Widzew Łódź - GKS Katowice 1:0 (0:0).
Bramka: 1:0 Jakub Sypek (60).
Żółta kartka - Widzew Łódź: Jakub Sypek, Peter Therkildsen, Lubomir Tupta, Hubert Sobol.
Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław). Widzów: 17 473.
Widzew Łódź: Rafał Gikiewicz - Marcel Krajewski (62. Lirim Kastrati), Mateusz Żyro, Juan Ibiza, Peter Therkildsen - Jakub Sypek (75. Fabio Nunes), Marek Hanousek, Juljan Shehu, Fran Alvarez (82. Szymon Czyż) - Said Hamulic (46. Bartłomiej Pawłowski), Imad Rondic, Lubomir Tupta (82. Hubert Sobol).
GKS Katowice: Dawid Kudła - Alan Czerwiński, Arkadiusz Jędrych, Lukas Klemenz - Marcin Wasielewski, Oskar Repka, Mateusz Kowalczyk, Borja Galan (67. Konrad Gruszkowski) - Adrian Błąd (75. Dawid Drachal), Sebastian Bergier (75. Filip Szymczak), Bartosz Nowak (67. Mateusz Mak.
Pierwsza połowa meczu w Łodzi nie przyniosła zbyt wielu emocji, choć bardzo liczyli na to kibice Widzewa, którzy od grudnia ub.r. czekali na zwycięstwo swojego zespołu. Gospodarze pierwsi stworzyli okazje bramkową, ale w 13. minucie po dośrodkowaniu Jakuba Sypka nie wykorzystał jej Bośniak Said Hamulic, który kilka metrów przed bramką GKS zbyt długo przyjmował piłkę i został uprzedzony przez obrońcę zespołu z Katowic.
Po kwadransie gry przewagę zyskali goście. Mógł udokumentować to Marcin Wasielewski, lecz w 17. minucie jego strzał głową z bliskiej odległości obronił Rafał Gikiewicz. Bramkarz Widzewa ponownie wykazał się w 25. minucie, kiedy po centrze z rzutu rożnego groźnie uderzał Lukas Klemenz. W końcówce pierwszej części inicjatywę odzyskali łodzianie, ale w ich akcjach brakowało dokładności.
Bardziej otwarta była druga połowa. Od mocnego uderzenia mogli otworzyć ją gospodarze, jednak składnej akcji Widzewa nie wykończył Juljan Shehu. Strzał powołanego do reprezentacji Albańczyka z 13 metrów obronił Kudła. Bramkarz GKS dobrze zachował się też przy strzale Sypka w 52. minucie. Pod bramką Widzewa groźnie zrobiło się zaś po rzucie rożnym, po którym bardzo blisko słupka główkował Arkadiusz Jędrych.
Strzelecką niemoc łodzian przełamał w końcu Sypek. W akcji z 60. minuty wykorzystał swoją drugą szansę, bo jego pierwszy strzał odbił Kudła, ale przy dużej nieporadności obrońców GKS piłka wróciła do pomocnika Widzewa, który trafił do bramki gości. Później swoją okazję miał też Bartłomiej Pawłowski.
W ostatnim kwadransie meczu Widzew skutecznie bronił skromnego prowadzenia i odpierał ataki katowiczan. Goście najbliżej wyrównania byli w 78. minucie, kiedy po indywidualnej akcji Dawida Drachala młodzieżowiec GKS trafił w słupek.(PAP)
Napisz komentarz
Komentarze