Warszawa, 18 października 2025 r. – Sejm, pod dyktando lewicowych posłów, przegłosował ustawę zakazującą hodowli zwierząt futerkowych, zadając kolejny cios polskiemu rolnictwu. Ta decyzja oznacza likwidację kluczowego sektora gospodarki, który dawał pracę dziesiątkom tysięcy Polaków. Szacuje się, że bezrobocie dotknie nawet 20 tysięcy osób – rolników, pracowników ferm i ich rodzin. W okolicach naszego miasta, niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego, funkcjonują dwie farmy zwierząt futerkowych, które zatrudniały setki lokalnych mieszkańców. Teraz te rodziny staną przed widmem bezrobocia, a wszystko to w imię ideologicznych fanaberii lewicy, która pod płaszczykiem “ochrony zwierząt” niszczy polską wieś.
Niestety, dokładne dane o zatrudnieniu w tych dwóch konkretnych fermach są trudne do uzyskania – branża futrzarska od lat zmaga się z brakiem transparentności, a lokalne raporty nie podają szczegółów dla pojedynczych obiektów. Na podstawie ogólnodostępnych analiz, takich jak raport Zachodniego Ośrodka Badań Społecznych i Ekonomicznych (ZOBSiE) z 2018 r., średnia ferma w Polsce zatrudniała około 3-5 osób na stałe, ale w większych zakładach, jak te w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego, liczba ta mogła sięgać nawet kilkudziesięciu pracowników, w tym sezonowych z Ukrainy czy Mołdawii. W skali całego powiatu piotrkowskiego, gdzie fermy te działały, szacunkowo mogło to być 100-200 osób bezpośrednio zależnych od tych dwóch lokalizacji, biorąc pod uwagę łańcuch dostaw i obsługę. Dane ZUS z lat 2016-2017 wskazują na ogólnokrajowe zatrudnienie poniżej 1000 osób na umowach o pracę, ale to nie oddaje pełnego obrazu , wielu pracowało w szarej strefie lub na zleceniach, co branża ukrywała, by bronić się przed krytyką. Te dwie fermy nie były wyjątkiem ,zapewniały stabilne dochody dla lokalnych rodzin, a ich zamknięcie to tragedia dla społeczności Trybuna, gdzie alternatyw pracy jest niewiele.
Branża futrzarska była ważnym filarem eksportu ,Polska plasowała się wśród liderów w Europie. W okolicach Trybuna koło Piotrkowa Trybunalskiego dwie fermy zapewniały utrzymanie setkom ludzi. To nie są bogaci biznesmeni, jak malują ich aktywiści, tylko zwykli Polacy , Przez decyzję Sejmu te farmy zostaną zamknięte, a ich pracownicy pozostaną bez środków do życia. Czy lewicowi posłowie, którzy z entuzjazmem poparli tę ustawę, pomyśleli, co zaproponują tym ludziom? Zasiłki? Kursy na baristów? To nie są rozwiązania , to kpina z ciężkiej pracy.
A w tle tego dramatu zacierają już ręce Ukraińcy, którzy z radością przejmą nasz rynek branży zwierząt futerkowych. Na Ukrainie, gdzie branża jest całkowicie nieuregulowana , bez żadnych ustaw o dobrostanie zwierząt czy ochronie środowiska ,fermy kwitną bez konsekwencji. W 2019 r. zabito tam 850 tys. zwierząt na futra, a produkcja rośnie, bo Europa zamyka swoje hodowle. Ukraińscy hodowcy wypełniają lukę, eksportując do Chin i Rosji, podczas gdy polskie fermy toną w biurokracji i ideologicznych zakazach. To idealny scenariusz dla nich: zero kar, zero standardów, pełne zyski. A my? My mamy patrzeć, jak stopniowo zamykamy polskie rolnictwo i uzależniamy gospodarkę od zagranicznych dostawców , bo przecież “ochrona zwierząt” jest ważniejsza niż polska suwerenność.
Hipokryzja lewicy, która przeforsowała tę ustawę, jest oburzająca. Ci sami posłowie, którzy z zapałem bronią usuwania ciąży jako “prawa wyboru” i “postępu”, nagle stają się strażnikami moralności, gdy chodzi o zwierzęta futerkowe. Jak można uznać życie nienarodzonego dziecka za mniej istotne niż życie norki? To wybiórcza wrażliwość, która zmienia się w zależności od lajków w mediach społecznościowych. Ich “troska o zwierzęta” to zwykły populizm, który rujnuje ludzkie życie bez chwili refleksji.
Weźmy ubój rytualny, który lewica często broni w imię “tolerancji kulturowej”. W tej praktyce zwierzę cierpi, będąc świadomym w chwili śmierci, gdy spływa jego krew , czy to nie jest okrucieństwo? Dlaczego nikt nie żąda zakazu takich praktyk? Bo to politycznie niewygodne, bo dotknęłoby grup z silnym lobby. Łatwiej zaatakować rolników z okolic Trybuna, którzy nie mają wpływów. Te dwie fermy w naszym regionie to nie tylko miejsca pracy, ale i część lokalnej gospodarki. Ich zamknięcie to cios w całą społeczność.
Zamiast wspierać modernizację ferm, by poprawić warunki zwierząt, lewicowi posłowie wybrali likwidację. Ziemia, na której działają fermy, stanie odłogiem, a gospodarka straci miliardy. Ci, którzy głosowali za tą ustawą, powinni spojrzeć w oczy rodzinom z okolic Trybuna koło Piotrkowa Trybunalskiego, które teraz walczą o przetrwanie. To nie jest postęp , to regres w pięknym opakowaniu. Polska wieś zasługuje na więcej niż ideologiczne mrzonki lewicowych elit, które wolą medialny poklask niż dobro swoich rodaków.






















































Napisz komentarz
Komentarze