„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.
Ostatnio wydaną powieścią „Piętno Anioła”, promowaną w Tomaszowie w klubie „6NA9” 17 maja, zakończyłem „serial” z życia Filipa Krawca. Losy mojego fikcyjnego, powieściowego bohatera od lat wczesnej młodości pokazałem w akcji na terenie komunistycznej Polski na kartach „Zupy z Króla”. Dorosłe życie z niejakim trudem przeżył on w USA i w Kanadzie w obłokach „Siwego dymu”. Aż w końcu jego książkowe życie tak zawirowało, że już jako człowieka dojrzałego, naznaczonego „Piętnem Anioła” powiodłem z Kanady do Polski, żeby niespodzianie zaprowadzić z powrotem do Nowego Jorku. „Piętno Anioła” to zmieniona wersja powieści, która przez ponad rok ukazywała się w codziennych odcinkach w torontońskiej „Gazecie Gazeta” na przełomie lat 2007/2008. Tam nosiła tytuł „Idę się bać, zaraz wracam” i miała inne zakończenie. Widocznie kilka lat temu nie zamierzałem jeszcze rozstawać się z Filipkiem.
12.06.2013 13:52
Komentarze