Po ostatnich burzach nasze miasto zwyczajnie „tonie”. W parku opady tworzą całą masę wielkich kałuż, które wysychają tygodniami. Jedna z nich znajduje się tuż obok placu zabaw.
Dzieci bawią się w zapachu gnijącej roślinności. Spacerowicze głowią się, jak ominąć kolejną „ciekłą” przeszkodę. Park miejski staje się prawdziwym aquaparkiem!
Czy nie można wyznaczyć służb do „opieki” nad terenem parku? Sytuacja z kałużami to już tradycja i nikt się tym nie przejmuje. Większość czytelników pewnie się ze mną zgodzi.
Jak sobie przypomnę stare czasy… Po parku biegały zwierzęta, a w stawie stał domek dla łabędzi – „Ale to już było i nie wróci więcej”.
Pani Maryla, stała czytelniczka portalu























































Napisz komentarz
Komentarze