Podczas spaceru po Tomaszowie, wdychając unoszące się spaliny samochodowe, można przypadkiem natknąć się na rzeczy naprawdę interesujące.
Wczoraj pomyślałem nawet, czy nie wybrać się do Wenecji—ale po co, skoro Wenecja „przyjechała” do Tomaszowa?
Idąc ulicą Niecałą, natknąłem się na… „jezioro” na jezdni. Pomyślałem: może otworzyć interes z gondolami? A przynajmniej z pontonami, żeby mieszkańcy mogli spokojnie przeprawiać się na drugą stronę ulicy.
Kto wie, może niedługo Tomaszów stanie się Wenecją. Tama—twór komunistycznego budownictwa—nie wiadomo, ile przetrwa. Wiadomo za to, że materiały budowlane bywały rozkradane, a prace improwizowane z tego, co zostało.
Ciekawe, kiedy spacery po mieście staną się nudne i spokojne. Na razie to raczej niemożliwe. Warto jednak mieć nadzieję.

























































Napisz komentarz
Komentarze