Problematykę poruszoną w liście reguluje szereg aktów prawnych, począwszy od uchwały Rady Miejskiej, przez szereg ustaw, na Kodeksie cywilnym skończywszy.
Należy przede wszystkim zaznaczyć, że pasażer autobusu, w chwili gdy do niego wsiada, zobowiązany jest „skasować” bilet. W ten sposób zostaje zawarta umowa przewozu. Wykupując bilet, płacimy za usługę.
Ceny biletów określa w swojej uchwale Rada Miejska. To ona również ustala sposób kontroli wykonania umowy (kontroli biletów) oraz wysokość opłaty, którą jesteśmy obowiązani uiścić, gdy zostaniemy przyłapani na podróżowaniu na „gapę”.
Wykonawcą tej uchwały Rady Miejskiej jest dyrektor tomaszowskiego MZK. Może on kontrolować podróżnych za pomocą własnego personelu lub zlecić tę czynność „na zewnątrz”.
Tomaszowianie kontrolowani są przez pracowników firmy Olibus.
– Mamy w naszej firmie cztery, dwuosobowe zespoły, które codziennie kontrolują pasażerów w autobusach – wyjaśnia nam w rozmowie telefonicznej Leszek Pietrzak, właściciel Olibusa. – Wykonują swoje czynności zgodnie z instrukcją wydaną przez MZK. Jest opracowany tryb kontroli obowiązujący w naszej firmie. Każdy kontroler powinien mieć identyfikator z numerem służbowym, opatrzonym pieczęciami Olibus i MZK.
Uprawnienie do kontrolowania biletów wydaje się być bezdyskusyjne, podobnie jak obowiązek ich posiadania przez pasażera. Co się jednak dzieje, gdy pasażer biletu nie ma i nie chce okazać lub nie posiada dokumentu tożsamości?
– Nasi pracownicy mają blankiety, na których wystawiają opłaty kredytowe za jazdę bez biletów. W przypadkach opornych pasażerów wzywamy Straż Miejską albo Policję – wyjaśnia. – Policję na interwencję wzywamy także do małolatów, którzy nie mają przy sobie absolutnie nic. Wtedy zabierane są te osoby na Policję, skąd odbierają ich rodzice.
O uprawnienia do przekazywania przez Policję danych osobowych kontrolerom biletów zapytaliśmy naczelnika Wydziału Prewencji tomaszowskiej Komendy Policji, podinspektora Wojciecha Tatara.
– Działamy na podstawie ustawy o Policji, która daje nam uprawnienia do legitymowania i ustalania tożsamości osób. W tym konkretnym przypadku osoba jadąca autobusem bez biletu popełnia wykroczenie – mówi naczelnik. – Można powiedzieć, że to przypadek wyłudzenia darmowego przejazdu.
Ostatecznie wątpliwości związane z uprawnieniami do legitymowania pasażerów wyjaśnia nam rzecznik Głównego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, Małgorzata Kałużyńska-Jasak.
– Nie jest pan pierwszą osobą, która pyta o tę sprawę – tłumaczy. – Kwestię tę reguluje ustawa – Prawo przewozowe z dnia 15 listopada 1984 r. Zawarty w niej art. 33a ust. 4 stwierdza kategorycznie, iż przewoźnik lub osoba przez niego upoważniona ma prawo żądać okazania dokumentu umożliwiającego stwierdzenie tożsamości podróżnego.


























































Napisz komentarz
Komentarze