— „Spróbujcie swoich sił w ceramice, bawcie się rysunkiem, odkryjcie robotykę LEGO, a nawet programowanie w Minecraft” — zachęcała w zapowiedzi placówka, zapraszając na darmowe zajęcia pokazowe. Komentarze nie pozostawiały złudzeń: frekwencja dopisała, a sale wypełniły się ciekawością.
Największe kolejki ustawiały się do koła garncarskiego i stołu z narzędziami do modelowania. Ceramika — odruchowo kojarzona z cierpliwością — okazała się sportem pełnym emocji. Kiedy pierwsze naczynia traciły kształt, instruktor pomagał „uratować” formę, a każde udane pociągnięcie dłonią wywoływało uśmiech. Obok, w sali rysunku, w ruch poszły szkicowniki i węgiel. — „Rysunek zaczyna się od patrzenia. Linia przyjdzie za chwilę” — słychać było nad stołami.
Za tą spokojną, uważną atmosferą stoi Marcin Staniec — artysta i pedagog, którego tomaszowianie znają z wystaw i warsztatów. W opisie zajęć czytamy o nim, że łączy „wyjątkowe umiejętności artystyczne z cierpliwością i empatią”. To nie są puste słowa: w Tkaczu naprawdę widać, jak potrafi zatrzymać grupę w dobrym rytmie — bez presji, za to z ciekawością procesu.
Po drugiej stronie korytarza królowały piksele i czujniki. W świecie Minecrafta młodsi uczyli się pierwszych komend i automatyzacji, a w pracowni robotyki powstawały konstrukcje, które reagowały na światło i dotyk. — „To idealna okazja, by połączyć zabawę z nauką programowania” — podkreślali prowadzący, tłumacząc, że zajęcia w Tkaczu startują już od października.
Dwa popołudnia minęły szybko, ale zostawiły konkretny ślad: dzieci i młodzież dowiedziały się, jak wyglądają pracownie, jacy są instruktorzy i czego można się tu nauczyć. Rodzice — że to miejsce nie tylko na zajęcia artystyczne, ale też na bezpieczny pierwszy kontakt z technologią. A dla samego ośrodka był to test, jak pogodzić glinę z kodem i kredkę z czujnikiem ruchu. Test zdany.
Jesień w Tkaczu zapowiada się intensywnie. W ofercie są regularne grupy z robotyki LEGO, programowanie w świecie Minecraft, a także rysunek, malarstwo i ceramika. Informacje o zapisach i godzinach zajęć publikuje strona MCK — warto zaglądać, bo miejsca potrafią zniknąć szybciej, niż stygnie świeżo wypalona miska.
— „To był czas pełen twórczych odkryć, dobrej zabawy i inspirujących doświadczeń” — podsumowują organizatorzy. Trudno się nie zgodzić. Kto nie zdążył wpaść na Dni Otwarte, ma jeszcze szansę złapać jesienny rozpęd: Tkacz stoi otwarty — i na tych, którzy „już coś potrafią”, i na tych, którzy dopiero szukają swojej dziedziny.


























































































Napisz komentarz
Komentarze