W Piotrkowie Trybunalskim spotkali się działacze Ruchu Narodowego z całego regionu łódzkiego. Według relacji organizatorów, zjazd odbył się w sobotę, 20 września 2025 r. i był okazją do podsumowania pracy struktur oraz wyznaczenia kierunków na kolejne miesiące.
Na sali obecni byli goście z władz krajowych RN: Anna Bryłka – europosłanka i wiceprezes Ruchu Narodowego, Marek Szewczyk – skarbnik RN i radca prawny Konfederacji, a także gospodarz wojewódzki, Kamil Mroczek – prezes RN w Łódzkiem. Ich obecność potwierdzały wpisy i relacje w mediach społecznościowych.
„Robimy swoje”. Sceny z kuluarów
Na stołach – sterty legitymacji, deklaracji i plansze z mapą okręgu. „Skąd dojechaliście?” – pytanie wracało jak refren. Zgierz, Bełchatów, Opoczno, Łowicz. W kuluarach młodzi wolontariusze opowiadali, jak budują koła w mniejszych miejscowościach („po spotkaniach na 20–30 osób zostaje rdzeń, z którym robimy swoje”), starsi stażem działacze dopinali listy dyżurów i wydarzeń terenowych.
Na scenie – akcenty programowe i organizacyjne. Anna Bryłka, która w PE pracuje m.in. w komisji handlu międzynarodowego, akcentowała w rozmowach z uczestnikami wątki gospodarcze i bezpieczeństwa żywnościowego. Jej bieżącą aktywność w Europarlamencie i funkcję wiceprezesa RN potwierdzają oficjalne biogramy.
Marek Szewczyk – jako skarbnik partii – dużo mówił o „infrastrukturze” ruchu: szkoleniach prawnych dla kół, dyscyplinie organizacyjnej i porządkach w dokumentach. To on zwykle tłumaczy mediom stanowiska RN w sprawach spornych – co potwierdzają liczne jego wystąpienia i materiały w kanałach RN i Konfederacji.
Gospodarz regionu, Kamil Mroczek, w krótkim wystąpieniu dziękował za frekwencję i mobilizację „od Północnej A1 po Pilicę”. Własne relacje Mroczka i profile RN w sieci informowały o zjeździe w Piotrkowie i udziale władz centralnych.
Temperatura rozmów
Najwięcej emocji wzbudzały trzy tematy: migracja i bezpieczeństwo wewnętrzne, koszty transformacji klimatycznej oraz relacje gospodarcze z UE. To sprawy, które RN eksponuje konsekwentnie – także w komunikacji centralnej i w mediach społecznościowych. „Nie chodzi o pojedynczy protest, tylko o stałą obecność i sprawczość” – powtarzano w rozmowach kuluarowych, umawiając kolejne lokalne dyżury i pikiety.
Po co taki zjazd?
Formalnie – by ujednolicić kalendarz, potwierdzić składy władz okręgu i dopiąć plan pracy kół. Nieformalnie – by podładować baterie. Widać to było, kiedy po części oficjalnej sala zmieniła się w sejmik znajomych: selfie z gośćmi, wymiana telefonów, szybkie „to do” na kartkach. „Jak żyć w polityce powiatowej? – razem” – ktoś skomentował, stukając papierowym kubkiem o drugi.
Zjazd łódzkiego Ruchu Narodowego w Piotrkowie nie był telewizyjnym show. Był natomiast tym, czym dla organizacji politycznej jest fundament: spotkaniem ludzi, którzy chcą działać, a nie tylko klikać. Z entuzjazmem, sporem o szczegóły, ale i z przekonaniem, że – jak mówił jeden z organizatorów – „kolejny kwartał wygra logistyka”.

























































Napisz komentarz
Komentarze