Są miejsca, w których mogłyby powstawać najbardziej krwawe horrory, filmy wojenne, a nawet katastroficzne, chociażby o wybuchu w Czarnobylu. Nasz most kolejowy jest identyczny jak ten na Ukrainie, a do tego teren dawnego WISTOMU wygląda jak po wybuchu reaktora atomowego.
Ludzi wyglądających i zachowujących się, jakby mieli chorobę popromienną, też u nas nie brakuje. Jest więc plan i są statyści. No może nieco bardziej odrapany, ale to chyba akurat zaleta. Nie rozumiem, dlaczego dotychczas nie wykorzystano tych walorów naszego miasta. Tym bardziej, że można u nas też kręcić filmy dokumentalne, propagandowe i obyczajowe. Na przykład o szkodliwości picia alkoholu albo resocjalizacji pedofilów, którym siłę charakteru kształtuje się w trakcie imprez dla dzieci.
Popularne w latach 80-tych ubiegłego wieku były filmy futurystyczne. Większość z nich była wynikiem tzw. zimnej wojny. Cykl „Mad Max” i inne podobne produkcje pokazywały świat po wojnie lub kataklizmie. W tych obrazach filmowych za tło używano wraków porzuconych samochodów, stert śmieci i opuszczonych, walących się budynków. Bohater przemierzał taką nuklearną pustynię, nie zwracając uwagi na otoczenie. Skoncentrowany na własnych mniej lub bardziej ważnych problemach, nie zawracał sobie głowy sprzątaniem. Gdzieś daleko przemykały szare i wystraszone postacie, przypominające raczej cienie niż istoty ludzkie.

























































Napisz komentarz
Komentarze