

W lutym 2012 roku Akademia Fonograficzna przyznała i nadała Markowi zaszczytną nagrodę ZŁOTEGO FRYDERYKA, tytułem osiągnięć artystycznych w dziedzinie Muzyka Rozrywkowa wybitnemu artyście, fotografikowi, dziennikarzowi, DJ-owi, autorowi ponad dwu milionów fotografii muzyków, artystów jazzowych, rock’n’rollowych i rockowych oraz setek (ponad 1500 szt) projektów okładek płytowych. Oprócz Karewicza Złote Fryderyki otrzymali wówczas wielcy polscy muzycy: TOMASZ SATŃKO – trąbka oraz kompozytor WOJCIECH KILAR.

 

[reklama2]

Nominację ogłoszono 22 lutego 2012 roku a uroczystości wręczenia nagród odbyły się w dniu 26 kwietnia 2012 r w Fabryce Trzciny w Warszawie. Uroczystości z wręczenia FRYDERYKÓW transmitowała telewizja polska (TVP-2) i to wydarzenie, oglądając na żywo, zainspirowało mnie i zadecydowało o napisaniu niniejszej publikacji na rzecz pana Marka Karewicza.

 

 

[reklama2]

Wstęp


Tak się złożyło w moim dorosłym życiu, już po ukończeniu 60-tki,  że przeważnie nocą,  kiedy przychodzi czas na odpoczynek, powracają niczym bumerang, sceny z przełomu lat 50/60-tych minionego wieku, kiedy do mojego miasta przenikało zjawisko, brzmiące dla mnie egzotycznie, obco – Rock’n’Roll. Zaczęły pogrążać mój umysł miejsca, do których przychodziłem posłuchać dobrej muzyki i potańczyć (fajfy) w rytmie rock’n’rolla. Powracały wspomnienia o ślicznych, pięknie pachnących dziewczynach, kuso ubranych w swoich miniówkach, z odkrytymi ramionami,
z wielkim, trójkątnym dekoldem. Miejsca spotkań, w których jak w londyńskim Hyde Park można było głośno porozmawiać o polityce, opowiadać dowcipy o ruskich,  komentować wydarzenia na Zachodzie Europy czy w Stanach.

 

Jednak wszystkie te rozmowy i tak zawsze sprowadzały się i kończyły w temacie jazz, rock’n’roll, rock. W swoich zażartych dyskusjach podpieraliśmy się szczątkowymi informacjami, jakie w tamtych latach można było uzyskać w sobotnio niedzielnym wydaniu Sztandaru Młodych, w rubryce prowadzonej przed red. Romana Waschkę. Nosiła ona tytuł "Od waltorni do saksofonu" czy "Muzyka niepoważna" (drugi tytuł po zmianie nazwy rubryki).

 

Choć były ogromne, nie do opisania problemy z nabyciem na naszym rynku  płyt, a radio jako jedyne medium (telewizja była w powijakach) nie zajmowało się propagowaniem zakazanego (stylu Rock’n’Roll) owocu, a wręcz przeciwnie, zwalczało go (był taki czas, że oczekiwało się na najlepszą audycję - „muzyczno” - informacyjną, w której można było usłyszeć elementy rock’n’rolla, o ironio, to była "Muzyka i Aktualności", przeważnie ostatni utwór, bo nieraz można było usłyszeć go  w całości), to muszę przyznać, że poruszałem się w grupie dziewcząt i chłopców, gdzie ten problem nie istniał, albo był znikomy.

 

Nazywaliśmy naszą paczkę kolegów, koleżanek, z racji płytowej bazy, wybrańcami Boga. A to za sprawą człowieka, który w naszym mieście wywołał epidemię rock’n’rolla (dziś mieszkańca Nowego Jorku), Wojtka Szymona Szymańskiego. Wojtek, którego większość rodziny (kuzynki,  kuzyni, jego rówieśnicy) zamieszkiwała na Zachodzie Europy (RFN, Anglia, Francja) czy w Stanach Zjednoczonych, był systematycznie zasypywany wszystkimi nowościami na wydawniczym rynku płytowym. A co najważniejsze, z 3/4 dniowym opóźnieniem otrzymywał rarytas muzyczny dla nas młodych, jakim był New Musical Express, czasopismo Radia Luxemburg.

 

 

Dzięki temu czasopismu Szymon doskonalił język angielski (po latach, ten epizod z gazetą stał się bardzo ważnym elementem w jego życiu) a my fani, miłośnicy rock’n’rolla, z tak zwanej pierwszej ręki mieliśmy najświeższe informacje – newsy - z tej dziedziny, przetłumaczone skrupulatnie przez Wojtka. Potem życie toczyło się dalej … dalej … dalej.

 

Przyszły lata dziewięćdziesiąte XX wieku, wielkie zmiany społeczne i polityczne, upadek komunizmu, przynajmniej częściowy. Na polskim rynku fonograficznym rewolucja, zaopatrzenie w płyty (CD, DVD) sklepów, kiosków Ruch, hurtowni, magazynów. Było tak potężne, obfitujące w wielkie ilości i rodzaje muzycznych krążków przedsięwzięcie, że można było porównać tylko z ciągle opadającymi w miejskim parku liśćmi w listopadowy, jesienny dzień.

 

 

Łatwość zdobycia płyty dyskograficznej spowodowałą, że wypełniły się też półki w moim mieszkaniu. Kiedy moja żona wybyła (2004r) za chlebem na dłuższy okres czasu (ponad trzy lata), na sycylijską banicję, by nie pogłębiła się moja samotność i znużenie, stałem się bardziej aktywny,  poprzez częstsze odwiedzanie Galerii ARKADY. Tu zawsze na scenie Galerii, odbywała się jakaś impreza, a to prelekcja, odczyt z ciekawymi ludźmi, mały koncert czy recital z mniej lub bardziej znanym muzykiem z dziedziny jazz, rock’n’roll, piosenkarzem czy występy naszej, lokalnej młodzieży ze szkół muzycznych, a także amatorski kabarecik. W Galerii bywał nie raz na prelekcjach, odczytach (jeszcze przed chorobą) nasz najwybitniejszy fotografik w dziedzinie jazz, rock’n’roll, który swoje dzieciństwo, dorastanie spędził w naszym mieście  - Marek Karewicz.

    

 

Miałem okazję być 14/15 lat temu na spotkaniu z nim w tomaszowskich, końskich jatkach, dzisiejsza Galeria ARKADY. Zwróciłem szczególną uwagę na Jego przyjazne uczucia miłości, wyrażane do naszego miasta, w  sentymentalnych wspomnieniach o miejscach z jego dzieciństwa, które w większości już nie istniały, o ludziach z tamtej, powojennej epoki.

 

Marka wiedza w dziedzinie jazz, rock’n’roll była fascynująca tak jak fascynujące były opowieści o powojennym Tomaszowie. Nigdy nie przypuszczałbym podczas prelekcji z panem Markiem, że ponownie dojdzie do spotkania, że tak radykalnie może się zmienić moje życie.

 

Pewnego, mroźnego, lutowego wieczoru znalazłem się w Galerii, gdzie moi młodsi koledzy (Janek Pyska, Sławek Ziętara i jego syn Jarosław) w pierwszą rocznicę śmierci Czesława Niemena, przygotowali wieczór poświęcony temu artyście. Spotkałem tu wielu przyjaciół, tak samo głodnych tego typu imprez w Tomaszowie jak ja. W kuluarach kawiarni rozmawialiśmy o Czesławie Niemenie, o rock’n’rollu, ktoś wspomniał Marka Karewicza, jego artystyczną twórczość w fotografii jazzmanów, rockmanów czy projektów okładek płyt gramofonowych.

 

Mirek Orłowski wymienił Elvisa (cztery tygodnie wcześniej świat obchodził jego 70 urodziny). Pomimo różnorodności poruszanych tematów wszystkie dyskusje schodziły do jednego celu, by kontynuować tego typu spotkania, właśnie w Galerii ARKADY. Kto miałby to zrobić? W  niewytłumaczalny dla mnie sposób, padło na mnie. Trochę z próżności, trochę z chęci popisania się przed przyjaciółmi, wyszło na to, że wyraziłem zgodę. Początkowo z dużym sceptycyzmem podszedłem do egzotycznego przedsięwzięcia dla mnie, kiedy jednak zadecydowałem, wybierając na inauguracyjne spotkanie osobę Elvisa Presleya (16 sierpień, dzień jego śmierci), przyszło oswojenie z tematem. Im bliżej terminu imprezy tym większy niepokój, obawa, strach, zwątpienie - Może zrezygnować, by w swoim grajdole nie stać się pośmiewiskiem? 

 

Tego typu uczucia często mnie nachodziły, trzymały mnie aż do dnia premiery. Trwające cztery dni pierwsze spotkanie (13-16 sierpień 2005r), Długi weekend z Elvisem przerosło moje oczekiwania. Do Galerii na wszystkie dni weekendu przychodziły tłumy ludzi, fanów Elvisa, przypadkowych osób, a co dla mnie było znamiennym, przybyła młodzież. Nie dla wszystkich starczyło miejsca, wiele osób było zawiedzionych i odeszło od Galerii, z przysłowiowym kwitkiem. 

 

 

Poczułem potrzebę kontynuacji tego typu spotkań. A potem… a potem stało się coś do dziś dla mnie nie wytłumaczalnego. Lawina pomysłów, duży, domowy zasób płyt CD i DVD z koncertów rock’n’rolla przeróżnych wykonawców, filmy dokumentalne, fabularne o idolach mojej młodości, spowodowały, że poczułem odpowiedzialność, nie tylko przed swoim pokoleniem ale przed generacją młodzieży, dla której tamte czasy, to wielka egzotyka. Po uzgodnieniu i wyrażeniu zgody przez państwo Sobańskich (Dorota i Mariusz), właścicieli ARKAD, na cykliczne spotkania (ostatnia sobota każdego miesiąca), rozpocząłem nieść muzyczne posłanie z epoki lat 50/60 ubiegłego wieku, pod nazwą – wszechnica oświatowa rock’n’rolla.

 

Dziś, na dzień 30 kwietnia 2012 roku w moim stałym cyklu nazwanym Herosi Rock’n’Rolla w Tomaszowie Mazowieckim odbyło się już 90 spotkań. Jedno z ostatnich, 89 spotkanie, właśnie poświęciłem Karewiczowi, nazwanym Człowiekiem ze Złotym Obiektywem.

[reklama2]

Oficjalny plakat na pierwsze spotkanie z Markiem Karewiczem połączone z wystawą dzieł artysty fotografika „50 lat Rock’n’Rolla w Polsce” oraz projekty okładek (50 egzemplarzy) do płyt analogowych. Wystawę z organizowałem w nowo oddanym budynku (parter) Starostwa Powiatowego w Tomaszowie Maz. (otwarcie nastąpiło w piątek 30 marca 2012r i trwała dwa tygodnie) przy ulicy św. Antoniego. Nazajutrz, w sobotę 31 marca, druga część spotkania miała miejsce w Społeczności Chrześcijańskiej TOMY (dawne kino „Mazowsze”) przy ulicy Jerozolimskiej, o czym opowiem na dalszych częściach tej opowieeści. Było to wydarzenie o którym jest  głośno w naszym mieście do dzisiaj.

Reklama

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie

Igor MatuszewskiIgor Matuszewski

Radni Koalicji Obywatelskiej oceniają ludzi przez pryzmat własnego... Ja. Tropią, donoszą i robią dużo szumu wokół samych siebie. Często poniżają inne osoby w internecie, podważają zaufanie, naruszają dobra osobiste

Donos jaki, złożyli na prezydenta Marcina Witko, radni tomaszowskiej Koalicji Obywatelskiej, żyje od kilku miesięcy, niejako własnym życiem. Postępowanie wyjaśniające, jak już wcześniej informowaliśmy, prowadzi Prokuratura Okręgowa w Siedlcach. Śledczy wciąż proszą o dosyłanie nowych dokumentów, jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że albo brak im podstawowej wiedzy, albo też przepisują literalnie fragmenty doniesienia. W dokumentach i pismach mylą firmy, a nawet województwa. Trudno się dziwić, bo gołym okiem widać, że "afera" nakręcana jest politycznie. Problem jest bardzo poważny, bo nie dotyczy tylko Prezydenta Marcina Witko. Okazuje się bowiem, że grupka lokalnych działaczy, w akcie politycznej lub osobistej zemsty, może jechać do współpracowników Ministra Bodnara, którzy następnie zarządzą "śledztwa" na zlecenie swoich partyjnych kolegów, w stosunku do dowolnej osoby. W ten sposób można rozpocząć pogoń za królikiem. Reszty dokonają zaprzyjaźnione media. Za kilka lat, sprawa zostanie zapewne umorzona, ale komuś zostanie zniszczone życie. I to w sensie bardzo dosłownym. W ten sposób potraktowano wcześniej Grzegorza Haraśnego, oraz Tadeusza Adamusa. Obaj politycy Platformy, zostali zaszczuci przez swoich kolegów i "dziennikarzy". Zarówno dla jednego, jak i drugiego zakończyło się to śmiercią.
Mariusz StrzępekMariusz Strzępek

Pan radny Kazimierz Mordaka w niespełna rok samorządowej kadencji stał się czołowym hejterem tomaszowskiej Platformy Obywatelskiej. W pełnych pogardy wpisach poddaje krytyce każdego, kto tylko mu się z jakichś powodów nie podoba. Tymczasem radnemu brakuje podstawowej wiedzy, niezbędnej do sprawowania mandatu

Bohaterowie literaccy, komiksowi, historyczni często posiadają własne konie. Słynny ostatnio Zorro jeździł na Tornado, Don Kichot dosiada Rosynanta, Aleksander Wielki, z kolei Bucefała. Miał Kasztankę, marszałek Piłsudski. A i Napoleon był dumny ze swego Marengo. Tymczasem tomaszowscy samorządowcy mogą zasłynąć co najwyżej tym, że z własnymi końmi na rozumy się zamienili. Trochę złośliwy wstęp, ale jest odpowiedzią na złośliwości kierowane w moim kierunku, wypada więc odpłacić końskim dowcipem, bo bardziej subtelnego adresat mógłby nie zrozumieć. Tomaszowscy radni Koalicji Obywatelskiej z Rady Powiatu Tomaszowskiego takie wrażenie niestety robią. Brak wiedzy merytorycznej próbują nadrabiać internetowym hejtem. Ludzie ci oporni są na wiedze nie tylko wynikającą z lektury książek, aktów prawnych, obowiązującego orzecznictwa, ale też z doświadczenia. Można wybaczyć takie zachowanie panu Kazimierzowi Mordace, który w telewizji chwali własnego wnuczka, który nie lubi się uczyć, ale za to nauczył się jeździć ciągnikiem, ale pozostałym już chyba nie. Wszak uważają się lepszy gatunek ludzki, z pogarda traktujący otoczenie oraz każdego, kto myśli inaczej. O co chodzi? Już wyjaśniam
Reklama

Politycy PiS: po wyborach parlamentarnych w 2023 r. w PiS nastąpiła ewolucyjna zmiana pokoleniowa

Po wyborach parlamentarnych w 2023 r. zarówno w partii jak i w strukturze klubu PiS nastąpiła zmiana pokoleniowa, która odbywa się w sposób spokojny, ewolucyjny, nie na zasadzie „szarpanin” w ugrupowaniu - podkreślają w rozmowie z PAP politycy Prawa i Sprawiedliwości.Data dodania artykułu: 13.07.2025 12:21
Politycy PiS: po wyborach parlamentarnych w 2023 r. w PiS nastąpiła ewolucyjna zmiana pokoleniowa

Psychologia znów najpopularniejszym kierunkiem na Uniwersytecie Łódzkim - 15 chętnych na miejsce

Psychologia znów była najpopularniejszym kierunkiem wybieranym przez przyszłych studentów podczas tegorocznej rekrutacji na Uniwersytecie Łódzkim. O jedno miejsce na tym kierunku ubiegało się blisko 15 osób. Popularne były też biologia kryminalistyczna i filologia angielska.Data dodania artykułu: 12.07.2025 15:42
Psychologia znów najpopularniejszym kierunkiem na Uniwersytecie Łódzkim - 15 chętnych na miejsce

Minister kultury: Obława Augustowska największą masową zbrodnią na cywilach w Europie po II wojnie światowej

Dokonana 80. lata temu przez sowietów na Polakach tzw. Obława Augustowska, w której zginęło ponad 600 działaczy podziemia niepodległościowego, była największą masową zbrodnią na cywilach w Europie po II wojnie światowej - oceniła minister kultury i dziedzictwa narodowego Hanna Wróblewska.Data dodania artykułu: 12.07.2025 15:38
Minister kultury: Obława Augustowska największą masową zbrodnią na cywilach w Europie po II wojnie światowej

NFOŚiGW: w nowym „Czystym Powietrzu” zawarto umowy na 100 mln zł

Od startu nowej edycji programu „Czyste Powietrze” zawarto umowy na 100 mln zł - podał PAP wiceszef NFOŚiGW Robert Gajda. W ciągu trzech miesięcy złożono 14 tys. kompletnych wniosków o dotacje; do prokuratury i policji trafiło prawie 300 zgłoszeń ws. potencjalnych nadużyć wobec beneficjentów programu - dodał.Data dodania artykułu: 12.07.2025 10:26
NFOŚiGW: w nowym „Czystym Powietrzu” zawarto umowy na 100 mln zł

Sondaż CBOS: KO - 28 proc., PiS - 27 proc., Konfederacja - 12 proc.

W lipcu największym poparciem cieszy się KO - 28 proc., na drugim miejscu znalazło się PiS z poparciem 27 proc., a na trzecim - Konfederacja, na którą głos chce oddać 12 proc. badanych - wynika z sondażu CBOS.Data dodania artykułu: 11.07.2025 21:31Liczba komentarzy artykułu: 1
Sondaż CBOS: KO - 28 proc., PiS - 27 proc., Konfederacja - 12 proc.

Umowa z krajami Mercosur coraz bliżej. W. Buda: Polska nie wykorzystała swojej prezydencji do jej zablokowania

– Polska podczas prezydencji w Radzie UE nie wykorzystała szansy na obronę swoich interesów w sprawie umowy z krajami Mercosur – ocenia europoseł PiS Waldemar Buda. W jego ocenie polski rząd, mimo sprzeciwu wobec zapisów umowy, nie zbudował w UE sojuszy niezbędnych do jej odrzucenia. Porozumienie o wolnym handlu spotyka się przede wszystkim z protestami europejskich rolników, którzy obawiają się zalania wspólnego rynku tańszą żywnością z krajów Ameryki Południowej. Według europosła wszystko może się rozegrać w najbliższych tygodniach.Data dodania artykułu: 11.07.2025 09:04
Umowa z krajami Mercosur coraz bliżej. W. Buda: Polska nie wykorzystała swojej prezydencji do jej zablokowania

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej finansuje instytucje specjalizujące się w opiece nad najmłodszymi dziećmi

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przeznaczyło dodatkowe 45 mln zł ze środków Funduszu Pracy na tworzenie punktów opieki dziennej nad dziećmi do trzeciego roku życia w gminach, w których nie funkcjonuje żłobek, klub dziecięcy czy instytucja opiekuna dziennego. Wnioski w ramach resortowego programu „Aktywny dzienny opiekun w gminie 2025 - edycja uzupełniająca” można składać do 21 lipca br.Data dodania artykułu: 10.07.2025 14:47
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej finansuje instytucje specjalizujące się w opiece nad najmłodszymi dziećmi

Centrum Zdrowia Matki Polki wśród ośmiu szpitali leczących endometriozę

Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi znalazł się wśród ośmiu ośrodków leczenia zaawansowanej endometriozy w Polsce. Pacjentki mogą się zgłaszać do sekretariatu kliniki, tel. 42-271-11-64, gdzie otrzymają informacje o procedurach diagnozowania i leczenia tej choroby.Data dodania artykułu: 09.07.2025 16:46
Centrum Zdrowia Matki Polki wśród ośmiu szpitali leczących endometriozę
Reklama

Polecane

Słodka Niedziela w SkansenieRusza remont betonowego odcinka trasy S8 – od poniedziałku utrudnienia34. pielgrzymka Rodziny Radia Maryja na Jasnej Górze pod hasłem „Jesteśmy nadzieją”Dietetyczka: w wakacje łatwiej zadbać o zdrowie i sylwetkęMinister kultury: Obława Augustowska największą masową zbrodnią na cywilach w Europie po II wojnie światowejKamil Cyran odchodzi z LechiiGrad bramek na NowowiejskiejKoncert zespołu Arete - Letnia Scena ArtystycznaSondaż CBOS: KO - 28 proc., PiS - 27 proc., Konfederacja - 12 proc.Zapraszamy na zajęcia do szkoły rodzeniaPrzewodnik po włoskich winach – najważniejsze regiony„Pętla taktyczna” w 9 Łódzkiej Brygadzie Obrony Terytorialnej – sprawdzian gotowości kandydatów na żołnierzy WOT
Reklama
Reklama
Reklama
Radni KO mają tylko jeden cel polityczny. Dopaść Marcina Witko

Radni KO mają tylko jeden cel polityczny. Dopaść Marcina Witko

Donos jaki, złożyli na prezydenta Marcina Witko, radni tomaszowskiej Koalicji Obywatelskiej, żyje od kilku miesięcy, niejako własnym życiem. Postępowanie wyjaśniające, jak już wcześniej informowaliśmy, prowadzi Prokuratura Okręgowa w Siedlcach. Śledczy wciąż proszą o dosyłanie nowych dokumentów, jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że albo brak im podstawowej wiedzy, albo też przepisują literalnie fragmenty doniesienia. W dokumentach i pismach mylą firmy, a nawet województwa. Trudno się dziwić, bo gołym okiem widać, że "afera" nakręcana jest politycznie. Problem jest bardzo poważny, bo nie dotyczy tylko Prezydenta Marcina Witko. Okazuje się bowiem, że grupka lokalnych działaczy, w akcie politycznej lub osobistej zemsty, może jechać do współpracowników Ministra Bodnara, którzy następnie zarządzą "śledztwa" na zlecenie swoich partyjnych kolegów, w stosunku do dowolnej osoby. W ten sposób można rozpocząć pogoń za królikiem. Reszty dokonają zaprzyjaźnione media. Za kilka lat, sprawa zostanie zapewne umorzona, ale komuś zostanie zniszczone życie. I to w sensie bardzo dosłownym. W ten sposób potraktowano wcześniej Grzegorza Haraśnego, oraz Tadeusza Adamusa. Obaj politycy Platformy, zostali zaszczuci przez swoich kolegów i "dziennikarzy". Zarówno dla jednego, jak i drugiego zakończyło się to śmiercią.
Kamil Cyran odchodzi z Lechii

Kamil Cyran odchodzi z Lechii

To koniec pewnej ery. Po niemal 15 latach w zielono-czerwonych barwach z Lechią Tomaszów Mazowiecki żegna się Kamil Cyran – zawodnik, który przez lata był symbolem wierności, oddania i piłkarskiej pasji. Jego historia to coś więcej niż statystyki – to serce, charakter i tysiące minut walki dla tomaszowskiego klubu.
Reklama
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama