Święto Dzieci bez... dzieci

Wstęp miał oczywiście charakter sarkastyczny, ale trudno nie poczuć zniesmaczenia, kiedy na stronie internetowej starostwa powiatowego ogląda się kolejną konferencję prasową, informującą tym razem o tym, że zarząd powiatu, z okazji Dnia Dziecka, postanowił zakupić prezenty dla dzieciaków z pieczy zastępczej, zamieszkujących tomaszowskie domy dziecka. To chyba pierwszy w historii naszego powiatu przypadek, kiedy przedstawiciele starostwa zamiast wybrać się w odwiedziny do podopiecznych, zlecają zakup prezentów i wręczają je opiekunom dzieci. Ja się z czymś podobnym jeszcze nie spotkałem, więc "opadła mi szczęka". Cynizm, czy głupota? No ale przecież nie takie rzeczy już widzieliśmy. Na pewno? Ten przypadek jest jednak szczególny, mamy bowiem do czynienia z dziećmi, które zostały skrzywdzone przez los i zasługują na odrobinę zainteresowania. Tymczasem ważniejsza okazuje się kolejna okazja do bezwstydnej autopromocji polityków. Trudno pogodzić się z tak instrumentalnym i przedmiotowym traktowaniem małych istot ludzkich. Na "uroczystości" zabrakło tylko Antoniego Macierewicza, a przecież wszyscy wiedzą jak bardzo lubi dzieci. Na koniec pozostaje pytanie: czy wśród 5 członków Zarządu Powiatu nie ma nikogo, kto wykazałby się odrobiną, jeśli nie rozumu, to chociaż dobrego smaku