W czasie sesji odpowiedzi na postawione pytania nie padły. Wawro oczekuje na pisemne oświadczenie prezydenta w tej sprawie. Tymczasem postępowanie administracyjne trwa i jego rozstrzygnięcia póki co nie widać. Jak nas poinformowano nie było do tej pory właściwe żadnych dowodów na to, że drzewa w tym miejscu były i zostały wycięte. Pierwsze przedstawiliśmy w naszym artykule pt. „Pytania i odpowiedzi”.
Własne zdanie w tej sprawie ma natomiast wiceprezydent Grzegorz Haraśny – Sprawa wymaga ostatecznego wyjaśnienia. Jeśli nie uda się tego osiągnąć na drodze administracyjnej, być może konieczne okaże się skierowanie jej do zbadania przez Prokuraturę. Chyba nikt, kto jeździł drogą w kierunku Spały nie ma wątpliwości, że duża liczba drzew w tym miejscu w „cudowny” sposób zniknęła. Potwierdzają ten fakt również zdjęcia satelitarne, jakie są w naszym posiadaniu – dodaje.
Zdaniem naczelnika wydziału inżyniera miasta Barbary Misiurskiej fotografie nie są jednoznaczne, pokazują obszar zieleni ale nie wynika z nich, że jest to teren zadrzewiony.
Pracownicy pobliskiej Oczyszczalni Ścieków zapytani, czy obok ich miejsca pracy zniknęły jakiekolwiek drzewa wybuchają śmiechem. - To co tu się działo to po prostu jest szokujące – mówią. – Zwożono tu gruz i różnego rodzaju inne śmieci. Nikt nie reagował. Wycinano drzewa. Tak samo nikogo to nie obchodziło. Na koniec powyrywano korzenie i usunięto wszelkie ślady. Czy to niedziwne, że nikt się tym nie zainteresował. Ale przecież wiadomo „ręka rękę myje”…
Sprawa zapewne nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nie informacja, jaką przekazał pewien mieszkaniec Tomaszowa Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. – Informacja została przez nas zweryfikowana i w związku z tym, my jako RDOŚ wystosowaliśmy 8 lutego zapytanie do Urzędu Miasta w Tomaszowie o to, czy na tej konkretnej działce przy ulicy Spalskiej było wydane zezwolenie na wycinkę drzew i krzewów, ponieważ usunięcie drzew jest obwarowane pewnymi przepisami prawnymi - wyjaśnia Magdalena Pietrzyk, rzeczniczka RDOŚ w Łodzi. - 15 lutego otrzymaliśmy odpowiedź podpisaną przez zastępcę naczelnika Wydziału Inżyniera Miasta, że na tą działkę nie zostało wydane tego typu zezwolenie.
W związku z uzyskaną odpowiedzią Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wystąpiła d prezydenta miasta z pismem informującym o nielegalnej wycince drzew i krzewów. Było to 24 lutego bieżącego roku. – Później Urząd Miasta wystosował do nas pismo z zapytaniem, jakie mamy informacje na ten temat – mówi Magdalena Pietrzyk. – W związku z tym my przesłaliśmy dokumentację fotograficzną, która potwierdzała usunięcie drzew i krzewów oraz zdjęcia satelitarne. Pismo, które wyszło od nas w tej sprawie miało datę 19 marca. Na tym nasza rola się skończył, gdyż nie jesteśmy tutaj organem właściwym. Jest nim Prezydent Miasta, ponieważ to on wydaje zezwolenia na tego typu wycinkę drzew.
Barbara Misiurska informuje, że toczy się postępowanie „w sprawie”. Nie chce zdradzać jego szczegółów. Twierdzi, że właścicielowi terenu należy udowodnić, że to on dokonał wycinki drzew a nie ktoś inny. Co może okazać się niezwykle trudne. Być może okażą się tu pomocne fotografie opublikowane przez nas w minionym tygodniu, na których widnieje ciągnik, którym wywożono pocięte pnie.
Co ciekawe, jak się nieoficjalnie dowiedziliśmy, Urząd Miasta już dwa lata temu posiadał informację o nielegalnej wycince drzew przy ulicy Spalskiej. Przez ten czas nie podjęto jednak żadnych działań mających na celu wyjaśnienie sprawy.
Napisz komentarz
Komentarze