Droga Polek – nerwy, zwroty akcji i szczęśliwe zakończenia
Polki wygrały dwa ostatnie spotkania w najtrudniejszy możliwy sposób – po pięciosetowych bataliach. „Gra dziewczyn faluje, zdarzają się okresy dekoncentracji, które niepotrzebnie przedłużają mecze. Ale są też momenty naprawdę świetnej gry i dlatego z radością oglądam te mistrzostwa” – ocenia Śliwa, która w biało-czerwonych barwach wystąpiła aż 359 razy, a w latach 2003–2005 dwukrotnie sięgała po mistrzostwo Europy w drużynie „Złotek” Andrzeja Niemczyka.
Włoszki – hegemonki bez słabych punktów
Rywalki Polek wyglądają imponująco. Ostatni mecz przegrały… 1 czerwca 2024 roku z Brazylią w Lidze Narodów. Od tamtej pory mają serię 33 zwycięstw z rzędu, w tym olimpijskie złoto w Paryżu i dwa kolejne triumfy w LN. „To zespół kompletny, grający cały czas na bardzo wysokim poziomie. Poprzeczka jest zawieszona bardzo wysoko” – podkreśla Śliwa.
Największą gwiazdą Italii wciąż jest Paola Egonu, ale – jak zauważa była rozgrywająca – dziś to zawodniczka o znacznie szerszym repertuarze niż kilka lat temu. „Kiedyś atakowała niemal wyłącznie na siłę. Teraz dokłada technikę – kiwki, plasowane zagrania, niekonwencjonalne rozwiązania. Do tego ma wsparcie koleżanek”.
Co musi zagrać Polska?
Zdaniem Śliwy biało-czerwone mają rezerwy zwłaszcza w zagrywce i bloku. „Trudniejsza zagrywka mogłaby ułatwić im grę, a blok od lat był naszą wizytówką. To elementy, które trzeba poprawić, by z Włoszkami móc się choć poszarpać” – zaznacza.
Była siatkarka przestrzega jednak, że nawet „słabszy dzień” rywalek nie musi być kluczem do zwycięstwa. „One są tak doświadczone, że potrafią znaleźć inne sposoby, by wyjść z opresji”.
Serce kontra rozum
Na pytanie o prognozę wyniku Śliwa uśmiecha się: „Serce i rozum to dwie oddzielne rzeczy. Serce chciałoby, żeby dziewczyny wygrały – więc niech będzie 3:2. W horrorach mamy ostatnio dużo szczęścia”.
Polski ćwierćfinał z Włoszkami zapowiada się jak starcie Dawida z Goliatem. Z jednej strony drużyna, która wciąż szuka stabilności, z drugiej – niepokonany od ponad roku gigant. Ale jak przypomina Magdalena Śliwa: czasem właśnie w horrorach rodzą się największe zwycięstwa.






















































Napisz komentarz
Komentarze