- Później zaczynamy, wcześniej skończymy – rozpoczął spotkanie prezydent Wendrowski. Nastąpiła krótka prezentacja projektu programu przygotowanego przez Wydział Polityki Społecznej Urzędu Miasta. Obowiązek jego opracowania został nałożony na mocy ustawy z dnia 29 maja 2005 roku.
Zakłada on m.in. działania oparte o trzy filary: Miejską Radę ds. Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie, Lokalne Zespoły interdyscyplinarne i koordynatora ds. Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie. Radę powoływał będzie Prezydent Miasta w drodze zarządzenia, w jej skład wejść mają przedstawiciele instytucji zajmujących się pomocą społeczną, organizacji pozarządowych oraz Policji.
Miasto zostało podzielone na 6 rejonów, odpowiadających zasięgom szkół. Mają w nich funkcjonować lokalne zespoły interdyscyplinarne, składające się m.in. z pedagoga, dzielnicowego i pracownika socjalnego. Członkowie zespołu będą pełnić dyżury.
Wiele wątpliwości budzą problemy organizacyjne. Gdzie, kiedy i w jakich godzinach mają się odbywać dyżury i spotkania członków zespołów. Pracownicy Urzędu twierdzą, że problemy organizacyjne zostaną uzgodnione i rozwiązane. Być może "później należy zacząć, by wcześniej skończyć".
Jeden ze szkolnych pedagogów poruszył istotny problem przepływu informacji. – Skuteczność działania zależy od informowania, w programie zaś mały nacisk położono właśnie na komunikację. Padła również propozycja druku ulotek informacyjnych, które podejmujący interwencję policjanci mogliby wręczać poszkodowanym. Jedna z osób zauważyła również, że potrzebne byłoby wsparcie ze strony lokalnych mediów. Zebrani rozejrzeli się po Sali i okazało się, że o mediach zapomniano. Ja również na to spotkanie trafiłem przypadkowo.
Zapoznałem się z programem i osobiście śmiem wątpić w jego skuteczność. Przypomina to wszystko bezsilną próbę walki ze skutkami choroby bez szukania jej przyczyn. Na krótko zwalczony objaw powraca wkrótce z większą intensywnością. Para idzie w gwizdek i policjanci w dalszym ciągu będą podejmować interwencje w tych samych miejscach. Zamiast tworzyć kolejne społeczne i pół-społeczne ciała kolegialne powielające zadania już istniejących instytucji, być może lepiej byłoby stworzyć sensowny program edukacyjny. Program skierowany nie tylko do ofiar przemocy ale może przede wszystkim do wszystkich tych, których bezpośrednio ten problem nie dotyka.
Przemoc ma swoje źródło w poczuciu bezkarności sprawcy. Ofiary są zastraszane i wstydzą się tego, co je spotyka a otoczenie nie reaguje. Dopóki tego nie zmienimy, dopóty wszelkie pisane programy będą jedynie nikomu nie potrzebną makulaturą.
























































Napisz komentarz
Komentarze