- Kolejne święto pracowników służby zdrowia mamy za sobą. Lata płyną a pielęgniarki wciąż protestują przed Sejmem i Kancelarią Premiera, w dodatku mam wrażenie, że te protesty są dosyć uzasadnione.
- Tyle tylko, że zmieniła się forma protestu i zmieniły się żądania pielęgniarek. Do ostatniego protestu nie włączył się związek pielęgniarek, dlatego że rzekomo negocjują z Rządem warunki płacowe. Protest odbywał się pod hasłem zwiększenia składki na ochronę zdrowia, ponieważ 9% to jest za mało. Oznacza to, ze pojawiła się nareszcie świadomość w środowisku medycznym, że z tych pieniędzy, które są nie ma możliwości, by z jednej strony się nie zadłużać a z drugiej dać pracownikom pieniądze. Jeżeli w większości zakładów ochrony zdrowia pensje stanowią 80% przychodów, to jak można pacjentowi zagwarantować godziwe leczenie za 20%. Przecież w kosztach pozapłacowych są leki, badania diagnostyczne. Przecież dzisiaj podstawowym badaniem jest badanie tomograficzne a ono jest kosztowne. Często korzystamy też z rezonansu magnetycznego. Na te badania nie przewidywano środków w układzie 9-procentowej składki. Zwiększa się zakres dostępności do usług a pieniędzy na ich realizację jest zbyt mało. Składka musi być wyższa.
- Samo podniesienie składki nie rozwiąże wszystkich problemów, które wiążą się też z umiejętnością zarządzania.
- Dużym błędem było wyprowadzenie ze struktur szpitali ogólnych procedur wysokospecjalistycznych. Na całym świecie jest to niedopuszczalne, by neurochirurgię, ortopedie czy kardiologie inwazyjną wyprowadzać ze struktur szpitalnych. Dlaczego? Ponieważ są to procedury najbardziej dochodowe. I szpital tymi procedurami powinien zarabiać na pozostałą działalność. Dzisiaj argumentuje się, że oddział, który funkcjonuje u nas ma tylko 30-procentowe koszty osobowe. Jest tak dlatego, że tak wycenia procedury NFZ.
- Jesteście spółką już od blisko 10 miesięcy, co się zmieniło w tym czasie?
- Zmienia się przede wszystkim jakość wykonywanych usług. Jest przede wszystkim zachowany reżim sanitarny. Myślę, że nie będzie już przypadków, że pacjenci będą leżeć na kocach. Zakupiliśmy dezynfektory, tym samym zniknął problem śmierdzących kaczek i basenów. W tej chwili remontujemy łazienki i toalety na oddziale interny, bo do tej pory w 100-łóżkowym oddziale był jeden sanitariat i jedna łazienka a dwie łazienki były wyłączone z użytku przez trzy lata. Zakupujemy nowe wyposażenie. W tym tygodniu przyjdzie kolejny transport lóżek wraz z materacami i szafkami. Około 200 łóżek w tym szpitalu nadaje się do natychmiastowej wymiany.
- Co jeszcze?
- Na pewno nie brakuje leków, środków opatrunkowych. Sprzęt medyczny objęty jest stałym nadzorem konserwacyjnym. To znaczy, że są planowane przeglądy urządzeń. Jak to jest ważne chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć. Zaplanowaliśmy też szeroko rozumiany remont oddziałów szpitalnych. Nieznacznie zmniejszymy liczbę łóżek z korzyścią da standardu. Już nie sale 6-8 osobowe ale dla trzech pacjentów. Każda wyposażona w łazienkę
- Co można powiedzieć o dzisiejszej kadrze medycznej szpitala?
- Jest to dobra, profesjonalna kadra. Teraz trzeba jej stworzyć odpowiednie warunki do pracy. Prędzej czy później na rynek wejdzie konkurencja. Należy więc się na to przygotować, poprzez stworzenie odpowiednich warunków pracy dla kadry i leczenia da pacjentów.
- Czy w związku z planowanymi zmianami nie zmniejszy się drastycznie liczba szpitalnych łóżek?
- Tego się nie boję, bo przez dobra kadrę i szybką diagnostykę zmniejszy się czasokres pobytu pacjentów w szpitalu. Niedopuszczalnym jest, by tak jak do tej pory czas opisywania badania RTG wynosił 7 albo 10 dni. Pacjent czekał tyle dni w szpitalu, tylko po to, by otrzymać opis zdjęcia. Szpital jest po to, by szybko pacjenta zdiagnozować, zastosować odpowiednie środki i odesłać do domu. Pobyt w szpitalu nigdy nie jest przyjemny.
- Czy zmniejszenie zatrudnienia wśród białego personelu, mówię o pielęgniarkach nie miało wpływu na jakość usług? Sto osiemdziesiąt, to nie jest mała liczba.
- Obecnie zatrudniamy 233 pielęgniarki i położne. Według wskaźników mamy i tak wyższe średnie zatrudnienie personelu pielęgniarskiego przypadającego na jedno łóżko niż ma to miejsce w województwie łódzkim, czy w kraju.
- Chcecie zatrudnienie doprowadzić do poziomu 0,7 pielęgniarki na jedno łóżko?
- Absolutnie nie. Mówię tylko, że nie mamy zbyt mało rąk do pracy. Trzeba wprowadzić nowe systemy komputerowe, które pozwolą zaoszczędzić czas. Teraz dla przykładu połączymy w sieć niektóre oddziały szpitalne z pracownią RTG. Pielęgniarka zamiast biegać po wszystkich piętrach ze zdjęciem, będzie mogła zająć się innymi sprawami.
- Jak wygląda na tę chwilę sytuacja finansowa szpitala? Udaje się wam bilansować działalność po pierwszym kwartale 2010 roku.
- Cały czas mamy dodatni wynik finansowy ale mamy ogromny „portfel” potrzeb. Ciekną wszystkie dachy, będziemy instalować baterie słoneczne. 140 solarów sfinansuje Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska. Potrzeby w zakresie sprzętu, jakie wyliczyliśmy to 4,5 miliona złotych, do tego remonty.
- Dotychczas korzystaliście z usług Wojewódzkiej Kolumny Transportu Sanitarnego. Teraz macie własne karetki. Czy obniżyły się w ten sposób koszty związane z transportem?
- Koszty są niższe. W tej chwili ustaliłem inne normy paliwa rozpisywanego na poszczególne wozy. Eksploatacja kosztuje dużo taniej niż dotychczas. Kolumnie płaciliśmy nie tylko za przejechane kilometry ale i za „gotowość”.
- Jakie plany na przyszłość?
- W Wielki Piątek złożyłem wniosek o dofinansowanie budowy lądowiska dla śmigłowców na dachu szpitala. Dzięki takiej inwestycji zmieni się kategoria SOR-u. Inaczej opłacany przez fundusz jest szpital z lądowiskiem. To jest o tyle istotne, że w większości przypadków oddziały te są nierentowne. Nasz SOR przyjmuje około 150-170 pacjentów dziennie. Dla porównywalnych powiatów jest to nawet o połowę mniej. Lądowisko to też czas, który w wielu przypadkach może uratować życie.
- Na temat szpitala słyszy się różne opinie, nie zawsze pochlebne.
- To się zmienia. Coraz częściej są to właśnie opinie pozytywne. Mamy świadomość, że najlepsza reklamę robi placówce zadowolony pacjent. Już są takie dobre sygnały na niektórych oddziałach, gdzie pacjenci z Tomaszowa zaczęli się leczyć w Tomaszowie. Przestali jeździć do Bełchatowa czy Tuszyna.
- A jak sytuacja wygląda na położnictwie i ginekologii, wiele kobiet dotąd wolało rodzić w Szpitalu Matki Polki w łodzi.
- To się zmieniło a najlepiej świadczy o tym fakt, że już wkrótce nasz oddział zostanie przekwalifikowany na II-gi stopień referencyjny. Tego jeszcze nigdy w Tomaszowie nie było. Da porównania powiem, że drugi stopień zabrano jakiś czas temu Skierniewicom. Robimy bardzo dużo zabiegów i to poważnych. Przyjeżdżają do nas pacjentki także z Opoczna, Rawy i Łodzi. Jesteśmy drugim ośrodkiem w województwie, który wykonuje zabieg wkładania siatek wzmacniających. Myślę, że te panie, które jeździły do Łodzi, dzisiaj są zapisane u nas w kolejce do zabiegu. Terminy mamy wypełnione już do lipca. To nigdy nie miało miejsca.






















































Napisz komentarz
Komentarze