Jak wyglądały wagary kiedyś? Różnie z tym bywało, pomysłów na pewno nie brakowało a i wyobraźni również. Mniej kreatywni skupiali się na spijaniu napojów procentowych w parkach, krzakach lub w okolicach sklepów. „Prestiż” w postaci trzymanej w dłoni butelki z piwem kusił zarówno młodsze jak i starsze roczniki szkolnej braci. Oczywiście nieodłącznym, wręcz stałym elementem były bójki i interwencje policji.
Ale nie generalizujmy, nie wszyscy tak się „bawili”. Byli też i tacy, dla których tzw. „domówki” miały więcej uroku. Bo i też kulturalniej można się było napić tego i owego, nie było ryzyka, że ktoś niepowołany znajdzie się w nieodpowiednim miejscu i czasie.
Kolejną grupę stanowiły osoby, dla których wszelkie kuszenia ze strony zdesperowanej braci na nic się zdały i pozostawali w szkole. Wyklęci przez wagarowiczów prymusi za nic mieli prośby i groźby. Niezłomni w swych postanowieniach stawali się zakałą szkolnej społeczności. Wszak sankcje za nieobecność ze strony grona pedagogicznego atrakcyjne nie były a i z szeregów
ZSPM można było zostać wykluczonym.
Pierwszy Dzień Wiosny był i jest normalnym dniem nauki a to jak będzie wyglądał zależy nie tylko od uczniów, ale przede wszystkim nauczycieli. Kiedyś były dość surowe kary za nieobecności w szkole. Dziś ten dzień inaczej jest postrzegany, niemal każda szkoła szuka sposobu na odciągnięcie uczniów od wagarów.
W czwartek minister edukacji Katarzyna Hall apelowała do dyrektorów szkół by zaniechać tradycyjnych lekcji. Od tego roku 21 marca ma być Dniem Talentów. Co to oznacza w praktyce? Zamiast lekcji odbywać się będą konkursy i pokazy taneczne, wokalne czy mecze sportowe. Każdy z uczniów będzie mógł zaprezentować swój talent. Ciekawa alternatywa są również Rajdy Wagarowicza. Dobrze przemyślana i zorganizowana trasa może stać się dużą atrakcją.
Pomysłów na Dzień Wagarowicza jest tyle ile szkół. Każda chce zaoferować swoim uczniom atrakcyjną formę spędzenia czasu. Wziąwszy pod uwagę wzrost przestępczości wśród nieletnich oraz łatwy dostęp do wszelkich środków odurzających pomysł wydaje się strzałem w dziesiątkę.
Jednak „każdy kij ma dwa końce”. Nie dla każdego ucznia czas spędzony w szkole bez względu na formę i treść będzie stanowił jakąkolwiek atrakcję czy choćby powód, by zaniechać wałęsania się po mieście w mniej lub bardziej podejrzanym towarzystwie.
Niestety popijanie piwa lub zażywanie zakazanych substancji nadal może stanowić atrakcję. Co więcej może być wyzwaniem, które ma udowodnić jaki on jest „zajebisty”, co przyczyni się do wzrostu popularności i uznania w grupie. Pytanie nasuwa się jedno: warto walczyć o popularność narażając swoje zdrowie a nierzadko i życie? Myślę, że każdy z nas sam sobie odpowie.



























































Napisz komentarz
Komentarze