Bramki: 0:1 Sebastian Bergier (50), 1:1 Tomas Bobček (59), 2:1 Tomas Bobček (90+6, głową).
Żółte kartki: Lechia Gdańsk – Rifet Kapić; Widzew Łódź – Dion Gallapeni, Angel Baena, Szymon Czyż, Sebastian Bergier.
Sędzia: Wojciech Myć (Lublin). Widzów: 14 467.
Lechia Gdańsk: Szymon Weirauch – Maksym Diaczuk, Matej Rodin, Matúš Vojtko, Tomasz Wójtowicz – Camilo Mena, Iwan Żelizko, Rifet Kapić (90+10. Bujar Pllana), Tomasz Neugebauer, Kacper Sezonienko – Tomas Bobček.
Widzew Łódź: Veljko Ilić – Stelios Andreou, Ricardo Visus, Mateusz Żyro, Dion Gallapeni (67. Samuel Kozlovsky) – Angel Baena (77. Pape Meïssa Ba), Szymon Czyż (90+7. Andi Zeqiri), Juljan Shehu, Fran Álvarez (77. Tonio Teklić), Mariusz Fornalczyk (67. Samuel Akere) – Sebastian Bergier.
W pierwszym sobotnim meczu 15. kolejki ekstraklasy Lechia wygrała na własnym stadionie z Widzewem 2:1 (0:0). Obie bramki dla gdańszczan, którzy przegrali dwa ostatnie spotkania, zdobył Tomas Bobček. Łodzianie w siódmym wyjazdowym spotkaniu ponieśli szóstą porażkę.
W Lechii nastąpiła zmiana w bramce – kontuzjowanego reprezentanta Nowej Zelandii Aleksa Paulsena zastąpił Szymon Weirauch. I już w 6. minucie 21-letni golkiper mógł wyciągać piłkę z siatki. Po centrze z prawej strony Angela Baeny w świetnej sytuacji znalazł się Juljan Shehu, albański pomocnik uderzył jednak obok słupka.
Jeszcze lepszą okazję zmarnował w 24. minucie Baena. Po długim zagraniu Ricardo Visusa błąd popełnił niepewnie interweniujący Weirauch, dzięki czemu Hiszpan znalazł się przed pustą bramką. Hiszpański skrzydłowy źle jednak trafił w piłkę, którą z linii zdołał wybić Matúš Vojtko. Z kolei w 36. minucie po rzucie rożnym nieznacznie pomylił się Szymon Czyż.
Goście powinni prowadzić do przerwy, ale zawiodła skuteczność. W pierwszej połowie słabo grający gospodarze ani razu nie zagrozili bramce rywali.
Łodzianie dopięli swego w 50. minucie. Po prostopadłym podaniu Shehu Sebastian Bergier mocnym strzałem pod poprzeczkę pokonał Weiraucha i zdobył swojego siódmego gola w sezonie. Pięć minut później najlepszy snajper Widzewa mógł podwyższyć prowadzenie, ale posłał piłkę obok słupka.
Tymczasem w 59. minucie Lechia doprowadziła do wyrównania. Piłkę przy linii bocznej stracił Baena i po dośrodkowaniu Kacpra Sezonienki z bliska umieścił ją w siatce Bobček. Było to ósme ligowe trafienie słowackiego napastnika. W 66. minucie Bobček mógł dać swojej drużynie prowadzenie, ale tym razem minimalnie przestrzelił.
W szóstej minucie doliczonego czasu Bobček zapewnił biało-zielonym trzy punkty. Słowak efektowną główką zwieńczył składną akcję Lechii.
Ekstraklasa piłkarska - trener Widzewa: zostaliśmy ukarani za błędy
Trener piłkarzy Widzewa Łódź przyznał po porażce 1:2 w Gdańsku z Lechią, że jego drużyna została ukarana za błędy. – Bardzo dobrze zaczęliśmy ten mecz, mieliśmy okazję, aby go zamknąć - powiedział Igor Jovicevic.
Zawodnicy Widzewa objęli prowadzenie w 50. minucie po uderzeniu Sebastiana Bergiera, ale później stracili dwa gole, które strzelił im Tomas Bobcek.
- Bardzo dobrze zaczęliśmy spotkanie, kontrolowaliśmy je w różnych aspektach, w pressingu i obronie, mieliśmy w pierwszej połowie okazje, aby zdobyć bramkę. Szybko po przerwie strzeliliśmy gola i po tym trafieniu mogliśmy zamknąć mecz. Później popełniliśmy błędy, za które zostaliśmy ukarani. Odnoszę wrażenie, że mój zespół musi stwarzać doskonałe sytuacje, aby zdobyć bramkę, z kolei rywale nie muszą się specjalnie wysilać, aby strzelić nam gola – stwierdził trener łodzian.
Chorwacki szkoleniowiec nie ukrywa, że Widzew znalazł się w trudnej sytuacji, podkreślił jednocześnie, że jego drużyna jest jedną z najmłodszych w ekstraklasie.
- Będziemy popełniać błędy i one mogą nas dużo kosztować, ale to jest odpowiedzialność trenera, aby ten zespół budować, aby szedł do góry. Potrzeba nam spokoju i wiary. Musimy razem z piłkarzami wyciągnąć wnioski z tej trudnej dzisiejszej lekcji. Przepraszam też kibiców, którzy w bardzo dużej liczbie przyjechali do Gdańska - dodał Jovicevic.
Z kolei trener Lechii uznał, że po dwóch wcześniejszych ligowych porażkach jego drużyna wróciła do podstaw, co było w tym spotkaniu widoczne od pierwszej do ostatniej minuty.
- Ten wysiłek i sposób w jaki graliśmy to DNA tej drużyny, dlatego jestem dzisiaj bardzo zadowolony. Jeśli robi się dobrze proste rzeczy, to w meczach z tak dobrym zespołem jak Widzew osiąga się dobre wyniki. Teraz wyznaczyliśmy pewien standard, którego będę oczekiwał w kolejnych spotkaniach. Nie chodzi mi o kwestie techniczne czy też taktyczne, ale o fizyczny wymiar - wyjaśnił John Carver.
Angielski szkoleniowiec jest zdania, że bramka zdobyta przez Widzew, ze względu na zagranie ręką Juljana Shehu, była bardzo kontrowersyjna. Dlatego szczególnie ucieszyło go, jak jego piłkarze wrócili do gry po stracie tego gola.
- Taka sytuacja może działać deprymująco, tymczasem pokazaliśmy bardzo dużą siłę mentalną. Widać, że ten zespół ma charakter. Obie nasze bramki były bardzo piękne, ale druga przypomniała mi trafienie jak Solano podał do Shearera. Od razu to porównanie przyszło mi do głowy i to było absolutnie fantastyczne. To był chyba nasz najlepszy mecz w tym sezonie, a zwycięstwo zasłużone – podsumował Carver.(PAP)






















































Napisz komentarz
Komentarze