Rzecz o emo
Subkultury mnożą się dziś tak szybko, że trudno za nimi nadążyć. Niektóre są lepiej znane, ale o innych większość z nas wie tyle, że istnieją. Są też zapewne i takie, o których nigdy nie słyszeliśmy. Dlaczego ktoś zaczyna identyfikować się z jedną z nich, dostosowując swój strój i sposób bycia do jakichś niejasnych standardów – to pytanie do psychologów. W swoim tekście Małgorzata Rutkowska nie stara się wyjaśniać przyczyn przynależności do pewnej grupy, natomiast w dość ciekawy sposób ją opisuje. Nie jest to z pewnością “gęsty opis” etnograficzny, natomiast nieco żartobliwa forma ukazuje absurdalność nadmiernego przywiązania do “stylu”. “Emo” to nie tylko subkultura, ale właśnie pewien styl. Z punktu widzenia niezaangażowanego obserwatora nie ma większego znaczenia, czy ktoś jest “emo”, czy jest “ekologiczny”, “rockowy”, czy trendy – każdy, kto za bardzo się stara, jest tak samo zabawny. Podobny tekst mógłby powstać o osobach należących do zupełnie innych “subkultur” czy mających całkiem inny styl. Tak naprawdę chodzi o to, że mamy do czynienia z pewną trudną do pojęcia pozą i w tym sensie emo mają rację – nikt ich nie rozumie.
27.02.2011 11:14
8
Komentarze