Widzew Łódź - Raków Częstochowa 0:1 (0:0).
Bramka: 0:1 Lamine Diaby-Fadiga (90+3-głową).
Żółta kartka - Widzew Łódź: Ricardo Visus, Lindon Selahi, Samuel Kozlovsky. Raków Częstochowa: Bogdan Racovitan, Adriano Amorim, Fran Tudor.
Sędzia: Łukasz Kuźma (Białystok). Widzów: 16 984.
Widzew Łódź: Veljko Ilic - Marcel Krajewski, Stelios Andreou, Ricardo Visus, Peter Therkildsen (78. Samuel Kozlovsky) - Samuel Akere (59. Angel Baena), Fran Alvarez, Lindon Selahi (58. Tonio Teklic), Juljan Shehu (46. Szymon Czyż), Mariusz Fornalczyk - Andi Zeqiri (58. Sebastian Bergier).
Raków Częstochowa: Kacper Trelowski - Fran Tudor, Bogdan Racovitan, Stratos Svarnas - Michael Ameyaw (95. Apostolos Konstantopoulos), Marko Bulat, Peter Barath, Adriano Amorim - Tomasz Pieńko (71. Lamine Diaby-Fadiga), Jonatan Braut Brunes (72. Imad Rondic), Ivi Lopez (79. Karol Struski).
W Łodzi zmierzyły się zespoły, które w pierwszej części rundy jesiennej piłkarskiej ekstraklasy nie grały na miarę swoich ambicji. Widzew spisuje się w kratkę, zaś Raków nie wygrał od czterech ligowych spotkań i zajmował dopiero 15. miejsce w tabeli.
Początek meczu należał do wicemistrzów Polski, jednak strzał z dalszej odległości Marko Bulata nie sprawił większych problemów bramkarzowi Widzewa, a Ivi Lopez z trudnej pozycji kopnął nad poprzeczką.
Gospodarze z czasem złapali swój rytm gry i zagrozili bramce Rakowa. Kacperowi Trelowskiemu duże kłopoty sprawił strzał zza pola karnego Mariusza Fornalczyka w 9. minucie. Chwilę później łodzianie trafili do bramki rywala, lecz po widoweryfikacji, z powodu pozycji spalonej Fornalczyka, gol Nigeryjczyka Samuela Akere został anulowany. W 25. min w bardzo dobrej sytuacji znalazł się Szwajcar Andi Zeqiri, ale posłał piłkę obok słupka.
W ostatnim kwadransie pierwszej połowy zespół Marka Papszuna odzyskał inicjatywę. Goście mieli kilka szans na objęcie prowadzenia. W 35. min po indywidualnej akcji Adriano Amorima dobrze interweniował Veljko Ilic. Serb obronił też strzał Bulata. Najlepszą okazję i to dwukrotnie w jednej akcji zmarnował jednak w 39. min Węgier Peter Barath.
Druga połowa toczyła się pod dyktando Rakowa. Wyraźna przewaga częstochowian w posiadaniu piłki nie przekładała się jednak na bramkowe okazje. Strzały Iviego Lopeza i Jonatana Brunesa były bowiem niecelne. Z kolei jeden z nielicznych wypadów gospodarzy mógł przynieść im powadzenie w 68. minucie. Fornalczyk zakończył indywidualną akcję strzałem, ale zablokował go Bogdan Racovitan.
Później łodzianie dobrze bronili się przed atakami Rakowa, który mimo coraz większej przewagi długo nie mógł zbliżyć się do ich bramki. Goście dopięli jednak swego w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Dośrodkowanie byłego piłkarza Widzewa Michaela Ameyawa wykorzystał francuski napastnik Lamine Diaby-Fadiga, który strzałem głową pokonał Ilica i zapewnił drużynie z Częstochowy długo oczekiwane zwycięstwo.(PAP)























































Napisz komentarz
Komentarze