Jedna czwarta z ponad 3 tys. dzieci rocznie, które przychodzą na świat w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki (ICZMP) w Łodzi, rodzi się przedwcześnie. Opieka nad wcześniakami to wyzwanie, które nie kończy się z wyjściem ze szpitala – przypominają neonatolodzy z okazji Światowego Dnia Wcześniaka.
O problemach związanych z opieką nad wcześniakami na konferencji prasowej w poniedziałek opowiadali zajmujący się nimi lekarze oraz Izabela Tomala, która 25 lat temu urodziła w Instytucie pięcioraczki – z przedwcześnie urodzonych dzieci przeżyły tylko dwie córki.
Jak przypomniała dyrektorka ICZMP prof. Iwona Maroszyńska, w Polsce co roku przychodzi na świat ok. 20 tys. wcześniaków. W łódzkim Instytucie, ze względu na jego profil medyczny, odsetek przedwczesnych urodzeń jest trzykrotnie wyższy niż średnia krajowa i wynosi 25 proc.
– Wcześniaki od pierwszych dni życia zmagają się z wieloma trudnościami, ale też pokazują, że mimo wcześniactwa można żyć pełnią życia – rozwijać swoje talenty i realizować marzenia. Ważne, aby takie dzieci przychodziły na świat w placówkach takich jak nasza, bo my jesteśmy do tego przygotowani – mamy ogromne doświadczenie, wykwalifikowaną kadrę i specjalistów z wielu dziedzin. Mali pacjenci trafiają na oddział intensywnej terapii; często wymagają wsparcia oddechowego, diagnostyki, bo oprócz wcześniactwa towarzyszą im też inne problemy zdrowotne – podkreśliła prof. Maroszyńska.
Prof. Ewa Gulczyńska z Kliniki Neonatologii, Intensywnej Terapii i Patologii Noworodka ICZMP zaznaczyła, że wcześniaki to grupa bardzo zróżnicowana, bo zalicza się do niej zarówno dzieci, które rodzą się 2–3 tygodnie przed planowanym terminem, ale też te urodzone na granicy zdolności do przeżycia.
– 25 lat temu wydawało się, że nie mamy szans, by uratować takie dzieci. Utrzymanie ich przy życiu to była – i nadal jest – wielka walka całego zespołu – od neonatologów, po pielęgniarki, fizjoterapeutów, a czasem potrzebny jest kardiochirurg czy okulista – dodała.
Izabela Tomala z Dolnego Śląska, która 25 lat temu, będąc w 25. tygodniu ciąży, urodziła pięcioraczki w ICZMP, spędziła łącznie półtora roku – najpierw na podtrzymaniu ciąży, potem opiekując się dziećmi. – Pięć inkubatorów i codzienna walka o życie. Przeżyły tylko dwie dziewczynki, które urodziły się z masą ok. 500 gramów, trzecia córka Alicja żyła 8 miesięcy. Dzisiaj Zosia i Marysia to cudowne dziewczyny, które studiują, rozwijają się, prowadzą badania naukowe, ale tak naprawdę te 25 lat to ciągła walka, ciągły strach rodzica o to, co przyniesie kolejny dzień – mówiła pani Izabela.
Wspominała, że wielokrotnie słyszała diagnozy, że jej dzieci mogą nie widzieć, nie słyszeć, nie chodzić, mogą być „roślinami”, ale nie ma pretensji do lekarzy, którzy tak mówili, bo taki był stan jej córek. Wszystko to jednak motywowało ją do walki. – 25 lat temu byłyśmy taką chwilową sensacją, a obecnie możemy być wielką inspiracją dla rodziców. Mam nadzieję, że tak będzie, że damy nadzieję tym, którzy dzisiaj są na oddziale i walczą o zdrowie swoich dzieci – zaznaczyła.
Zdaniem prof. Gulczyńskiej, w ciągu ostatnich lat bardzo wiele zmieniło się w opiece nad wcześniakami. Jak powiedziała w rozmowie z PAP, efekty leczenia przedwcześnie urodzonych dzieci bardzo poprawiły zmiany w położniczym przygotowaniu do porodu przedwczesnego, m.in. prenatalne podanie sterydów.
– Drugim takim zabiegiem jest podanie magnezu jako forma neuroprotekcji u płodu i później noworodka. Ważne jest, żeby pacjentka w przypadku zagrażającego porodu przedwczesnego była pod opieką położników. Walka o zdrowie dziecka rozpoczyna się już od bloku porodowego; zwracamy uwagę, żeby podgrzewać, nawilżać lepiej gazy oddechowe. Gdy są chłodne, mogą obniżyć temperaturę ciała i mały wcześniak bardzo szybko może się wychłodzić. Okazało się, że podnoszenie temperatury bloku porodowego i ochrona przed utratą ciepła ma ogromne znaczenie. Mamy też lepiej dostosowane respiratory – zaznaczyła.
W opinii ekspertki w latach 90. XX wieku przełomem było podanie surfaktantu do płuc. Prof. Gulczyńska do dziś pamięta pierwszego pacjenta, któremu go podano; spędziła przy nim pierwsze trzy dni, nie wychodząc ze szpitala, bo „tak to leczenie było fascynujące”.
Innym kamieniem milowym było wprowadzenie profilaktyki zakażeń RS, które są groźne dla wcześniaków bardzo podatnych na ciężką niewydolność oddechową. Obecnie szczepienia RSV są świadczeniem gwarantowanym, ale 25 lat temu neonatolodzy i rodzice walczyli o zakup drogich szczepionek, poszukując sponsorów, co – jak wspomina prof. Gulczyńska – budziło duże kontrowersje.
– W tej chwili takim przełomem, który jeszcze nie jest dokonany, jest próba skoordynowania opieki nad wcześniakami. Kilka ośrodków w Polsce, również ICZMP, jest w programie pilotażowym. Opieka skoordynowana to wielkie wyzwanie, więc chylę czoła przed rodzicami, którzy mierzą się z tym co dzień. Nawet w ICZMP – ośrodku, który ma wszystkich specjalistów na miejscu – skoordynowanie ich opieki tak, by dostępna była dla małego pacjenta jednego dnia, jest bardzo trudne – podkreśliła.
Z okazji Dnia Wcześniaka budynek ICZMP zostanie w poniedziałek podświetlony na fioletowo. Od Fundacji MatkoweLove Klinika Neonatologii ICZMP otrzymała też „dzwon zwycięstwa” – będzie rozbrzmiewał w momencie, gdy kolejny mały pacjent będzie opuszczał szpital. (PAP)





















































Napisz komentarz
Komentarze