W toku prowadzonego przez Prokuraturę Rejonową w Opocznie śledztwa w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci w okresie od 30 czerwca 2022 roku do 2 lipca 2022 w rejonie Zalewu Sulejowskiego w miejscowości Prucheńsko Małe, 17-letniego uczestnika obozu survivalowego, którego zwłoki wyłowiono 2 lipca, tj. o czyn z art. 155 k.k. zgromadzono materiał dowodowy pozwalający prokuratorowi na wydanie postanowienia o zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu celem wykonania czynności procesowych z Michałem W. – organizatorem i opiekunem na tym obozie.
- Śledztwo jest w toku, realizowane są kolejne czynności procesowe mające na celu ustalenie okoliczności zdarzenia. Dlatego też mając na względzie dobro postępowania przygotowawczego nie będą na obecnym etapie udzielane inne informacje w tej sprawie - informuje Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim
Wiemy już jednak, że mimo iż nadal nie uzyskano opinii z przeprowadzonej sekcji zwłok, to z badania krwi na zawartość alkoholu otrzymano wynik pozytywny w granicach 2,6 promila we krwi zmarłego nastolatka.
Dlatego materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie mężczyźnie zarzutów narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia uczestników obozu oraz nieumyślnego spowodowania śmierci jednego z nich tj. o czyn z art. 160§2kk w zw. z art. 155kk w zw. z art. 11§2kk, zarzutu nieudzielenia pomocy osobie będącej w sytuacji zagrażającej jej życiu tj . o czyn z art. 162§1 kk, podżegania do złożenia fałszywych zeznań – art. 18§ 2 kk w zw. z art. 233§ 1 kk oraz rozpijania małoletnich tj. o czyn z art. 208kk.
Przypomnijmy
1 lipca 2022 roku rano opoczyńska policja została powiadomiona przez opiekuna obozu survivalowego o zaginięciu 17-letniego uczestnika biwaku zorganizowanego w rejonie Zalewu Sulejowskiego w okolicach miejscowości Prucheńsko Małe. Natychmiast rozpoczęto poszukiwania zarówno na lądzie jak i na wodzie , w które oprócz policjantów zaangażowani byli także strażacy i przedstawiciele WOPR. W działaniach brali także udział płetwonurkowie oraz przewodnik z psem tropiącym. Niestety 2 lipca około godziny 11.30 policjanci zauważyli w odległości około 200 metrów od linii brzegowej dryfujące ciało nastolatka. Bezpośrednią przyczynę zgonu wykaże sekcja zwłok. Z wstępnych ustaleń wynika, że chłopiec przebywał na biwaku wraz z grupą 8 rówieśników i opiekunem (uczestnicy z woj. mazowieckiego) . Wszystkie okoliczności pobytu i tragicznego finału wyjaśniają policjanci pod nadzorem prokuratury.
Niedawno w związku z wypadkiem pojawiły się dramatyczne i bulwersujące ustalenia dziennikarzy.
Ze wstępnych ustaleń wynikało, że chłopiec przebywał na biwaku wraz z grupą 8 rówieśników z woj. mazowieckiego. Według informacji, do jakich dotarło Radio ZET, w czwartek na plaży, gdzie biwakowali uczestnicy obozu miała odbywać się zakrapiana alkoholem impreza. Alkohol spożywali zarówno nastolatkowie, jak i ich opiekun. Świadkiem zdarzeń miał być przypadkowy wędkarz. Wychowawca grupy w pewnym momencie zostawił podopiecznych i poszedł spać do namiotu. 17-latek wraz z koleżanką oddalił się tedy od pozostałych znajomych. Z relacji wynika, że 17-letni Wiktor, który najprawdopodobniej nie potrafił pływać, znalazł się w wodzie około godziny 22. Towarzysząca mu dziewczyna próbowała wyciągnąć go bezskutecznie z wody.
Bulwersującą jest informacja o tym, że gdy uczestnicy obozu obudzili opiekuna, zaczęli bezskuteczne poszukiwania. Po jakimś czasie wychowawca miał powiedzieć swoim podopiecznym, żeby posprzątali miejsce imprezy i poszli spać. Tymczasem z informacji przekazanych policji wynikało zupełnie coś innego. Uczestnicy obozu mieli położyć się spać o godz. 23, a nieobecność kolego zauważyć dopiero rano
- Informację o zaginięciu chłopca otrzymaliśmy 1 lipca o godzinie 07:26. Jako pierwsi zostali powiadomieni funkcjonariusze z Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie Trybunalskim. Jednakże teren, na którym doszło do zaginięcia, terytorialnie podlega Komendzie Powiatowej Policji w Opocznie, dlatego o godz. 08:24, zgłoszenie zostało przekazane przez KMP w Piotrkowie do dalszego prowadzenia przez KPP w Opocznie. W tym czasie policjanci byli już na miejscu zdarzenia – informuje asp. szt. Barbara Stępień z KPP w Opocznie.
Według informacji opublikowanych na portalu Radia ZET miało dojść do zastraszania i zacierania śladów. Opiekun miał znaleźć paragon ze sklepu, gdzie kupiono alkohol i włożyć go do portfela zaginionego. Paragon w rzeczach syna oddanych przez policję odkrył potem ojciec Wiktora.
Funkcjonariusze nie przeszukali rzeczy zmarłego. Nie przebadano alkomatem nieletnich uczestników obozu, a tylko opiekuna. Opoczyńska Policja wyjaśnia, że nie było podstaw do dokonania przeszukań. Działania, jakie były prowadzone dotyczyły, zgodnie ze zgłoszeniem zaginięcia młodego mężczyzny.
Niejasnych wątków, wyjaśnianych przez Policję jest więcej. Jeden z nich dotyczy telefonu ofiary. Według informacji Radia ZET jeden ze świadków miał słyszeć rozmowę, podczas której sugerowano, by go zakopać.
W internecie pojawiła się specjalna grupę. „Jak ktoś dostanie wezwanie to proszę o info” – czytamy jedną z wiadomości od wychowawcy. Ktoś inny napisał: „I kur**, nikt niczego nie wysyła ze zdjęć i filmów”. Funkcjonariusze sprawdzają też, czy prawdą jest, że po odnalezieniu ciała Wiktora opiekun miał straszyć, że jeśli ktokolwiek powie coś policji, „trafi do więzienia razem z nim”.
Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem każda zorganizowana forma wypoczynku dzieci i młodzieży powinna zostać zgłoszona właściwemu kuratorowi oświaty. Tutaj tego obowiązku nie dopełniono, przez co obóz był prywatną inicjatywą organizatora nie objętą kuratorskim nadzorem. Opiekun nie był nauczycielem, a jedynie wolontariuszem fundacji proobronnej.
Napisz komentarz
Komentarze