W 25. Brygadzie Kawalerii Powietrznej znów zapadło to upragnione słowo: „ukończyłeś”. Za żołnierzami kolejna, niezwykle wymagająca edycja kursu dowódczo-taktycznego „UŁAN” – jednego z najtrudniejszych szkoleń w brygadzie, której garnizonem jest Tomaszów Mazowiecki, a specjalnością desant ze śmigłowców i działania aeromobilne
To 10 tygodni, podczas których kandydaci na dowódców sekcji i plutonów sprawdzają nie tylko swoją wiedzę taktyczną, ale przede wszystkim charakter. Jak podkreśla sama brygada, to czas „zmagań ze swoimi słabościami i własnym charakterem” – i z fizyką, bo w niektórych epizodach waga przenoszonego sprzętu sięga około 50 kilogramów.
Kurs dla tych, którzy chcą dowodzić, a nie tylko „być w wojsku”
„UŁAN” to bazowy kurs taktyczno-dowódczy – przepustka do dalszej drogi w roli dowódcy małego pododdziału w 25 BKPow. Na listę uczestników nie trafia się przypadkiem. Kandydaci muszą już wcześniej wykazać się wynikami w szkoleniu, sprawnością, strzelectwem, podstawami nawigacji i łączności, a przede wszystkim – motywacją i odpornością psychiczną.
Od pierwszych dni kursu żołnierze funkcjonują w rytmie, który niewiele ma wspólnego z codzienną służbą w jednostce. Plan dnia wypełniają zajęcia taktyczne, trening strzelecki, ćwiczenia z dowodzenia, a do tego marsze, zgrywanie pododdziałów i ciągła analiza działań. Czas na sen bywa mocno reglamentowany – bo jeden z celów „UŁANA” to sprawdzić, kto potrafi podejmować decyzje przy zmęczeniu, głodzie i presji czasu.
Taktyka, ogień, „czarna robota”
Program kursu jest gęsty jak jesienna mgła nad poligonem. W jego trakcie żołnierze 25 BKPow:
- doskonalą działania małych pododdziałów – od patroli po zsynchronizowane natarcia,
- ćwiczą „czarną taktykę”, czyli specjalistyczne działania w terenie zurbanizowanym: wejścia do budynków, oczyszczanie korytarzy, współdziałanie w ciasnych pomieszczeniach,
- przechodzą intensywne szkolenie ogniowe – od strzelania ABC, przez strzelania sytuacyjne, po ćwiczenia z użyciem amunicji szkolnej w scenariuszach taktycznych,
- uczą się planowania i wydawania rozkazów pod presją czasu, z naciskiem na jasną komunikację i bezpieczeństwo podwładnych.
Szkolenie prowadzone jest w różnych warunkach terenowych – od lasów i poligonów, przez miasteczka taktyczne, aż po zajęcia z wykorzystaniem śmigłowców. Żołnierze muszą umieć działać na lądzie, w wodzie i z powietrza, bo dokładnie tak wygląda specyfika kawalerii powietrznej
„Marsz Ułana” – ostatnia próba
Zwieńczeniem kursu jest tradycyjny „Marsz Ułana” – wielogodzinny, wymagający epizod, który łączy w sobie wszystko, czego żołnierze uczyli się przez poprzednie tygodnie. Długie odcinki marszu z ciężkim wyposażeniem, zadania taktyczne „na zimno”, działania w nocy, krótkie przerwy i kolejne rozkazy.
To właśnie podczas tej próby najlepiej widać, kto potrafi utrzymać zespół w ryzach, kiedy każdy mięsień boli, a w głowie kołacze się tylko jedna myśl: „byle do końca”. Dla wielu uczestników to moment przełomowy – dowód, że potrafią prowadzić ludzi mimo zmęczenia i własnych ograniczeń.
Elita 25 Brygady – i ogromna rola rodzin
Absolwenci kursu „UŁAN” zasilają elitę dowódczo-taktyczną 25 Brygady Kawalerii Powietrznej – brygady, która od lat jest jedną z wizytówek Wojsk Lądowych, brała udział m.in. w operacjach w Iraku i Afganistanie, a na co dzień odpowiada za zdolności aeromobilne polskiej armii.
W oficjalnych komunikatach brygada podkreśla, że za sukcesem każdego żołnierza stoi także jego dom. Kurs to tygodnie spędzone z dala od rodziny, częste poligony, telefony „między zajęciami”. Dlatego obok gratulacji dla absolwentów równie mocno wybrzmiewają podziękowania dla bliskich – za cierpliwość, wsparcie i gotowość do dzielenia z żołnierzem konsekwencji służby
„UŁAN” trwa dalej
Choć ta edycja dobiegła końca, w 25 BKPow nikt nie ma wątpliwości, że to tylko kolejny rozdział w dłuższej historii. Kurs będzie wracał – z nowymi żołnierzami, kolejnymi scenariuszami i wciąż tym samym celem: wychowywać dowódców, którzy poradzą sobie wtedy, gdy inni „odpadną”
Brygada już teraz zachęca swoich żołnierzy do przygotowań do następnej edycji. Bo „UŁAN” zaczyna się na długo przed pierwszym meldunkiem na zbiórce – w codziennym treningu, pracy nad sobą i decyzji, że chce się brać odpowiedzialność nie tylko za karabin, ale i za ludzi idących obok.





























































Napisz komentarz
Komentarze