11 nowych przypadków. 3 procent zbadanych w "namiocie" okazuje się zarażonych

Miło spotkać kogoś z kim można porozmawiać na poziomie. Oczywiście zgadzam się że przy ciężkim deficycie immunologicznym/zaawansowanym nowotworze każda infekcja jest wyrokiem śmierci, jednak w przypadku COVID-19 jako choroby współistniejące klasyfikowane są między innymi nadciśnienie i cukrzyca (występujące u większości osób po 70tce), więc jeśli ktoś sobie żyje spokojnie 15 lat z nadciśnieniem i umiera po zakażenie SARS-CoV-2 no to jest to jasne, że to skutek infekcji a nie choroby współistniejącej. Wirus wydaje się obecnie mniej groźny, dzięki wypracowanemu, metodą prób i błędów, obniżeniu śmiertelności (stosowanie tocilizumabu na "burzę cytokinową" i duzych dawek leków przeciwkrzepliwych w celu zapobieżenia DIC u ciężkich przypadków), jednak nadal nie powinniśmy bagatelizować tego wirusa, gdyż są sygnały, iż może on pozostawiać po sobie zwłóknienia płuc prowadzące do dalszych chorób

Każdy kto ma chociaż trochę wiedzy medycznej z zakresu parazytologii i mykologii wie, że grzybice płuc to bardzo rzadkie choroby stricte oportunistyczne, które u zdrowego człowieka nie występują :')

Po co robił sekcję zwłok każdemu zmarłemu z powodu ciężkiego zapalenia płuc (swoją drogą system nie jest na to przygotowany - zbyt mało patomorfologów)? Nikt nie wpiszę przyczyny zgonu jako COVID-19 nie mając potwierdzonego wynikiem RT-PCR zakażenia.

Prawdę mówisz !

Otóż nie, pacjenci chorzy na COVID-19 zdecydowanie częściej wymagają hospitalizacji, tlenoterapii, oddychania zastępczego i takie są fakty, generuje to zdecydowanie większe obłożenie służby zdrowia co było widać np na przykładzie Włoch czy Hiszpanii

Oczywiście, że maseczki to skuteczny sposób na SARS-CoV-2, wirus pochodzący z dróg oddechowych nie przemieszcza się w postaci wolnej w powietrzu tylko jest zawieszony w mikroskopijnych drobinkach wydzieliny (droga KROPELKOWA), stąd noszenie maseczki ogranicza transmisję wirusa, gdyż większość kropelek osadza się na maseczce. Minister mówiąc o tym, że maseczki nie pomagają KŁAMAŁ i to kłamał w sposób celowy, ale w dobrej wierze. Na przełomie lutego/marca gdy już było wiadomo że SARS-CoV-2 do nas przyjdzie, ludzie masowo zaczęli wykupować maseczki chirurgiczne z aptek, apteki z hurtowni i doszło do sytuacji w której na oddziałach nastał poważny deficyt maseczek (ich produkcja była wtedy na poziomie dużo niższym niż teraz i podaż nie nadążała za popytem), minister musiał celowo okłamać Polaków tymi wypowiedziami, żeby zmniejszyć popyt na maseczki i umożliwić funkcjonowanie szpitalom.

Jak jesteśmy walecznym narodem to dajmy walczyć lekarzom i pielęgniarkom na OIOMach o życie pacjentów, nie przysparzając im nadmiaru zadań, naprawdę tylko tyle wystarczy :')

A na Niskiej też korona?

Przestancie *** w gacie ten wirus jest tyle grozny co katar.

Na internie nikt, na chirurgii jeden lekarz

Na badania w namiocie kierowane są: osoby z kwarantanny, osoby z podejrzeniem, osoby z kontaktu itp więc zdecydowanie nie jest to miarodajna grupa odwzorowująca całe społeczeństwo, tym samym przeliczenie liczby zakażonych na 1800 osób jest nonsensowne

Siedź i nie odpalaj internetu bo tam dowiesz się odemnie że jesteś zainfekowana pandemia strachu.

Pewnie nosisz non stop maseczkę nawet w domu i rękawiczki aby od pilota tv się nie zarazić.Takie siedzenie w domu generuje kolejne choroby, otyłość, cukrzycę i ociężałość umysłu.