Jesteśmy zdecydowanymi przeciwnikami handlu narkotykami. Nie gloryfikujemy także zażywania środków odurzających. Jednak informacje przekazywane w Biuletynie Informacyjnym tomaszowskiej komendy wołają po prostu o „pomstę do nieba” i trudno powstrzymać się od uszczypliwości.
Czytając kronikę wydarzeń policyjnych w Tomaszowie, odnosi się wrażenie, że działania naszych Stróżów prawa ograniczają się jedynie do polowań na nietrzeźwych rowerzystów (tych najwięcej) i kierowców samochodów (tych mniej, być może dlatego, że szybciej uciekają). Czasami trafi się nastoletni złodziej albo młodzieniec – diler narkotyków. I cóż to za sukcesy? Czy na pewno jest się czym chwalić?
Może jednak przesadzam. Jest przecież możliwe, że w naszym mieście jest bezpiecznie i jedynym zagrożeniem są właśnie pijani „kolarze” jadący wężykiem wzdłuż ulicy Oskara Lange. Skoro tak, to skąd w takim razie bierze się wszechobecne poczucie zagrożenia?
























































Napisz komentarz
Komentarze