Spotkanie 6. kolejki Betclic III ligi (grupa I) miało tempo prawdziwego klasyku. Lechia Tomaszów Mazowiecki błyskawicznie objęła prowadzenie po bombie Maksym Rosińskiego z 5. minuty, lecz GKS Bełchatów odpowiedział podwójnie jeszcze przed upływem pierwszego kwadransa – najpierw z rzutu karnego Serhij Napolow (14’), a chwilę później skutecznym wykończeniem Natan Wysiński (21’). Do końca meczu wynik już się nie zmienił, choć zielono-czerwoni walczyli o wyrównanie do ostatnich sekund.
Wejście smoka i… zimny prysznic
Start Lechii był idealny: odbiór w środku, szybkie przeniesienie gry i precyzyjny strzał Rosińskiego zza „szesnastki” w długi róg. Stadion eksplodował, a gospodarze przez moment wyglądali na drużynę, która zdominuje derby.
GKS zachował jednak chłodną głowę. Po dośrodkowaniu w pole karne sędzia Przemysław Berliński (Dębina) odgwizdał faul i wskazał na jedenasty metr. Napolow uderzył pewnie, a siedem minut później bełchatowianie przeprowadzili akcję, która rozcięła obronę Lechii – Wysiński zamknął podanie na piątym metrze. Od tego momentu to goście lepiej kontrolowali przestrzeń i tempo.
Misja: odrobić straty
Po przerwie Lechia ruszyła szerzej skrzydłami i podkręciła pressing, ale zorganizowana defensywa GKS skutecznie gasiła zapędy gospodarzy. Najbliżej remisu był rezerwowy Kamil Szymczak – jego mocne uderzenie z prawej strony pola karnego przeleciało nad poprzeczką. Kilka chwil wcześniej Marcin Żyła dwukrotnie uratował tomaszowian pewnymi interwencjami po kontrach rywali.
Zmiany (m.in. Kaproń, Kempski, Zawadzki i Król) dodały energii, brakowało jednak dokładności w ostatnim podaniu. GKS, mając wynik, grał cierpliwie: dłużej utrzymywał się przy piłce, szukał fauli i umiejętnie wybijał Lechię z rytmu.
Co mówi ten mecz
To spotkanie było małą lekcją skuteczności. Lechia rozpoczęła na „tak”, ale dwie chwile nieuwagi kosztowały ją cały dorobek punktowy. Z kolei GKS pokazał, że potrafi odrabiać straty i zarządzać prowadzeniem – cecha bezcenna w derbach.
Przed zielono-czerwonymi zadanie na najbliższy tydzień: uszczelnić tyły po zdobyciu gola i poprawić decyzje w polu karnym rywala. Po jakości pierwszych minut i charakterze drugiej połowy jest na czym budować.
Lechia Tomaszów Mazowiecki – GKS Bełchatów 1:2 (1:2)
Bramki: 1:0 Rosiński 5’, 1:1 Napolow 14’ (k), 1:2 Wysiński 21’.
Lechia: Żyła – Rosiński, Orzechowski, Pieńkowski, Chwałowski (54’ Szymczak), Becht (80’ Zawadzki), Rybicki (73’ Kaproń), Kolasa (80’ Król), Tkaczyk (73’ Kempski), Dunajski, Bogus.
Żółte kartki: Szymczak, Kolasa (Lechia) – Wroński, Szymorek (GKS).
Sędzia: Przemysław Berliński (Dębina).
Derby dla Bełchatowa, ale Tomaszów – po takim otwarciu i determinacji po przerwie – pokazał, że w tej lidze będzie groźny dla każdego. teraz kluczowe, by przełożyć pierwszy cios na kontrolę całego meczu.


























































































Napisz komentarz
Komentarze