Najpierw o formalnościach, bo tu nie ma miejsca na niedomówienia. Procedowany na sesji projekt mówi wprost, że „na terenie Gminy Miasto Tomaszów Mazowiecki wprowadza się zakaz sprzedaży napojów alkoholowych (…) w godzinach od 23:00 do 6:00”, a zakaz dotyczy wyłącznie sprzedaży poza miejscem konsumpcji (czyli sklepów i stacji). Radni – na wniosek Pawła Jabłońskiego – przesunęli termin wejścia przepisów tak, by przedsiębiorcy i miasto miały czas na informację i dostosowanie. Ostateczny tekst pojawi się w Dzienniku Urzędowym Woj. Łódzkiego, ale sens kluczowych paragrafów się nie zmienił: §1 ustanawia zakaz 23:00–6:00, §2 wyłącza gastronomię, §3 przewiduje vacatio legis i wejście w życie od 1 stycznia 2026 r. (po publikacji). Materiały sesyjne z projektem uchwały i wcześniejsze dokumenty konsultacyjne są publicznie dostępne.
Dlaczego akurat taki kierunek? Bo ograniczanie dostępności to – mówiąc wprost – jeden z najlepiej przebadanych sposobów na zmniejszanie szkód alkoholowych. WHO nazywa to wprost „best buyem”, a w pakiecie rekomendacji SAFER wpisuje „wzmacnianie ograniczeń dostępności” obok działań przeciw pijanym kierowcom i podnoszenia podatków. W skrócie: krótsze „okno zakupowe” to mniej incydentów w przestrzeni publicznej, mniej hospitalizacji i mniej przemocy. Tak to działało w innych krajach i tak pokazują badania.
Nie musimy jednak wierzyć „na słowo” globalnym raportom – mamy polskie doświadczenia. Kraków po roku obowiązywania nocnego zakazu (u nich 0:00–5:30) raportował pozytywne efekty i mniej nocnych kłopotów; Gdańsk rozszerzył w 2025 r. ograniczenia na całe miasto (22:00–6:00), potwierdzając, że zakaz nie obejmuje gastronomii i lotniska. W Warszawie toczy się właśnie polityczna „dogrywka” nad modelem dzielnicowym i perspektywą rozszerzenia na całą stolicę. Mapa Polski z nocną prohibicją zagęszcza się z miesiąca na miesiąc.
A co z Tomaszowem tu i teraz? Główne pytanie mieszkańców brzmi zwykle: czy to zmniejszy liczbę interwencji i pijanych kierowców. Dane z recentnych działań „Trzeźwość” w powiecie tomaszowskim pokazują, że kontrole mają sens – tylko jednego dnia, 18 sierpnia 2025 r., przebadano 172 kierowców i wyeliminowano trzech prowadzących „na podwójnym gazie”. WHO dodaje do tego oczywistość: im trudniej kupić alkohol w nocy, tym mniej okazji do nieodpowiedzialnych decyzji po zamknięciu lokali. Lokalny zakaz nie zastąpi patroli i badań trzeźwości, ale działa z nimi „ramię w ramię”.
Czy zakaz wywoła „meliny” i handel spod lady? Najświeższy przegląd Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom, które od lat monitoruje samorządowe ograniczenia, jest trzeźwiący: w zdecydowanej większości gmin skutki są pozytywne – policja notuje mniej nocnych interwencji w pobliżu sklepów, rośnie poczucie bezpieczeństwa, a urzędy wskazują… mniej kradzieży w sklepach. Co ważne dla sprzedawców: nie odnotowano spadku dochodów, „dotyczyło to zwłaszcza stacji paliw”. Sygnały o nielegalnym alkoholu pojawiły się tylko w jednej gminie – przy wschodniej granicy, gdzie ryzyko przemytu jest obiektywnie wyższe. To nie jest wzorzec dla Tomaszowa
Dobra wiadomość dla pracowników stacji benzynowych? Zdecydowanie tak. To nocne zmiany na stacjach i w sklepach najczęściej mierzyły się z agresją klientów „po drodze z imprezy”. KCPU podkreśla, że po wprowadzeniu ograniczeń rośnie bezpieczeństwo personelu i ubywa kradzieży. Po 23:00 zniknie też ciągłe napięcie „sprzedać czy odmówić” – prawo jasno powie: sprzedaż na wynos jest wtedy niemożliwa.
Żeby wiedzieć, o jakich pieniądzach i skali mówimy: w 2024 r. tomaszowianie kupili alkohol za 85 657 654,58 zł. Najwięcej poszło na mocne trunki (ponad 44 mln zł), piwo to ok. 30,4 mln zł, a wino – 8,9 mln zł. Miasto szacuje, że „na głowę” to niemal 11 litrów czystego alkoholu rocznie i około 1500 zł wydatków. To twardy kontekst dla każdej dyskusji o nocnej sprzedaży.
W tle słychać już jednak cięższe kroki legislacyjne z Warszawy. Lewica złożyła w Sejmie projekt krajowego zakazu sprzedaży alkoholu w godzinach 22:00–6:00 oraz usunięcia alkoholu ze stacji paliw; Polska 2050 proponuje m.in. pełny zakaz reklamy i większe uprawnienia gmin (nawet do wydłużenia zakazu do 9:00). Rządowy resort zdrowia sygnalizuje poparcie dla kierunku „mniej dostępności”, a Sejm ma na stole co najmniej dwa projekty nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości. Nawet jeśli tempo prac będzie politycznie nierówne, wektor zmian jest jasny
Na koniec – garść wniosków z innych miast, które rezonują z tomaszowską debatą. Gdańsk wprowadził zakaz w całym mieście od 1 września 2025 r., Kraków od 2023 r. widzi „pozytywne efekty”, a Warszawa – choć uczy się na własnych próbach – przymierza się do rozwiązania obejmującego najpierw dwie dzielnice, a potem, być może, całą stolicę. Wspólny mianownik? Mniej nocnych interwencji w pobliżu sklepów i stacji oraz brak dowodów na trwały „efekt melin”. Tomaszów idzie więc ścieżką sprawdzoną i – co ważne – popartą w konsultacjach przez większość mieszkańców.
Najważniejsze, co zmieni się od 1 stycznia 2026 r. w Tomaszowie: po 23:00 alkohol będzie dostępny tylko „na miejscu” w lokalach, a nie „na wynos” w handlu detalicznym. Dla służb to mniej nocnych wyjazdów i potencjalnie mniej pijanych kierowców, dla personelu stacji – bezpieczniejsze noce, a dla mieszkańców – spokojniejsze osiedla. A jeśli ktoś pyta, czy zakaz rozkręci nielegalny handel: nie, dotychczasowe polskie dane tego nie potwierdzają.
Sondaż dla „SE”: Polacy chcą nocnej prohibicji
62 proc. badanych uważa, że w całym kraju powinno wprowadzić się zakaz sprzedaży alkoholu w nocy; przeciwnego zdania jest 28 proc. - wynika z sondażu pracowni Pollster opublikowanego w czwartkowym wydaniu „Super Expressu”.
Instytutu Badań Pollster na zlecenie „SE” spytał respondentów, czy ich zdaniem w całej Polsce powinno się wprowadzić zakaz sprzedaży alkoholu w nocy. Jak czytamy w czwartkowej edycji gazety, na tak postawione pytanie „tak” odpowiedziało 62 proc. badanych., „nie” - 28 proc. 10 proc. nie ma natomiast w tej sprawie zdania.
Jak przypomniano, do Sejmu trafiły dwa projektu ustaw ws. prohibicji - zakazu sprzedaży alkoholu w godz. 22:00-6:00 - przygotowane przez Lewicę i Polskę 2050.
Badanie Instytutu Pollster zostało przeprowadzone - jak podaje „SE” - 27 i 28 września na próbie 1026 dorosłych























































Napisz komentarz
Komentarze