To bardzo dobre zjawisko, w końcu osoby te inwestują bardzo duży kapitał. Kupno nieruchomości, traktują więc jak poważną inwestycję. Chcą dokładnie i w szczegółach wiedzieć ile i za co płacą, przestępując do tej transakcji. Odnosząc treści umowy do oglądanych projektów i planów lokali mieszkaniowych, często pojawia się pierwszy istotny problem, który wymaga skonfrontowania i wyjaśnienia nie tylko z agencją nieruchomości czy developerem, ale często i z projektantem.
Jeśli bowiem mowa o nowobudowanych mieszkaniach, a więc o pierwotnym rynku nieruchomości, nierzadko w umowach z developerami można spotkać niejasności związane z rzeczywistą powierzchnią mieszkania i powierzchnią pomieszczeń dodatkowych, a tą, za którą płaci nabywca lokalu. Jest to zawsze obszar sporów, powód do kolejnych, dodatkowych pomiarów, w których żadna ze stron nie odstąpi od rzetelnego i prawdziwego obmiaru. Jeśli występują wątpliwości, to najczęściej okazuje się, że zestawienie powierzchni przedstawiane w projekcie, różni się od faktycznej powierzchni, którą kupuje nabywca lokalu. Rzeczywista powierzchnia najczęściej jest mniejsza, niż ta, wskazywana w projekcie. Dochodząc faktycznej powierzchni poszczególnych pomieszczeń, przy uwzględnieniu obecnych cen za metr kwadratowy, można, zmieniając kwotę transakcji, zaoszczędzić spora sumę na remont lub wyposażenie nowo kupionego mieszkania.
A skąd te rozbieżności?
Otóż w polskich przepisach budowlanych nie ma jednoznacznej metody liczenia powierzchni - stąd te różnice. Jedni projektanci powierzchnie, którą uwzględniają, liczą po obrysie projektowanych ścian, ale bez uwzględnienia warstw wykończeniowych - tynków itd. I o ile przy pozwoleniu na budowę nie ma to znaczenia, o tyle dla transakcji kupna - sprzedaży - ogromne.
Pośrednicy i deweloperzy, mając świadomość takiej sytuacji i wiedząc, że dany projektant wykorzystał tę "nierynkową" metodę, powinni tworzyć realne zestawienia, uwzgledniające warstwy wykończeniowe. To właśnie druga, bardziej poprawna metoda mierzenia powierzchni pomieszczeń - z uwzględnieniem wszystkich warstw wykończeniowych. To stan w jakim nieruchomość przejmuje nabywca i do jakiego powinien nawiązywać przy projektowaniu wykończenia oraz wyposażenia wnętrza.
Jeśli to właśnie te powierzchnie byłyby prezentowane kupującym, to nie ma ryzyka sytuacji, z którą już niejeden nabywca mieszkania musiał się zmierzyć, kiedy założone w oparciu o otrzymane projekty i zestawienia aranżacje, meble czy elementy wyposażenia, nagle nie pasowały w mieszkaniu tak idealnie, jak na projekcie. Warto więc, decydując się na kupno mieszkania, kwestię powierzchni wyjaśnić zaraz na początku, aby uniknąć przykrych niespodzianek.

























































Napisz komentarz
Komentarze