W naszym mieście dzieci się nudzą

Młodzi,którzy opuścili miasto,na pytanie kiedy wracasz do Tomaszowa mowią któtko:a po co,do tej dziury.Co tam robić.To udręka a nie życie. Po prawdzie mają rację. A cóż to takiego maja włodarze miasta do zaoferowania chcącym i mającym aspiracje aby pozostali i ciagnęli rozwój kulturowo twórczy i gospodarczy. Dzieciaki można jeszcze czymkolwiek pozyskać w myśl zasady obiecanki cacanki...itd. Po jakimś czasie zderzenie z rzeczywistością okazuje się mitem.Potęguje to frustrację i zamienia w agresję. Dla samouspokojenia zwala się wszystko na patalogię,chociaż nie zawsze tak jest. Naśladownictwo wzorców z zachodnich niewiele zmieni sytaucję na lepsze,może nawet ją pogorszyć.

Straż Miejska powina te dzikie wysypiska tępić i karać za to

W -ma rację, nie liczy się ilość, ale jakość czasu spędzonego z własnym dzieckiem, chociaż im tego czasu dla dziecka wiecej, tym lepiej. Szwędanie się głodnych, zaniedbanych dzieci całymi dniami(i wieczorami) po podwórkach i ulicach to jeden problem, często wynikajacy z zachowań patologicznych rodziców. A tzw. niewydolność wychowawcza rodziców, którzy nie radzą sobie najpierw z małym dzieckiem, a potem z nastolatkiem-to drugie. Oczywiście często te dwie rzeczy idą w parze,ale niekoniecznie. A nasze miasto, niestety, pełne jest popołudniami i wieczorami "młodych chamów" zachowujących się w miejscach publicznych tak jakby to był ich prywatny folwark zwierzęcy( nie obrażając zwierząt). I to zachowanie naprawdę nie wynika z tego,że nie mają żadnej alternatywy spędzania wolnego czasu, ale między innymi z braku kultury, umiejętności bycia gdziekolwiek.

TO NIE ZNASZ TEGO POWIEDZENIA.Bida biedę generuje - a dobrobyt pomnaża i szczęście buduje ???....

Napewno to Hitler nie żyje. A takie sprawy to raczej kwestia spojrzenia i odbioru. Ja tam nie mówię że "napewno mam rację", a raczej nawet chciałbym sie mylić i zobaczyć że po wypuszczeniu w miasto pedagogów i zapewnieniu rodzicom godziwej pracy wszystko sie zmieni i ulice i ludzie na nich będa bezpieczni a dzieci "grzeczne" i szczęśliwe.

w :kązdy to inaczej widzi ale wiem,że na pewno mamy rację.

Nikt nie raczył zauważyć, że to PRYWATNY teren i to właściciel odpowiada za to co się na nim dzieje. Powinien lepiej zabezpieczyć swoją własność. Wtedy dzieciaki będą mieli mniejszy dostęp do takich "atrakcji" i łatwiej będzie ich zagospodarować przez "walkerów". Zwrócę dziś uwagę Straży Miejskiej co by przypilnowała tej sprawy.

Róznice w płacach były zawsze i to nie usprawiedliwia tego że nikt nie zajmuje sie dziećmi. Pracuje z dziećmi i najwięcej kłopotów nie sprawiają te których matki pracują po 12 godzin bo wtedy dziecko zna swoje obowiązki, ma szacunek do innych i do pieniędzy zarobionych przez rodziców i stara się jakoś pomóc. Mój ojciec pracował po 48 godzin za pensję przy której nam sie nie przelewało a jednak jakieś wartości udało sie nam wpoić. Czy na brak pieniędzy narzekają gnojki rozbijające się w zachodnich furach i markowych ciuchach? Kto sprawia kłopoty w mieście? Problemem jest wandalizm a nie napady rabunkowe spowodowane biedą. Znam rodziny które żyja skromnie ale normalnie i znam tez inne które każdy wolny grosz przepijają. Kasa na to jest. Nic nie jest czarno-białe. Nie usprawiedliwiam sytuacji gospodarczej w naszym mieście ale tez i rodzice nie są tu bez winy. Popatrz na to jaka dzieciarnia okupuje lokale w mieście. Czasami to gimnazjada i to wcale nie biednie ubrana. To dośc poważna sprawa i tez sobie daję z tego sprawę.

nelly....jesteś EXSTRA,cudowna.Ja nie podjudzam tylko pobudzam.A jak się ktoś za bardzo rozjudzi,pobudzi i nerwa ciska,że pośladki ściska.....popuścić...i kropelki.

W :))) w jakim Ty świecie żyjesz.Oslepłeś czy co.Jest to problem i to nie byle jaki.Jak rodzice mają się zająć dziećmi,jak przyjda skonani do chawiry po 12/h niewolniczej harówki.Za nędzne grosze,co ta matka ma dziecku zaoferować.Wycieczke,teatr,kin o,jak na kapcie nie zarobi.Tyle się pieprzy w sejmie o inspekcji pracy,kontrolach.godności ludzkiej - a gdzie to jest.Zobacz co dzieje w firmach,pracodawca robi ci chce.Płaci jak chce a jak nie to kopa w dupe i nie ma cie.To wiec dzieci robią co chcą.Mało tego jak sytuacja materialna rodzin nie ulegnie poprawie bedzie jeszcze gorzej.Bieda generuje nędze.Będziesz pieprzył matka w hipermarkecie zarobi po 12/h 800zl i ma rodzine utrzymać.W TV taki pajac Lis na miesiac dostaje 250 tys zł i jeszcze takim jego typu podobnym mało, propangadzistom kłamstwa fałszu i obłudy.Zastanów się co piszesz.

Myślę że dziwne i warte zastanowienia jest to że w środku miasta znalazł się pusty, niestrzeżony budynek z ogromnym placem pełnym śmieci do podpalenia. Żaden pedagog ulicy nie zastąpi rodziców którzy choć z przyzwoitości intereują się gdzie i w co bawi się ich pociecha. Dzieci robią błędy ale ważne żeby ktoś pomógł im je zrozumieć. Żaden Tolek Banan tutaj się nie sprawdzi, ani kolejna instytucja dotowana z budżetu. Może więcej odpowiedzialności rodziców za własne dzieci.

MS.masz rację. właśnie przypomniało mi się, że była w tv taka audycja o wolontariuszach chodzących popołudniami po dzielnicach, którzy zbierali "dzieci ulicy" na różne ciekawe zajęcia. nie pamiętam, czy to był Wrocław, Warszawa, czy inne miasto. Osobiście cenię p. Wendrowskiego, ma wyobraźnię i konkretną wizję tego co dotyczy tomaszowskiej edukacji. Dziećmi mógłby się zająć każdy kto ma do pracy z nimi pasję i pomysły. nie raz byłam świadkiem jak ludzie nie mający nic wspólnego z pedagogiką niesamowicie organizowali dzieciom czas. Ukłon w stronę rodziców moich uczniów, którzy robia to chętnie i doskonale!

Ale czy tam były dzieci? O tym kto podpalił to autor nas za bardzo nie informuje. Możliwe że były to już trochę starsze dzieci które może mają nie tyle problem z zajęciem sie sobą tylko z samymi chęciami żeby pomyśleć. Dzieci zawsze jak świat światem robiły dziwne i nie zawsze mądre rzeczy, więc może nie demonizujmy i nie szukajmy winnych. Chociaż jakie miasto taka sensacja.

Pedagog ulicy, to nie kapo. Nie ma to nic wspólnego z pomysłami Romana G. Wydaje mi się, że określenie street walker jest bardziej trafne i mniej kojarzące się z byłym ministrem. To ktoś, kto ma odpowiednią wiedze i niekoniecznie wykształcenie pedagogiczne. Wiedzę dotyczącą ulicy i pasję, bo to trudna i ciężka praca w dodatku nie można się spodziewać za nią odpowiedniego wynagrodzenia. Mam nadzieję, że pan prezydent Wendrowski rozumie to w podobny jak ja sposób i życzę powodzenia w poszukiwaniu takich osób.

To ja wiem,Panie panie naucycielki są moondre,tylko co one takie te łapy nerwowe mają.